Jan Purzycki to bardzo znana postać w świecie polskiego filmu. Przede wszystkim (tak mi się wydaje) jako scenarzysta świetnego filmu "Wielki Szu". Pasłęk był miejscem, w którym nabył sporego doświadczenia życiowego. To tam rozgrywały się sceny, które przeniósł na ekran po usunięciu drastycznych elementów. Ten taksówkarz, który przerżnął w karty cały majątek miał pierwowzór w Pasłęku. Jaskinią hazardu był Urząd Miasta i Gminy niedaleko od SP nr 3, do której miałem przyjemność uczęszczać dwa razy. Pracował w RPM, w którym mój ojciec był głównym księgowym oraz głównym ekonomistą. Melioranci w PRL to było niezwykle interesujące środowisko, ale to temat na inny wpis. Jana Purzyckiego moi koledzy pamiętają bardzo dobrze, bo bardzo wpłynął na ich życie. Odcisnął piętno, którego do dzisiaj nie zapomnieli, a minęło 45 lat.
Chciałem zwrócić Państwa uwagę na inny film, którego scenariusz napisał Jan Purzycki "Prymas, trzy lata z tysiąca". Dla mnie to dzieło wybitne, które pokazuje kardynała Wyszyńskiego oraz jego prześladowców. Wprowadzona jest postać sobowtóra, który miał wypowiedzieć słowa, których prymas nigdy by nie wypowiedział. Ciekawie jest pokazana reakcja Prymasa na wieść o rzuceniu przez papieża klątwy na Bieruta. Wyszyński się tym faktem przeraził. Nie był zwolennikiem klątwy na urzędującego prezydenta swej ojczyzny, niezależnie od tego kim on był.
Na niedzielne popołudnie polecam film o wierności, zdradzie i przebaczeniu. Bardzo dobra obsada: Andrzej Seweryn, Maja Ostaszewska i Jan Zamachowski. Aktorzy w roli aktorów się sprawdzają. Gorzej, gdy udają mędrców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.