W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

piątek, 27 sierpnia 2021

Wariaci wszystkich krajów łączcie się!

Campus Polska Przyszłości odbywa się nieprzypadkowo w UWM. Tu kultura wariatów ma znakomite warunki dla namnażania. Odziedziczyła je po ART.

Aby wzmocnić obłęd, wezwano wariatów z zewnątrz. Największą gwiazdą szaleństwa jest Frans Timmermans. Nie tylko z powodu obwodu w pasie. Ten główny macher od Zielonego Ładu przedstawił Unii Europejskiej pakiet ustaw o nazwie Fit For 55. Fit for 55 bez wahania można nazwać "lex Poland" bo jego główne ostrze jest wymierzone w Polskę. Nie ma w nim zastrzeżenia, że przestanie obowiązywać, gdy do władzy dojdzie opozycja. Nakłada takie ciężary, których Polska nie jest w stanie spełnić. Dlatego też sądzę, że głównym celem i efektem dla Polski nie jest poprawa ekologii, tylko znaczne zwiększenie obciążeń finansowych ludności na rzecz Brukseli. Nakładają nowy podatek. Dobrze to już było i  se ne vrati - to komunikat dla uczestników Kampusu. Propozycja Unii polega na tym, że mamy płacić za coś w czym mamy ujemny interes. Globalne ocieplenie to dla nas spore oszczędności i korzyści. Dlaczego mamy się zachowywać z naszego punktu widzenia nieracjonalnie? 

Na stronie dziennik.pl można między innymi przeczytać:


Jak na razie samo oszacowanie kosztów przedsięwzięcia okazuje się bardzo trudne, ponieważ dotknie niemal wszystkich dziedzin życia. Bardziej dokładne kwoty da się wyliczyć przede wszystkim w energetyce. W przypadku Polski, wedle szacunków prezesa PGE Wojciecha Dąbrowskiego, ogłoszonych w wywiadzie dla portalu wnp.pl., transformacja tego sektora gospodarki będzie kosztować ok. 136 mld euro. Takiej kwoty wymaga zamknięcie elektrowni węglowych i zastąpienie ich mniej emisyjnymi - gazowymi oraz wiatrowymi, słonecznymi, geotermalnymi etc. Suma ta jest o połowę większa niż roczny budżet Polski. Nic dziwnego, że prezes Dąbrowski zaapelował o szybkie uwolnienie przez rząd cen energii dla indywidualnych konsumentów. Bez ściągnięcia od nich jak największych kwot planowana transformacja okaże się niemożliwa. Ktoś przecież musi wziąć na siebie koszt rewolucji. Zaś rewolucje mają to do siebie, że zazwyczaj najwięcej płacą zwykli ludzie....

Zsumowanie wszystkich absurdów nasuwa spostrzeżenie, że powielenie niemieckiego wzorca transformacji energetycznej (a to narzuca Fit for 55) generuje nie tylko olbrzymie koszty, lecz jednocześnie prowadzi do zbudowania systemu energetycznego, w którym wszystko będzie wisiało na cieniutkim włosku. Lub dokładniej mówiąc - na rurociągach dostarczających paliwo do elektrowni gazowych. Natomiast realną redukcję emisji CO2 uzyska się za sprawą zmuszenia konsumentów cenami, by jak najrzadziej korzystali z energii elektrycznej. O ile jednak ludzie jakoś mogą przywyknąć do wieczorów w ciemnościach (w końcu przodkowie w czasach średniowiecza dawali radę), tak cała gospodarki bez energii przestaje funkcjonować.

Skąd się wezmą nowe ceny na energię? Będziemy płacić więcej do europejskiego systemu spekulacyjnego emisji CO2. Drugim czynnikiem ma być zalecane przez Brukselę odejście od cen taryfowych. Tak sytuację widzi BussinesInsider. Wolne ceny energii na sobie doświadczyli mieszkańcy Teksasu, których rachunki w wyniku mrozów wynosiły po kilkadziesiąt tysięcy dolarów miesięcznie i doprowadziły do szeregu bankructw. Cenę uzasadniano koniecznością natychmiastowych remontów linii energetycznych zniszczonych mrozem. Wszystko dlatego, że linie energetyczne nie mały odpowiedniego zapasu długości. Kowboje płacili po 9 dolarów za kilowatogodzinę. Nie dość, że marzli to bankrutowali. Przy zużyciu 400 kWh/miesiąc daje to 3600 dolarów (10 000 PLN). To jest raczej niskie zużycie prądu jeśli się dom z dykty ogrzewa energią elektryczną. 1400 kWh/13 600 USD /40 000 PLN, szczególnie przy siarczystym mrozie to jest prawdopodobniejsza ocena. Wolność od taryf zademonstrowała swój potencjał w stanie z olbrzymimi zasobami ropy naftowej. Czy rozsądnym jest oczekiwać, że te same przepisy w Europie dadzą inny efekt?

Co prawda dziennikarze obok aktorów to są najwięksi głupcy, ale coś chyba jest na rzeczy. Jedni oceniają wzrost rachunków z tego powodu na 30 %, inni mówią o wzroście 2 lub 3 krotnym. Wszyscy są zgodni co do tego, że cena paliw płynnych pójdzie wkrótce do góry dwukrotnie. To wszystko będziemy zawdzięczać Unii Europejskiej. 

Z wodą też jest problem. Rzadko się mówi o tym, że poziom wody w Wiśle znacznie opadł. Wcale się nie mówi o rzeczywistej przyczynie. To absolutne tabu. Do budowy dróg używano rzecznego piasku. Zrealizowano program Wisła z epoki Gierka (pogłębiono dno trzymając się koryta). W niektórych miejscach da się przekroczyć królową polskich rzek nie mocząc kąpielówek. W wyniku tego zagrożona jest elektrownia Kozienice. Może dojść do sytuacji, że wloty wody do chłodzenia znajdą się nad poziomem wody, co wymusi jej zatrzymanie. To jest całkiem prawdopodobne szczególnie zimą, gdy kra stanie dęba. 
Wisła nie nadąża z piaskiem z góry rzeki. Tego ekologowie rządzący Europą nie wzięli pod uwagę dając pieniądze na inwestycje drogowe, a przecież oni wiedzą najlepiej.

Czy nie jesteśmy w szponach nieobliczalnych wariatów?  Przyjdzie płacić za towar, którego nie potrzebujemy. Kup pan cegłę - to oferta Komisji Europejskiej dla Polski. 

Co będzie, gdy się okaże, że redukcja CO2 niczego nie zmieni oprócz stanu portfeli mieszkańców Unii, bo za wzrost temperatury odpowiadają przede wszystkim inne czynniki lub skutek będzie na tyle odłożony w czasie, że niezauważalny? Nie sądzę, że wtedy uda się utrzymać jedność Unii Europejskiej bez przemocy. Społeczeństwo Francji już na tyle zubożało, że powstał ruch żółtych kamizelek. Co będzie gdy w ruch pójdą żółte papiery Fransa Timmermansa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.