Niestety, czytelnicy przerwali mój urlop. Po wakacjach temat Zakonu Monikanów według reguły św. Moniki już się zestarzeje. Cóż począć. Zajmę się tym stadem baranów.
Rektor Przyborowski przygarniał BIOS do serca i bronił ich przed niezadowoleniem uczonych z systemu Sylabus oraz wielu innych przewin. To po części zrozumiałe, bo przenosił swój afekt do poprzednika na jego bliskich. BIOS uprzejmość i opiekę Rektora traktował jako jego obowiązek. Członkowie zgromadzenia przekształcili się w groźną dla istnienia UWM sektę wyznawców Mamony. Rektor według nich nie wywiązywał się wystarczająco ze swego podstawowego zadania - napełniania ich kieszeni. Próbowali przyłożyć spluwy do rektorskiej głowy.
W prymitywnych czaszkach członków sekty Mamony się poprzewracało. O tym, że konstrukcja BIOS się zawali pisałem już niejeden raz. Ona była mała u podstawy, a ostatnie piętro zacieniało niemal cały UWM. Jednym z architektów tej sytuacji był dziekan Radosław, który bez żenady wchodził do pragęby matki przełożonej zakonu, gdy ta była synową bóstwa. Ofiarą stał się Rektor Przyborowski. BIOS chciał ukąsić karmiącą rękę i wzbudził obawę rektora o finanse UWM, które mogły ucierpieć na skutek zawalenia się rekrutacji. Aby uzyskać podwyżkę BIOS chciał zafundować wszystkim obniżki. Okazało się, że to najlepiej zamaskowany wróg uczelni. Sygnałem wywołującym agresję stał się (prawdopodobnie chwilowy) niski poziom paszy w korycie. Po takim numerze żaden ze zbuntowanych monikanów nie powinien nigdy już nie otrzymać certyfikatu ABW, ani nie pracować przy infrastrukturze krytycznej. Zatrudnianie tej ekipy to pomysł obarczony dużym ryzykiem powtórzenia się takiej sytuacji.
Mam na przyszłość dla Pana Rektora radę zawartą w piosence zespołu "Czerwony Tulipan" - "Sekret kardynała Richelieu". Ja stosuję troszkę inną zasadę. Wolę mądrych wrogów od głupich przyjaciół. Ci pierwsi są przewidywalni. Ci ostatni stanowią największe zagrożenie.
Aha, byłbym zapomniał. Przypominam, że prawdopodobnie nie bez Pana wiedzy i zgody matka przełożona pobierała z naszych podatków co najmniej kilometrówki albo inne delegacje za reprezentowanie UWM w MUCI. Musi Pan uruchomić głębszą procedurę odśmiecania. Jedyny mgr inż. w dyrekcji MUCI był z Olsztyna. Czy to nie kompromitacja? Nie macie u siebie ludzi lepiej wykształconych i mądrzejszych?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.