W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

piątek, 30 listopada 2018

Z serii "dlaczego"

Dlaczego z rektoratu dochodzą grzmoty?
To eRektor pęka z dumy.

Dlaczego eRektor się pochlastał?
Bo chciał sobie nadać sznytu.

Dlaczego nie rekrutują na UWM kur?
Bo nie wiadomo jak zrozumieją, że eRektor chodzi spać z kurami.


c.d.n.

Gowin nie udupi UWMu

Gazeta Wyborcza z Olsztyna napisała na swoich stronach internetowych artykuł Niejasna przyszłość Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.  
Po jego lekturze rektor wezwał na posiedzenie Senatu UWM dyżurną karetkę reanimacyjną. Uczeni mogą go przeczytać i z poczucia odpowiedzialności za stan uczelni może dojść do nieprzewidywalnych zachowań. Samobójstw, samookaleczeń, zasłabnięć, bójek. W naukowym skrócie: automutylacji i heteromutylacji, jednopoziomowej i stratyfikowanej, spontanicznej i zorganizowanej.
Spieszę z pomocą. Gazeta Wyborcza się myli. Stworzono iluzoryczne poczucie zagrożenia.
Jedną z rozmówczyń dziennikarki jest nasza droga rzecznik, pani Wioletta. Autorka streszcza jej wypowiedź. Napisała "Olsztyńska uczelnia nie zamierza się łatwo poddać degradacji. Będzie się starała zachować status uniwersytetu. W jaki sposób chce to zrobić? Nie jest to jeszcze sprecyzowane. Wiadomo, że zamierza oprzeć swoją nową strukturę na trzech silnych dyscyplinach. Jakich? Zbyt wcześnie, aby o tym mówić.- Ostateczny kształt nowej struktury nie został jeszcze określony - dodaje". Podać jako pogląd brak poglądu - majstersztyk. Pani Wioletta nie zachowała należytej czujności. Jak zwykle.
"Przyszłość UWM rysuje się w niepewnych barwach"  - wyjaśnia między innymi dr Jacek Poniedziałek. Wypowiedź socjologa może być ilustracją pustosłowia w słowniku języka polskiego.
"Przypomnijmy, że w czerwcu na uczelniach w Polsce odbywały się protesty przeciwko reformie Gowina. W Olsztynie uczestniczyło w nim ok. 10 osób". W ten oto sposób autorka ujawniła talent satyryczny. Użyła techniki "przesadnego konkretu".

Redaktor Iwona Görke wyciągnęła trupa z szafy i się nad nim naigrywa. Ostrzegam po raz kolejny przed czytaniem wszystkich gazet. One piszą w kółko to samo. O analizie Biura Analiz Sejmowych w zamierzchłych czasach pisała  ogólnopolska Gazeta Wyborcza. Widocznie w GW Olsztynie jej nie czytają. Co miał na celu artykuł? Odnoszę wrażenie że szantaż. Czy ktoś z redakcji potrzebuje kolejnej działki budowlanej? Czy redakcja nie jest zadowolona z przychodów uzyskiwanych z UWM? Gazeta pod pozorami troski o uczelnię sieje defetyzm. Twierdzi, że nie ma planu ratunkowego, oraz nie zna ustawy. Uczeni nie są w stanie przewidzieć skutków legislacji, którą poparli. Olsztyński dodatek do Gazety Wyborczej wypełnia lukę. Oficjalnie ma charakter informacyjny. W rzeczywistości zajmuje się satyrą i wyszydzaniem.  Wkrótce będzie lał krokodyle łzy nad problemami rekrutacyjnymi UWMu.

Uświadomienie sobie, że w żurnalistyce mamy niemal wyłącznie do czynienia z satyrą jest niezbędne dla właściwego rozumienia publikowanych tekstów. Inaczej satyrycy doprowadzą do rozlewu krwi.

UWM - jestem w Wami. Brońcie się przed Gwiazdą Śmierci. Komentujcie na stronach Gazety Wyborczej. Macie wprawę. Zewrzyjcie szeregi i piszcie. Tomricha już nie ma. Poniósł bohaterską śmierć. Gazeta wykreśliła wszelki ślad po jego istnieniu. Może zmartwychwstać pod innym nickiem. St.Cz.- zachodzę w głowę, kto to może być? Mam jakieś dziwne skojarzenie dźwiękonaśladowcze z entomologią. Jaki dźwięk wydają chruściki?

Nie jest tak źle jak to rysuje dziennik. Przekonanie, że przyszłość UWM nie jest świetlana jest błędne. UWM to nie są głupcy. Nawet, gdyby byli, to w Polsce jest tak wielki kult głupoty, że nie ma żadnego zagrożenia dla jej rozkwitu. Trzeba bronić UWMu przed udupieniem przez Gazetę Wyborczą i samoudupieniem. Gowin UWMu nie udupi.

źródło olsztyn.wyborcza.pl

czwartek, 29 listopada 2018

Spotkania w Kotłowni

Cykliczne spotkania rektora w Kotłowni będą miały jutro mocny akcent. Na posiedzeniu Senatu
będzie meldowany postęp w walce z logo Obarka. Emocje sięgają zenitu. Uczelnia zewrze szeregi i  da odpór wrogiemu symbolowi-złu, nakreślonemu przez Obarkowo.  Atmosfera się zagęszcza. Wtaczano olbrzymie butle z walerianą. Dla bardziej pobudliwych przygotowano relanium. Agresywniejszym już od miesiąca jest podawany jod i brom. Przed wejściem ulokowano punkt pomiaru poziomu testosteronu i ciśnienia. Rektor wziął ze sobą berło, aby móc odbijać szyjki  flaszek z lekarstwami bo korkociągi poginęły w trakcie debat z policjantami.

Źródło uwm.edu.pl


Inspiracja "Duchowa"

Pani profesor Ela Chojna-Duch. Jeśli Państwo skojarzyli nazwę bloga z nazwiskiem "Duch" to trafili państwo w dziesiątkę. Współpracowałem kiedyś z mężem uczonej. W tym czasie przekształciłem moją szkolną ksywę do formy "p.o.Ducha". Spotkałem kiedyś małżonkę pana Jacka Ducha w ich podwarszawskiej daczy w środku lasu. Podarowałem im zbiór anegdot o Radiu Erewań. Zastanawiam się, czy nie zbudować społeczności, która by mogła wytworzyć podobne dzieło o eRektorze? Zacząłbym od tych belwederskich z Warszawy, którzy go znają. Jest z nimi moc! Może to moja rola w historii aby zainicjować taki ruch społeczny? Żeby nic nie zniknęło w mrokach niepamięci. Utrwalić obraz tak wielkiego uczonego! "Wąchock rektorów polskich". Pierwszy pomnik z kitu. Pan Jacek mógłby wtedy dostać go z moim autografem.
Wąchock teraz promuje się przy pomocy takich dowcipów. W przyszłości UWM mógłby wykuwać anegdoty o eRektorze na płaskorzeźbach. Zamiast logo Obarka. W celach promocyjnych. Pani Wioletto, niech Pani spojrzy na dalszą perspektywę. Może się Pani też przyłączyć. Gwarantuję anonimowość. Pani dużo wie. Ja wiem, nawet co, ale nie powiem. Zwolniłby pół uniwersytetu z pracy. Pozostaje mu tylko śledztwo i przesłuchanie rzecznik przez Góździa. Trup padnie gęsto. Nie ze śmiechu nad jego myślistwem.


Wyliczyli co do grosza

33 841 100,92 zł UWM przeznaczył na inwestycję budowlaną. Wyliczyli co do grosza. Szkopuł w tym, że kropnęli się w dziesiątkach milionów! Najniższa i tym razem jedyna oferta to 61 282 864,19 zł. Różnica - 27 441 763,27 zł.

 Że powiem idiolektem eRektora. "To bardzo niepoważne. Mówię bardzo, bardzo poważnie i powtarzam to jeszcze raz!". UWM dzięki dostępowi do informacji publicznej to  reality show w gatunku parodia. Zawdzięczamy to panu rektorowi Ryszardowi Góreckiemu. Dziękuję w imieniu wszystkich czytelników.

środa, 28 listopada 2018

Ćwiczenia szpagatu

Wiemy, że eRektor potrafi stać. Jednak to nie zawsze wystarcza. Aby zrealizować wielkie plany tym razem trzeba wykonać szpagat. UWM chce za 34 miliony kupić coś, co wszyscy wyceniają powyżej 60 milionów.  Wybór wyznaczonego prorektora to prosta rzecz. Gorzej wychodzą kontakty z uniwersum pozauniwersyteckim. Tam system nakazowo-rozdzielczy uznano za przeżytek. Partytury Ryszarda Góreckiego nie zamierza nikt grać. Za duża rozpiętość intelektualna z rzeczywistymi potrzebami. Kosztorysowanie na razie sprawia trudności. .




A w Bartoszycach

A w Bartoszycach przebili "Rejs" Piwowskiego i McGyvera próbując chałupniczo wytworzyć sprzęt transmisyjny.


wtorek, 27 listopada 2018

Wiadomości Drobiarskie 27-11-2018

Mówią, że rektor chodzi spać z kurami.
W Bałdach - popłoch!

Badania nad nauczaniem kur języka polskiego trafiły na nieoczekiwany problem z powodu idiomów.


Ogłoszenie łyżwiarskie

Uwaga czytelnicy!
Od piątku rusza lodowisko na Pieczewie.  Pisze o tym Gazeta Olsztyńska. W piątek jeździmy za darmo. Dziś pojeździłem sobie pod Uranią (tam lodowisko jest czynne od zeszłego piątku). Obsługa jak zwykle bardzo sympatyczna i uprzejma. Pan kierownik z Pieczewa też był załatwiać jakieś sprawy w Uranii. Porozmawialiśmy chwilę. Jak zwykle dla nas przychylny. Czekają na nas.

eRektor dobrze stoi

Podziwiałem ceremonię mianowania Sławomira Przybylińskiego na prorektora. Nazywała się "wybory". "Wybierali wyznaczonego", podobnie jak w "Barwach Ochronnych".  Pan rektor z początku planował wystąpić po nominacie, później jednak odmówił.  Może chce zamorzyć mnie głodem poprzez swoje milczenie? Mści się chcąc mi odebrać radość. Nie, to nie. Bez łaski. To już drugi taki incydent. Nie był w sądzie na rozprawie Obarek vs UWM. Zauważyłem, że gra swoją rolę, jak Krystyna Janda w filmie "Bez znieczulenia" Andrzeja Wajdy - milcząc. Nic z tego! Będę próbował na nim nowego gatunku - satyry czystej formy. Uniwersalnych chwytów, które pasują do każdego obiektu. Nawet milczącego i nieruchomego. "Wyznaczyłem ochotnika".

Pokazuje, że umie stać. Nie zatacza się, ani nie udaje, że panuje gołoledź, jak to ma w zwyczaju Daniel Olbrychski, gdy o poranku w Podkowie Leśnej zmierza ku monopolowemu. Słowem - nie jest źle. Umie zachować pion.  "eRektor dobrze stoi" - z tym hasłem mógłby reklamować jakiś generic Viagry. Zadowolony, z zagadkowym uśmiechem. Stoi, a wszyscy klaszczą. Czy to nie jest idealny scenariusz spotu reklamowego specyfiku?

Polecam artykuł Dr hab. Sławomir Przybyliński – prorektorem UWM na stronach kortowskiej e-gazety. Zachęcam do lektury.

eRektor dobrze stoi. Brawo! Źródło www.uwm.edu.pl

poniedziałek, 26 listopada 2018

Przerwa w znęcaniu się nad Przybylińskim

Ostatnio znęcam się ze szczególnym okrucieństwem nad prorektorem-elektem. Możliwe, że i on to czyta i będzie odreagowywał na Państwu. Czułbym się wtedy winny Państwa cierpień. Ogłaszam przerwę do pierwszej udokumentowanej, zasadnej skargi na prorektora Przybylińskiego.
A z tymi bzdurami publikacyjno-punktowymi to Państwu współczuję. Jest około 100 000 Polaków ze stopniami naukowymi. Jak zweryfikować coroczny zalew papieru? Dlaczego zmuszać do mówienia tych, którzy nie mają niczego w danym momencie do powiedzenia? Może wprowadzić punkty ujemne za pisanie bzdur? Jak żyć?

Wiadomości drobiarskie

Oświecone jaja z rektora
Profesor Jan Jankowski i Bałdy to cieniasy. Nie trzeba żadnego drobiu.
JA robię jaja z rektora! Te jaja są  bardzo inteligentne bo taki  jest użyty półprodukt.


niedziela, 25 listopada 2018

Barwy ochronne

Do barw ochronnych można porównać dziwne zwyczaje, które nakazują naukowcom posługiwanie się językami obcymi lub makaronizmami. To pewna bolączka właściwa przede wszystkim naukom humanistycznym. Doktor Szczechowicz przetłumaczył swój polski doktorat na słowacki i obronił na Słowacji jako habilitację. Profesor Przybyliński "operuje heurystycznymi algorytmami paradygmatu szyfrowania kontentu za pomocą metody substytucji leksykalnych w celu aplikatywnego udekorowania atrybutami hermetyzującymi".

Wyjaśnienie dziwnych zachowań tych osób (moim zdaniem) inteligentnych może leżeć po części w przepisach, które regulują kariery. Nie usprawiedliwia to ich, ale jest okolicznością łagodzącą moją ocenę. Tak samo dziwne zachowania bywają efektem przepisów podatkowych.

Hugo Steinhaus opisywał przypadek domorosłego odkrywcy, jakiegoś rzemieślnika, który pisał do uczonego, że właśnie odkrył, że suma kątów w trójkącie ma 180 stopni i chce się tym odkryciem podzielić. Podobnie ja "ujrzałem prawdę" dla wielu oczywistą, że ministerstwo ma w nieuzasadnionej pogardzie dydaktykę, choć  jest to fundament, na którym stoi cała reszta. Karol Borchardt pisał, że ministerstwo nie chciało mu wydać podręcznika do nawigacji, ponieważ według recenzji książka napisana została tak, że każdy idiota by ją zrozumiał. Było to dosyć dawno. Mamy więc do czynienia z pewną stałą normą.

Czego by nie mówić o mecenasie Szczechowiczu to nie słyszałem od nikogo negatywnej oceny jego umiejętności praktycznych jako nauczyciela.  Nie mam też żadnych podstaw, aby twierdzić, że prof. Przybyliński jest kiepskim pedagogiem. Obaj władają przecież magią niezbędną do uprawiania tego zawodu.

Niektóre podręczniki są bardzo innowacyjne, choć poruszają tematy znane od wielu lat. Wielu próbowało napisać dobry podręcznik, niewielu się udało. Historia pokazuje wybitnych dydaktyków matematyki. Byli też co prawda często odkrywcami, ale nie wiadomo co było u nich chronologicznie pierwsze i ważniejsze. Najbardziej znany uczeń Szatunowskiego to Fichtenholtz, którego podręczniki do analizy nie mają sobie równych. Najbardziej twórczy (w mojej opinii) to Mojżesz Schönfinkel

Budujemy centra nauki. Dlaczego?  Moim zdaniem lepszy byłby dobry nauczyciel fizyki. Tylko takich nie kupi się za żadne pieniądze. Trzeba go znaleźć, nauczyć i zmotywować do umiejętnego przekazywania wiedzy. Gdy ma się w poważaniu dydaktykę pozostaje budowanie pomników nauki. Suma kątów trójkąta ma 180 stopni c.b.d.o.

No i na zakończenie. Możecie sobie Państwo obejrzeć film "Barwy Ochronne" w celu "dokonania paraleli" z obecną rzeczywistością.
A tu, Zanussi na spotkaniu ze studentami UW na temat Barw Ochronnych. Lubi bywać na tej uczelni.



sobota, 24 listopada 2018

Żółte Papiery toksyczne

"An nescis, mi fili, quadntilla prudentia mundus regatur!"
Axel Gustafsson Oxenstierna

Rektor Ryszard Górecki podkreślił dwie cechy prorektora - elekta, które są jego zdaniem istotne. Jest młody i zdolny. Postanowiłem sprawdzić, do czego jest zdolny.

Czytałem  jego pracę Heterogeniczny wizerunek izolowanego świata kreślony więziennymi tatuażami. Państwo też mogą sobie pobrać dzieło prorektora, klikając na wyróżniony tekst. Muszę Was ostrzec. Jeśli wierzycie w naukę możecie tę wiarę stracić. Nie tylko zresztą to. Narażacie się na problemy z ortografią.  Możecie dojść do wniosku, ze teksty naukowe należy przetykać wulgaryzmami bez względu na to, czy jest to w konkretnym przypadku konieczne. Nauczycie się używania makaronizmów jako odpowiedników (nie piszę "synonimów") prostych, polskich słów. Ta metoda przypomina zwyczaje niektórych zwierząt w celu wywarcia wrażenia na wrogu lub w okresie godowym. Hipopotamy dla podkreślenia swego prestiżu lubią puścić bąka. Nie wiadomo czego się spodziewać w dalszej części, następującej po zdaniu:  "Poniżej zaprezentuję w formie faktograficznej tatuaże więzienne, wkomponowując je w konkretne ramy treściowe". Brzmi to jak wyrafinowana drwina, bo w rzeczywistości jest tam bezładne zestawienie 17 fotografii z podpisami. Jak to mawiał Marian Hemar - "szczytem satyry jest cytat". Fotografia numer 3 pokazuje, że nie tylko osadzeni mają humorystyczny stosunek do pobytu w odosobnieniu, ale autor dzieła ma określony stosunek do angielskiej ortografii. Chyba korzystał z "dicktionary" (tu błąd ortograficzny jest zamierzony).  Tekst nie nadaje się do dosłownego przytaczania w przyzwoitych mediach, za jakie Poducha się uważa. Kto ma odwagę, niech to przeczyta w oryginale. Mamy do czynienia z  Żółtymi Papierami z kategorii "toksyczne". To trudno "odzobaczyć". Ostrzegałem!

Młodość w przypadku protegowanego Tomricha nie idzie w parze z mądrością. W Kwesturze pracowała kiedyś pani Amelia. Niezwykle inteligentna, pracowita i skromna. Mawiała tak - "Ja jestem stara - ja tylko tak głupio wyglądam".

Górecki dokonał trafnego wyboru.  Nauka ma mu wiele do zawdzięczenia. Przybyliński będzie miał mniej czasu na pisaninę naukokształtną, a do rządzenia (jak mówił Oxentierna do swojego syna) nie potrzeba wielkiego rozumu. Postąpił po gospodarsku - oszczędnie.

Najwięksi mistyfikatorzy UWMu uwili sobie gniazdko w rektoracie. To się dzieje naprawdę!


piątek, 23 listopada 2018

Głosowanie na komunalistę

Dziś odbyło się głosowanie na prorektora Przybylińskiego. Na sali panowało zaniepokojenie z powodu obecności inspektora Góździa. Wszyscy nerwowo sprawdzali w smartfonach, czy nie trwa sezon polowań na rogaczy. Badali, czy ludzie inspektora są wyposażeni w paralizatory. Jak wiadomo pod jego rządami w Komendzie Miejskiej dochodziło do przemocy. Wrzaski z komisariatu na Partyzantów rozlegały się przez Dąbrowszczaków aż do Piłsudskiego. Obawy rogaczy i nadzieje masochistów się nie spełniły. Głosowanie odbyło się sprawnie i doprowadziło do spodziewanego wyniku. Elektorzy wybrali kandydata przedstawionego przez eRektora. Nie było idealnie bo na 120 elektorów w głosowaniu wzięło udział 98 osób. Osoby nieobecne naraziły się na szykany. To jawna niesubordynacja. Może jednak bali się, że Góźdź ich pomyli z dzikami i powystrzela? Z 98 głosów 1 był nieważny, 4 przeciw i 5 osób się wstrzymało. P.o.Ducha gratuluje nieobecnym oraz głosującym przeciw i wstrzymującym się.

Prorektor - elekt wygłosił mowę podobną do jego dzieł naukowych. Same płytkie i mętne komunały. Taka jest w sumie natura przemówień. Na szczęście nie upstrzył jej wulgaryzmami i napuszonymi makaronizmami, za pomocą których przekształca te komunały i banalne obserwacje w dzieła naukowe. Płytkie i mętne bajoro - to skuteczny wynalazek, aby móc udawać, że prorektor chodzi po wodzie.


czwartek, 22 listopada 2018

Kolorowy prorektor - znowu pierwsi

Notatka, znaleziona w rektoracie
Trwa procedura mianowania Sławomira Przybylińskiego na prorektora o nazwie wybory. Chciałbym Państwu zwrócić uwagę na doniosłość tego zdarzenia. Doktor habilitowany Przybyliński lubi się ubierać w kolorowe fatałaszki. Uzewnętrznia swą dumę jak paw lub papuga. 23 listopada 2018 nastąpi historyczny moment. W UWM zostanie wybrany pierwszy kolorowy prorektor - Obama UWMu!

Ma trudne zadanie - zwalczyć Obarka. Musi też umieć obracać się w ciągu dnia o 180 stopni. Dokonywać interpretacji zmiennych prawd wychodzących z głowy eRektora. Sporo też jest do nauczenia. Przepisy prawa pracy, RODO i podobne. Sądząc po zasobach międzynarodowych baz dotyczących jego wkładu w naukę, w jego mózgu jest na to ogromna przestrzeń.  Znana jest wypowiedź  jedynie słusznego kandydata na temat nowego logo. To dobra prognoza rozwoju dla naszego dodatku  "Żółte Papiery UWMu".

Z punktu widzenia Kolegium Rektorskiego to bardzo dobry wybór. Od insiderów wiem, że postanowili komunikować się między sobą grypsując.  Wydziarają sobie pod pachami nowe logo UWM wraz z grupą krwi. Któż jest lepszym specjalistą od tatuażu niż on?

Dostałem też informację, że grupa uczonych o ksywie "Lalusie" przyczaiła się do przejęcia władzy po Góreckim. Sami o sobie mówią "akowcy"*. Czekają do następnych wyborów. Prawdą jest, że oni już sprawują władzę, bo najwyższy z nich skarży się, że musi robić wszystko zamiast Góreckiego. Tomrich mu kiedyś nawet zwrócił uwagę w przypływie furii, że jest jeszcze ciągle rektorem.

Do redakcji  wpadła notatka, znaleziona w rektoracie. Przepisałem ją, dla zwiększenia czytelności. Aby ją zinterpretować musiałem sięgnąć do Wikisłownika pod hasło "gwara więzienna". Przyjemnej lektury. Do odbioru w  redakcji.

*  akowcy - w gwarze więziennej - złodzieje wiejskiego inwentarza


Olsztyn 20 listopada 2018


Narada akowców
Wnioski




Joker

23 listopada o 11:00 doklepie do grandy. Ma git bajerę. Nauczy nas gitnie ćwierkać.

Herod

Chwycił cug. Jest ciągle na fleku. Teraz goli rum na kościach z glinami w kotłowni jakby chciał sam sobie wystawić szlaban. Gamza jakby mu szajba odbiła. Cała ciupa drze z niego łacha. Nie zabierać mu berła. Sam nam odda. Kibel mu się skończy w 2020, albo sam się brendą wcześniej udupi.

Obarek

Zakumać co kłapie na wadze jego hapacz.
Papuga ma iść w zaparte, żeby ciupa nie wyskoczyła z chajcu.
Dać mu bęcki - Przybór walnie go z bańki, a Joker pogłaszcze piórkiem.

Zabaniak

Herod brał go na huki z orężem, a ten się nad nim chacha na blogu i robi z niego szajbusa. Ma kwity na Heroda od proroka. Podsrywał elitę w abecadle, u proroka, niebiesko-czarnych i w OLAFie.



Szrajbował:

Przybór

środa, 21 listopada 2018

Ustrzelił krowę, teraz mu mogą zabrać dom - Żółte Papiery UWMu

Żółte papiery UWMu. Ta nazwa charakteryzuje nie tylko poziom mądrości. Odnosi się też do
Źródło - Informacja publiczna bip.uwm.edu.pl
używanego atramentu. Rektor Przyborowski pisze żółcią. Tym razem przez jego pisaninę zagrożony jest majątek niebiesko-czarnego ptaka, który jest szefem kontroli wewnętrznej. Policjant pełni też rolę administratora danych osobowych. Zadanie go przerasta. Kary za nieszczelności w RODO sięgają 20 milionów euro. Na Wójtowej Roli może nastąpić zupełnie nieoczekiwany ruch w nieruchomościach. Pechowy Góźdź do trumny UWM ustrzelił kiedyś krowę, zamiast dzika. Ta się zemściła zza grobu i sprawiła, że Przyborowski strzelił byka w piśmie pisanym żółcią. Prorektor ma unikalną budowę anatomiczną. Jego mózg jest bezpośrednio połączony z wątrobą. Czasami nawet wątrobą myśli. Nie trzeba w zasadzie nic wymyślać. Wystarczy go skłonić do jakiegokolwiek działania aby pokazał, co znaczy słowo parodia.


wtorek, 20 listopada 2018

Logotomia - Żółte Papiery UWMu

Niektórzy uczeni na UWM traktują swoje tytuły i stopnie jak żółte papiery. Mogą pisać i mówić co chcą, bo nikt nie może kwestionować ich mądrości ponieważ mają dyplomy. Są to żółte papiery pierwotne. Liczne są też żółte papiery wtórne. Dzieła, które powstają z inspiracji własną mądrością. Dzisiaj omówię dokument z tej serii. Będzie to pierwszy artykuł z okazjonalnego  dodatku do p.o.Duchy o nazwie "Żółte Papiery UWMu".

Wczoraj do mojej skrzynki e-mail wpadła kolejna instrukcja walki z logo Obarka. UWM dokonuje operacji nieznanej dotąd w  chirurgii - logotomii. Jak zwykle, gdy robią coś własnoręcznie to sobie szkodzą. Rozesłali do skrzynek pocztowych w tysiącach egzemplarzy pismo Obarka, na którym widnieje  jego adres domowy. Ciekawe, co na to GIODO? Nowe regulacje unijne w polskim wydaniu (RODO) są bardzo rygorystyczne. Jerzy Przyborowski nie może wytrzymać bez adrenaliny, którą dają decyzje obarczone ryzykiem. Jak przestanie być rektorem to będzie ją zażywał dożylnie. Może zostanie linoskoczkiem? Przy jego wiotkości i wysokości to bardzo wyzywające zajęcie. UWM nie potrafi profesjonalnie wymienić logo. Potwierdzają się zeznania prorektora z 13 listopada 2018. Oj, prawda to niestety.

Piotrek, co z tym zrobisz? A może sam miłujący prawo eRektor złoży doniesienie? Przecież powinien, wiedziony obowiązkiem obywatelskim.


poniedziałek, 19 listopada 2018

Nie żyje scenarzysta Rancza

Wczoraj, 18 listopada 2018 zmarł Andrzej Grembowicz, scenarzysta piszący pod pseudonimem Robert Brutter. Jestem miłośnikiem jego wspaniałego dzieła - scenariusza do serialu Ranczo. Moim zdaniem to był geniusz. Świat Rancza jest pełen ciepła. Każdy odcinek to apel o życzliwość dla innych. Kazanie na ekranie telewizora.  Dla wielu język i postacie z Rancza są pewnym kodem, którym posługują się w komunikacji z innymi widzami. Wójt, Czerepach, proboszcz - osoby, które są żywcem wzięte z wielu lokalnych społeczności. Niebanalna pointa - to spécialité de la maison Rancza.
Ranczo - perła wśród seriali. Robert Brutter - człowiek o nadzwyczajnej zdolności do tworzenia światów. Każdy odcinek to danie o tysiącach smaków i wyrafinowanym poczuciu humoru. Tym, którzy nie oglądali radzę zejść z koturnów i zapoznać się z jednym z najwspanialszych dzieł kultury masowej. Królewskie danie dostępne dla każdego. W ramach abonamentu. Na kanale TVP Seriale.

Robert Brutter był również scenarzystą "Dziewczyn ze Lwowa". W sobotę zachwycił mnie witz jego autorstwa "Korupcja ma wampirzą naturę - boi się światła dziennego", czemu dałem w niedzielę rano wyraz we wpisie Wampirza natura.  Wieczorem okazało się, że źródło tych niezwykłych pomysłów zgasło.

Od Solejukowej można się sporo nauczyć. Pora się wziąć do roboty, aby zrozumieć o czym ona mówi.




niedziela, 18 listopada 2018

Wampirza natura

Staram się jak najmniej cytować. Od tego mam własną głowę aby samemu coś wymyślać. Tym razem jednak zacytuję Henryka Pućko z serialu "Dziewczyny ze Lwowa" - "Korupcja jest jak wampir - boi się światła dziennego".

sobota, 17 listopada 2018

Sukces Anny Grodzkiej

Plebiscyt na Polkę stulecia dał łatwy do przewidzenia wynik. Zwyciężyła Maria Skłodowska Curie. Co prawda zebrała mniej głosów od zdobywczyni drugiego miejsca - Anny Grodzkiej, ale ogłoszenie takiego rezultatu stanęłoby w sprzeczności z wynikiem plebiscytu BBC z roku 2018 na kobietę, która najbardziej wpłynęła na historię świata, w którym zwyciężyła polska uczona. O wyniku Anny Grodzkiej w plebiscycie BBC media milczą.
Trzecie miejsce zajęła Irena Sendlerowa. W pierwszej dziesiątce znalazły się jeszcze Kora, Janina Ochojska, s. Małgorzata Chmielewska, Wisława Szymborska, Maria Czubaszek, Ewa Błaszczyk i Ewa Łętowska.
Wynik pokazuje, że nieprawdą jest, że polskie społeczeństwo jest zacofane. Tym razem to Gazeta Wyborcza stanęła w okopach ciemnogrodu i odmówiła Grodzkiej pierwszego miejsca, które wynikało z prymitywnej arytmetyki plebiscytowej.
Sukces Grodzkiej jest tym większy, że w polu zostawiła wiele cis kobiet. O zgrozo! Takie też znalazły się na liście plebiscytowej. Oburzający jest fakt, że wśród nominowanych znalazła się Hanna Suchocka, której rząd wprowadził zakaz aborcji, określając go mianem kompromisu.

Dodatek do Gazety Wyborczej - Wysokie Obcasy w numerze jubileuszowym wieszczy zmierzch cywilizacji męskiej. "...Ich rola cywilizacyjna się kończy. Zębami i pazurami wydźwignęli świat na pewien szczebel kultury. Będą mogli jeszcze myśleć, tworzyć i kochać (sytuacje, w których im najbardziej do twarzy), ale ani się obejrzą jak rządy świata przejdą w inne ręce. .." pisała  w 1936 roku czołowa ideolog "Wielkiego Sufrażu" - Irena Krzywicka.
Myślałem, że do podnoszenia poziomu kultury służyła przede wszystkim głowa.  Spełniają się wizje z Matriarchatu  Marcina Wolskiego oraz Seksmisji. Płascy, mamy przechlapane.

Swoje pięć minut straciła Tomrich. Mogła zająć dobre miejsce wśród innych kobiet. Szczególnie, gdyby oświadczyła, że jest lesbijką. Przecież czuje pociąg do kobiet. Zabrakło jej odwagi. Mogłaby zająć miejsce pomiędzy noblistkami, jak to udało się naszej uroczej Ani. Zmiana tożsamości płciowej to recepta na sukces Ryszarda Góreckiego w kolejnych wyborach rektorskich. W ten sposób mógłby zresetować licznik kolejnych kadencji. Zmiana płci co drugą kadencję to sposób na realizację snu o dożywotnim trwaniu na posterunku. "Aniela Dulska zaprowadzi UWM do nieba" to mogłoby być hasło kandydatki, która jako pierwsza trans kobieta wygrałaby wybory na polskiej uczelni jako członkini Syndykatu Blondynek.


piątek, 16 listopada 2018

W obronie Ustyjańczuk

Czytelniczki mojego bloga wyraziły oburzenie. Twierdzą, że ironia idzie zbyt daleko. Według nich intelekt pani Wioletty Ustyjańczuk nie jest tak zastraszająco niski jak wynika z jej zeznań. Solidarność kobiet to rzadkie zjawisko, ale się zdarza. Przypomnijmy, jak to było. Nieoceniona Debata, piórem Adama Sochy oznajmia "Zwrócilismy się do rzecznik UWM Wioletty Ustyjańczuk o komentarz w tej sprawie, ale skierowała nas do swojego pełnomocnika. Jednak mecenas Jarosław Szczechowicz z powodu obowiązków sądowych na razie nie wypowiedział się w tej sprawie. Wysłaliśmy mu SMS-a z prośbą o komentarz"  22 grudnia 2016 w artykule "Piotr Obarek podaje Rektora do prokuratury w sprawie logo UWM".
Autonomia na UWM dotyczy tylko świata zewnętrznego. Wewnątrz natrafia na szereg przeszkód. Ważną rolę w tym pełni tam uniwersalny pełnomocnik - mecenas Szczechowicz. Szef autonomii palestryńskiej obejmującej terytorium UWM. Najważniejszymi jego zadaniami są: myślenie za innych, ustalanie prawdy i czesanie myśli.

Debata 28 grudnia 2016 w artykule UWM odrzuca roszczenia Piotra Obarka w sprawie logo. Odpowiedź Obarka twierdzi : "Jak wyjaśnił nam dr hab. Szczechowicz rektor zlecił modyfikację logo z dwóch powodów. Jeden był techniczny: element loga w postaci rozłożonej książki przy drukach zlewał się. Drugi, merytoryczny dotyczy tego, że Centralna Komisja ds Stopni i Tytułów ostatecznie zatwierdziła decyzję o odebraniu Piotrowi Obarkowi stopnia akademickiego. "Uczelnia nie może firmować nazwisk osób dopuszczających się plagiatu. Druzgocące wnioski Centralnej Komisji do spraw stopni i tytułów i podtrzymanie stanowiska co do zasadności uchylenia uchwały z dnia 21 marca 2001 roku w przedmiocie uzyskania kwalifikacji II stopnia nie są do pogodzenia ze standardami obowiązującymi pracowników uczelnianych będących wizytówką Uniwersytetu” - czytamy w odpowiedzi pełnomocnika UWM.Z tych przyczyn rektor podjął decyzję o stworzeniu nowej Księgi Marki Uniwersytetu i nie może dopuścić, by Obarek miał nadzór autorski nad projektem, w kontekście popełnionego przez Piotra Obarka plagiatu."

Zwracam uwagę na to, że, że ostateczne zatwierdzenie decyzji Centralnej Komisji  okazało się nie tak ostateczne jak twierdzi najskuteczniejszy palestryńczyk z UWMu. Powyższa wypowiedź ozdoby wszelkich ozdób zmotywowała mnie do odbycia wycieczki do Lublina w dobrym towarzystwie w celu analizy zbieżności jego doktoratu ze słowacką habilitacją. Wyszła z tego "Śliska sprawa". Okazało się, że nowatorska metoda translacyjna zwana szczechowianem jest do pogodzenia ze standardami obowiązującymi pracowników uczelnianych będących wizytówką Uniwersytetu.

Prawdy w postaci prezentowanej przez mecenasa Szczechowicza pani Wioletta wypowiedzieć na gorąco nie była w stanie, choć przecież jeśli była prawdą to była bardzo prosta i nie przekraczała jej potencjału intelektualnego. Dopiero we wrześniu 2018 uznała oficjalnie te myśli za własne. Rycie beretu dało oczekiwany wynik.Pomiędzy   zeznaniami świadków a rzeczywistą przyczyną zmiany logo istnieje pewna aberracja. Przecież tomrich nienawidzi Obarka za to, że na niego nie głosował. Gdyby Piotr na niego głosował to można się założyć, że  mógłby nawet  przetłumaczyć swój doktorat na słowacki a następnie obronić jako habilitację i włos by mu z głowy nie spadł.  Tak to jest, gdy fałsz bierze się za aksjomat. Wielu wtedy musi udawać idiotów. Teraz wszyscy biorą to na siebie, bo eRektor jest specyficznie odważny i mądry.



czwartek, 15 listopada 2018

Bohater naszej radości - Konspirator 100 lecia

Donald Tusk w Łodzi: "Bohaterem naszej niepodległości jest Józef Piłsudski a bohaterem naszej wolności jest Lech Wałęsa". Co za nietakt!? Zapomniał, że bohaterem naszej radości jest Ryszard Górecki - zakonspirowany pod pseudonimem tomrich. Konspirator 100-lecia!

I Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek

W sobotę 10 listopada 2018  kupiłem Gazetę Wyborczą  i Nasz Dziennik. Odstąpiłem od swego zwyczaju. Nie czytam gazet. Nie lubię czytać w kółko tego samego ze zmienionymi datami i jeszcze za to płacić. To zupełnie bezsensowne. Po co ryć sobie beret? Tym razem poświęciłem troszkę swej krwawicy. I Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek.   Raz na sto lat chyba można, co nie? 

Jubileuszowe numery powinny już na pierwszych stronach wypowiedzieć credo. Przeanalizujmy je z pozycji logiki formalnej. Nasz Dziennik podaje warunki istnienia Polski. Da się to zapisać za pomocą kwantyfikatora szczegółowego. "Polska istnieje wtedy i tylko wtedy gdy". Natomiast Gazeta Wyborcza z nią polemizuje. "Polska - wszystko jest do odwrócenia". Dla każdego x, które jest polskie należy to odwrócić. Zaczęła od odwracania kolorów flagi w napisie. Wszystko (kwantyfikator ogólny) - w takim razie istnienie też. 100 lat - i wystarczy! Liczba 100 na pierwszej stronie Gazety Wyborczej też nie występuje. Farba im się wyczerpała.


wtorek, 13 listopada 2018

Dzielenie przez 0

Siała baba mak,
nie wiedziała jak,
a dziad wiedział,
nie powiedział,
a to było tak.

Na pewno wielu z Państwa oczekuje na relację z rozprawy Obarek vs UWM. Śpieszę zaspokoić ciekawość.

Tomricha nie było. Miał do tego prawo. Uwierzył Podusze, że być musi i się bał. Sąd go wezwał, a Tomrich nie przyszedł.  Postanowiono nie wzywać go ponownie. Po  występie Ustyjańczuk pani sędzia mogła się obawiać, że nie wytrzyma szoku. Jeśli intelekt na UWM zależy monotonicznie od wysokości stanowiska to po przesłuchaniu eRektora  należało się spodziewać wszystkiego. Pytanie rektora więc nie mogło wnieść niczego. Piotr przygotował dla Tomricha proste pytania. Na przykład: czy to prawda, że gitara 12-strunowa ma 12 strun. Ten jednak się bał. Dlaczego? Przecież Szczechowicz natychmiast by wniósł o uchylenie pytania jako przekraczającego możliwości percepcji pytanego i wniosek ten by uwzględniono. ERektor pokazał, że jest równie odważny jako Tomrich jak jako Ryszard Górecki. Obawa przed testem obrazkowym sprawiła, że nie przyszedł a przecież pytania były przygotowane pod jego poziom. Nikt nie chciał go torturować.

Dziś słuchano prorektora  Przyborowskiego. Przedstawił się jako magister inżynier rolnictwa. Słusznie, bo sąd widząc, co potrafi rzecznik prasowy UWM mógłby bardzo się wystraszyć na wieść, że mówi profesor. Trzeba dawkować emocje. W drugim zdaniu powiedział, że jest prorektorem i to mogło zmrozić niejednego, jeśli ogólna reguła o malejącym intelekcie w zależności od znaczenia w hierarchii UWM wyrażona w nowym logo (w logo prawda jest ukryta, są to cepy u koryta) jest prawdziwa.   Powtórzył opinię Ustyjańczuk, że UWM nie jest w stanie profesjonalnie wykonać logo, które by nie było plagiatem. No cóż, zeznawał przed sądem i inaczej powiedzieć nie mógł. Bardzo bolesna to prawda. Jako powód tworzenia nowego logo wymienił tylko przyczyny technologiczne i graficzne. Nie zająknął się o tym, że UWM wymieniał logo ponieważ uważa Obarka za plagiatora. Kto więc oszczędnie gospodaruje prawdą? Ustyjańczuk i Szczechowicz, którzy taką przyczynę podali, czy on? Według jego zeznania główną sprężyną zmiany była Ustyjańczuk. Pozostawiam Państwa ocenie, czy jest to prawda. Moim zdaniem nie.  Może zapomniał jakichś faktów? Jak wiadomo w zeznaniach przed sądami ludzie tracą pamięć. Należy przed każdą sprawą poddawać świadków przymusowej terapii. Dostawaliby wyciąg z miłorzębu japońskiego w formie iniekcji, aby wyostrzyć pamięć. Coś takiego jak kontrast przy badaniu tomografem. Szkoda, że człowiek nie ma czegoś takiego jak czarna skrzynka. Rejestrator myśli by się przydał. Wtedy nie przesłuchiwałoby się człowieka tylko brałoby się nośnik pamięci, kopiowało się go i automatyczny sędzia mógłby dokonać bezstresowego badania.

To jego uzasadnienie, że nie naruszono praw Obarka  ponieważ dano logo do opracowania innemu podmiotowi nasuwa pewne porównanie. Wzięli równanie a=0, dodali do obu stron a, otrzymali 2a=a, podzielili przez a i wyszło 2=1. Tego się teraz trzymają. A nóż nikt nie zauważy, że dzielą przez 0?

Najzabawniejszy wniosek, który wynika z dzisiejszego przesłuchania polega na tym, że sprawdzenia umowy z Obarkiem dokonali po zawarciu umowy z wykonawcą logo. Wsadzili więc chłopaka (wykonawcę) na minę i się do tego przyznali. Pochodzi z Wielkopolski. Tam wciąż panuje zwyczaj mówienia prawdy. Celowo nie wymieniam jego nazwiska ani nazwy jego firmy, z szacunku dla jego postawy.

Jerzy Przyborowski ma dobre maniery. Umie się przywitać i nie widać na jego twarzy negatywnych emocji. Dostał za to plusa.  O manierach Szczechowicza wolę nie mówić. Szkoda gadać.


poniedziałek, 12 listopada 2018

Zd-rada

Szanowni Państwo,
tak jak obiecałem, postanowiłem dokonać jawnej zdrady Piotra Obarka. Przechodzę
na chwilę na drugą stronę barykady. Ta zdrada jest tym bardziej okropna, że znam Piotra i Mateusza dość długo i wiem, że oni czegoś takiego by nigdy nie zrobili. Będąc z nimi w jednym okopie można mieć pewność że  nie zastrzelą podstępnie. Nie strzelą nawet focha.

Otóż, Panie mecenasie Szczechowicz, współczuję Panu. Jest Pan oddanym pełnomocnikiem Rektora. Ciągle jest Pan przy nim, jak Sancho Pansa. Tylko, że ten Don Kichot wymaga więcej. Chce, aby to Pan zamiast niego walczył. Popadł w uzależnienie do tego stopnia że niedługo będzie Pana wysyłał jako prokurenta do dentysty. Bardziej od stomatologii obawia się przesłuchania przez Obarka. Znieczulenie tu nie pomoże, a wręcz może zaszkodzić. Mam dla Pana radę jak tego przesłuchania uniknąć. Niech Tomrich ustanowi pełnomocnika do spraw przesłuchań. To dosyć nowatorskie rozwiązanie prawne. Gdyby je Pan zastosował wprost,  wzięto by Pana i eRektora za wariatów. Wyobraża Pan sobie? Sąd chwyciłby natychmiast za telefon i wykręcił numer do psychiatryka. Radca prawny przesłuchiwany zamiast klienta. To się często dzieje w rzeczywistości, ale nikt się nie posuwa do tego, aby przesłuchiwać kogoś pod jego nieobecność.
Aby dokonać niemożliwego należy stworzyć teorię. Trzeba wyjść od tego, że eRektor ma być przesłuchiwany jako strona a nie świadek. Należy uzasadnić, że w tym przypadku możliwe jest ustanowienie pełnomocnika. Jest to dosyć trudne i karkołomne. Od czegóż tytuły i autorytety? Niech Pan leci do Chmaja i poprosi o opinię. Gdy się wypowiedzą w jakiejś kwestii profesor konstytucjonalista i doktor habilitowany nauk prawnych to każdy będzie się bał to ignorować. Google też może pomóc. Pan jest świetnym psychologiem i zna ten mechanizm.
To jest  trudne dlatego, że w KRSie Ryszard Górecki jest wymieniony jako jedyna osoba upoważniona do reprezentowania uczelni. Nie może więc wyznaczyć żadnego innego członka organu bo tym organem jest on - jedyny, boski. Trudno podważyć decyzję sądu rejestrowego, ale należy próbować.
Stanowczo odradzałbym, aby to Pan został tym przesłuchiwanym pełnomocnikiem. To by zbyt pachniało Monty Pythonem. Poza tym ryzykowałby Pan tym, że ktoś by doniósł o tym do Izby Radców Prawnych. Niech Pan weźmie ochotnika. Najbardziej nadaje się do tego Przyborowski. Jedynie on może podjąć się takiej misji biorąc ją na poważnie.

Cała ta sytuacja zmusza mnie do zasugerowania, aby również Pan nie pojawiał się w sądzie. Radzę zasłonić się podwójną gardą. Te ryzykowne pomysły powinien przeprowadzić jakiś radca z Pana kancelarii lub któryś z etatowych radców UWM. Trzeba tak zrobić, bo jest ryzyko ośmieszenia.
Przepraszam, że podaję Panu rozwiązanie pachnące obstrukcją procesową, ale niczego lepszego nie byłem w stanie wymyślić. Mimo to, cud przesłuchania pod nieobecność może się ziścić i rozpocznie się epoka nieosobistych przesłuchań. Trzymam kciuki!

PS
Niech Pan uspokoi Tomricha, bo on tak trzęsie tyłkiem przed jutrzejszym przesłuchaniem, że na osiedlu Brzeziny występują ruchy tektoniczne i od tygodnia mi szklanki latają po stole. Nie musi iść do sądu. Przecież w najgorszym wypadku grozi mu tylko niewysoka grzywna. Stron się nie doprowadza siłą. Niech pamięta - melisa, a nie Metaxa.


sobota, 10 listopada 2018

Symbole 100-lecia niepodległości Polski w przestrzeni miejskiej OLSZTYNA

Dzięki inicjatywie Mateusza Obarka z olsztyńskiego Studia Gravite Design i zaangażowaniu studentów Wydziału Sztuki UWM pod okiem prof. Piotra Obarka powstała wystawa poświęcona 100-leciu niepodległości Polski.
"W naszej codziennej, pełnej pośpiechu pracy w branży reklamowej zawsze staramy się znaleźć miejsce na refleksję nad wartościami patriotycznymi i spuścizną narodową, które kryją głęboką polską symbolikę" – podkreśla Mateusz Obarek, pomysłodawca wystawy i jeden z autorów rocznicowych plakatów. Dodaje, że ważnym celem było wyjście z wystawą w przestrzeń miejską.
- Dzięki temu jej odbiorcy, czyli mieszkańcy Olsztyna nie będą musieli udać się do zwykle hermetycznych sal wystawowych, by mieć chwilę na refleksję nad naszą niepodległościową symboliką, która powinna kształtować postawy obywatelskie w naszym codziennym życiu i rzeczywistości, której patrząc na podziały i spory Polaków nie tylko w sferze politycznej czasem zdajemy się nie doceniać – podkreśla Obarek.

foto: Jakub Obarek




Inne ślady Polaków na Wschodzie


Kijów - to miejsce, w którym żył i tworzył architekt, przemysłowiec, podróżnik i myśliwy - Władysław Horodecki. Stworzył "Dom z chimerami". Historia domu była taka, że w Kijowie nastąpił kryzys na rynku nieruchomości i można było kupować tanio tereny pod zabudowę. Horodecki kupił działkę na skraju zbocza i twierdził, że zbuduje tam dom. Koledzy po fachu pukali się w głowę. Założył się. Zbudował dom na 7 mieszkań z garażem i obórką na 2 krowy. Obecnie Prezydent Ukrainy przyjmuje tam (nie w obórce, oczywiście) swoich gości. Mieści się w nim pokój, w którym prowadzone są rozmowy w cztery oczy.
Autor zdjęcia : Дядя Саша, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1131508

Znającym język ukraiński i rosyjski radzę odsłuchać tego materiału o jednym z większych polskich modeli mieszkających kiedyś w w Kijowie. Budowniczego pałacu szacha Iranu i pierwszego dworca kolejowego w Teheranie. Horodecki - koszmar Greenpeacu - jeden (obok Roosevelta i Potockiego) z trzech prekursorów Safari.


A tu dwie dziewczyny rozmawiają o "Domu z chimerami". Po ukraińsku. Nawet jeśli nie znamy tego języka, da się zrozumieć. Jeśli nawet nie zrozumiemy warto obejrzeć niesamowite dzieło naszego niezwykłego rodaka.  Niekoniecznie tylko raz na 100 lat. Jako ciekawostkę przytoczę fakt, o którym mówią obie panie, że chociaż Horodeckiego było stać na centralne ogrzewanie polecił wykonać 52 piece, do których zamówił różne wzory kafli.  Znam wielu Ukraińców, których podziw dla Polski mnie zawstydza. W większości to moi koledzy z akademika. Ale nie tylko.




piątek, 9 listopada 2018

Polskie ślady na Wschodzie

Ostatnio byłem w Mińsku na Białorusi. Zaskoczyły mnie gigantyczne billboardy z widokiem zamku Radziwiłłów w Nieświeżu. Okazuje się, że został on odrestaurowany kosztem sporych nakładów. W podobny sposób postąpiono z dworkiem Kościuszków. Odbudowano go całkowicie. Białorusini odnoszą się do naszej wspólnej historii z wielkim szacunkiem. Korygują zafałszowania historii wprowadzone przez ZSRR. W Zamku w Nieświeżu przywrócili heraldykę Radziwiłłów równocześnie usuwając symbolikę prawosławną. To silny ukłon w w stronę prawdy historycznej.

Mińsk to miasto nowoczesne, odbudowane z całkowitych zgliszcz, w które je obróciła II Wojna Światowa. Był bardziej zniszczony od Warszawy. Jest czyste i bezpieczne. Białoruś nie jest państwem bogatym w zasoby naturalne. Same bagna i żurawina. Bardzo trudne warunki. Tym niemniej ma piękne miejsca. Ludzie są dobrze wykształceni, pracowici i solidni. Muszą sobie w tej sytuacji radzić. Tym bardziej cieszy, że potrafią ze swej szczupłej kiesy wysupłać spore nakłady na pomniki naszej wspólnej historii.



Na Białoruś można udać się teraz bez wizy na 30 dni pod warunkiem, że się wjedzie przez lotnisko w Mińsku.

czwartek, 8 listopada 2018

Kamyczek - dary dla Senatu

Do p.o.Duchy wpłynęło zapytanie o następującej treści:
Jak Redakcja ocenia pomysł zbiorowego obdarowywania przez poszczególne komórki Senatorów UWM? Taka forma autopromocji była u nas przedmiotem dyskusji.

Odpowiedź Redakcji:
Negatywnie. Przede wszystkim dlatego, że nie ma to sensu. Senat nie ma żadnego wpływu na kształt podejmowanych przez siebie decyzji. Decyduje rektor. To on ma najistotniejsze instrumenty, aby Senatorów zastraszyć lub przekupić.  Oni głosują tak, jak im eRektor każe. Faktycznie Senat pełni przede wszystkim rolę listka figowego, służącego uzasadnieniu decyzji tomricha. W wielu przypadkach Rektor tłumaczy się, że zrobił coś, bo Senat tak zagłosował. O tym, że takiego kształtu uchwały się domagał nie wspomina. Senat więc jest ciałem całkowicie pozbawionym własnego rozumu i woli. Jeśli już obdarowywać to - Rektora. Jeden duży prezent przekazany we właściwe dłonie  o wiele skuteczniej pomoże sprawie niż 80 małych. Wybór też jest znacznie prostszy. Wystarczy obejrzeć flaszki wynoszone ze Starej Kotłowni.

Co gorsza takie prezenty czasami wymagają wykonania  - ergo poświęcenia czasu przez kogoś, kto może nie czuć do tego zapału. Stąd mogą powstać nikomu niepotrzebne napięcia wewnątrz komórki. Poza tym Senat może nie pojmować jeszcze na czym polega handel wymienny. Prezenty wezmą, i w żaden sposób się nie odwdzięczą. Kto z Państwa był wśród dzikich doskonale rozumie, o czym piszę. Oni mogą wręcz narzekać, że prezenty im się nie podobają lub domagać się więcej. Jeśli nie wręczycie Państwo daru przy następnej okazji to zrobicie sobie z Senatu wrogów. Oni mogą traktować (jak to często z dzikimi bywa) hojność jako obowiązek. W następnym okresie nałożą na Was kontrybucję.
Szczególnie kiepskim pomysłem jest dawanie prezentów ze sfery wyższej kultury. Jak często widzieliście Państwo Senatorów na wernisażach?

Poza tym, jak takie dary zaksięgować i opodatkować aby były legalne?

środa, 7 listopada 2018

W samo południe

Autor zdjęcia nieznany
13 listopada o 12:00 w Sądzie Okręgowym w Olsztynie w sali numer 427 odbędzie się rozprawa w sprawie Piotr Obarek vs UWM. Dramatyzmu  doda fakt, że w dniu 12 listopada dopuszczę się zdrady i będę ochotniczo na łamach bloga doradzał mecenasowi Szczechowiczowi.
Ciekawe, czy tomrich spocznie w grobie jako tchórz?
"And I must face a man who hates me
Or lie a coward, a craven coward
Or lie a coward in my grave"




Spiski budowlańców

"UWM otoczyła sieć wrogich karteli budowlanych. Senat UWM wyznaczył uchwałą nr 293 z dnia 24 kwietnia 2018 roku pułap środków, o które mogą się ubiegać potencjalni wykonawcy budynku Wydziału Prawa i Administracji oraz Wydziału Nauk Społecznych na około 34 miliony. Tymczasem święta wola UWMu została zignorowana. Wszyscy uczestnicy postępowania przetargowego zaoferowali wykonanie budynku za nie mniej niż 60 milionów złotych. 
Podobnie rzecz się ma z "Centrum Popularyzacji Nauki i Innowacji". UWM chce dać niemal 12 milionów, a najniższa oferta to około 20 milionów."

Rektor argumentując w powyższy sposób nalegał na wielu dziennikarzy, aby dali na łamach swoich gazet odpór spiskowi budowlanemu wymierzonemu przeciwko UWM. Żurnaliści ze zrozumieniem potakiwali, aby nie doprowadzić obłędu Tomricha do furii a następnie dzwonili do redakcji Poduchy. Zaniepokojeni, proponowali otoczenie UWMu kordonem sanitarnym. Jeśli nie całej uczelni, to chociaż Rektoratu, aby zlokalizować ognisko epidemii, której objawy coraz bardziej się nasilają. Zaczęło się 5 lat temu od Przyborowskiego, który węszył spisek firm informatycznych. Według uczonego kartel ten miał na celu, żeby niczego UWMowi nie sprzedać. W ten sposób firmy informatyczne chciały izolować UWM od cywilizacji w celu eksploatacji ekonomicznej.  Po co mieli to robić? Przecież ten cel został osiągnięty na wyborach rektora w 2012.

Skoro eRektor Tomrich musiał wydać  na remont  gabinetu (który przypomina celę zakonnika) niemal 1 milion złotych  musi rozumieć że wszystko podrożało. Teraz trwają gorączkowe prace nad osłabieniem wymogów SIWZ, aby się zmieścić w przeznaczonej kwocie. Należy się spodziewać, że ścianki działowe mogą być z dykty. Trzeba będzie w budynku być trzeźwym, bo jak się oprze o ścianę to może się zawalić. Będzie obowiązywał zakaz wnoszenia Metaxy. Nie będą wpuszczać zataczających się, chociażby byli członkami władz.

Jak chodzi o Centrum Popularyzacji Nauki to przecież ono nawiązuje do warszawskiego centrum Kopernik, więc ceny muszą być astronomiczne.





wtorek, 6 listopada 2018

Ocalić od zapomnienia

Gdyby opisać całą prawdę to nikt by w nią nie uwierzył. Comedia dell'ARTe nie znalazła swego kronikarza. Wielka szkoda.. Co innego UWM, którego historia należy w części do epoki dostępu do informacji publicznej, co daje gwarancje dobrego udokumentowania poszczególnych zdarzeń. Może się ktoś podejmie? Potencjał komiczny jest olbrzymi.

Dziś wyszedłem na spacer i zrobiłem kilka fotek obiektów, na które zwrócili mi uwagę obserwatorzy.  Billboard przy byłej pętli to główna wizytówka UWMu. Dlaczego jest bez logo? Niezorientowani mogą sądzić po wyglądzie, że jest to efekt szaleństwa. Paradoksalnie, tak samo twierdzą to też  ludzie, znający sedno sprawy.


 Na budynku rektoratu ciągle widnieje znak, który jest przedmiotem szczególnej nienawiści. Radzimy rolnikom. Jest niewysoko. Można go usunąć druciakiem przymocowanym do kija.


Obok Wydziału Humanistycznego jest mural z dziełem Obarka. Póki co, po cyklicznym spotkaniu w Starej Kotłowni i spożyciu odpowiedniej ilości animuszu trzech uczestników w tym jeden członek-korespondent PAN może je chociaż obsikać. Można na ten czas polecić wyłączenie monitoringu.