W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

sobota, 7 sierpnia 2021

Sabat mater

Santa Monica jest prawdopodobnie pierwszym przypadkiem samowyniesienia na ołtarze. Trzeba się zapytać na teologii, czy był jakiś precedens. Co niepokoi w ołtarzu jest jego motto "Ulokuj dobrze swoje moce". To raczej pasuje do sabatu na Łysej Górze. Centralny posąg łaskami  słynący obdarzony jest paznokciami o ziemistej barwie. To od intensywnej pracy. Okulary to alegoria korony i aureoli. Symbolicznie przedstawiono jej towarzyszki latające na miotłach. Kompozycyjnie dzieło nawiązuje do obrazu "Noc na Łysej Górze". Szczególną rolę pełni bryła po lewej stronie. Reasumując, ołtarz to  "Noc na Łysej Górze" w wersji light dla gimnazjalistów.  Jak chodzi o jakość jej czarów to mam poważne wątpliwości. To tylko "symulacja".  Santa Monica to podróbka.

Ach ten Musorgski! Jak wielka jest muzyka tego skrajnie nieodpowiedzialnego oficera rosyjskiej armii. Posłuchajcie, proszę. Orkiestrę wprowadza w ruch swą magiczną różdżką Leonard Bernstein. Jego America z West Side Story - też uwielbiam.

Na życzenie Pani Moniki usunąłem jej wizerunek z mojego bloga. Jest on nadal dostępny na stronach UWM. Tego zdjęcia nie robił żadnej celebrytce paparazzi z ukrycia. Straszyła mnie sądem razem ze swym małżonkiem. Zaczepili mnie na spacerze. Nie boję się. Zrobiłem to, bo to jedna z nielicznych rzeczy w naszej krótkiej rozmowie, wyrażona mową artykułowaną. Reszta to był jazgot. Podobno jestem małym człowiekiem, kłamcą i tchórzem pełnym nienawiści. Usłyszałem również inne komunały. Głównie przymiotniki.  To doprowadziło mnie do wątpliwości, że mam do czynienia z ludźmi kulturalnymi. Tak się nie prowadzi ze mną rozmowy, jeśli chce się ode mnie czegoś uzyskać. Mam wysoki poziom przekory. Zaczynać rozmowę od poniżania rozmówcy nie mieści się w kręgu kulturowym, w którym mnie wychowano. 

W zastępstwie umieszczam to, co zrobili ludzie wielcy, prawdomówni i odważni pod kierunkiem Pani Moniki pozbawionej wszelkiej nienawiści. To lepiej oddaje jej charakter. BIOS wytruwa mrówki. Mrówka to nasz główny produkt i element znaku firmowego. 


Przypominam o prawie do sprostowania, choć wydaje mi się głupie prostowanie tekstów satyrycznych, które z natury rzeczy przedstawiają świat w krzywym zwierciadle. Może jakieś rozwiązanie a la Charlie Hebdo? Może obić mnie palantem uniwersyteckim?

Pani Moniko, nie tacy jak Pani próbowali mnie zastraszyć i dużo bardziej drastycznie. Miały mi poodpadać koła od samochodu, a jednak nie uległem. Tym mi grozili dżentelmeni z Wyższych Sfer Informatycznych.  W związku z działalnością tego  bloga z pogróżkami jest Pani pierwsza. Zamierzałem dziś już skończyć serial przybliżający czytelnikom Pani świetlaną postać. Nakłoniła mnie Pani do niniejszej dogrywki. Na przyszłość proszę mi nie przeszkadzać w spacerze i nie zmuszać do spotkania z byłym Rektorem.  Jego temat już dawno skończyłem, chociaż nie wykorzystałem całego posiadanego materiału. Nie planuję z nim wywiadów. Tym bardziej - ad hoc. To wyraz mej troski o jego zdrowie. Pani Moniko, pora wydorośleć, usamodzielnić się, wykazać się empatią wobec teścia i zaprzestać wykorzystywać go w swoich gierkach. Wszyscy widzą że się nie ma dobrze, tylko zdaje się nie Pani. Jemu należy się drobina szacunku i spokoju. Niech Pani nie robi z niego a przez niego z innych chłopców na posyłki. Jedno co mogę stwierdzić - w zestawieniu z Panią, Pani teść to święty cadyk. W Polsce panuje wolność spacerowania. Proszę nie urządzać na mnie łapanek. Nie mamy sobie niczego do powiedzenia. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.