W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

piątek, 30 kwietnia 2021

PR w gwizdek

UWM radośnie oznajmia, że znalazł ranking, w którym zajmuje miejsce na podium. Na razie tylko w Polsce. Czytając tekst można dojść do mylnego wniosku, że UWM już się odbił od dna i wypłynął na powierzchnię.

Dla niecierpliwych podsumuję. UWM wypadł bardzo dobrze, bo wziął udział w rankingu fioletowych lokomotyw ze względu na największy gwizdek. Byłem kiedyś mistrzem Polski w jeździe szybkiej na lodzie. Sekret w tym, że nikt inny nie startował w mej kategorii wiekowej. 

W innym, zasadniczym rankingu  the Times  wzięło udział co najmniej 19 polskich uczelni. W nim UWM nie występuje. Widocznie ma za mały kocioł parowy. Nie chcieli kopać się z koniem, więc do niego się nie zgłosili. Na tyle mieli oleju pod kopułką.

Kortagińczycy zajęli 2 miejsce spośród 5 polskich uczelni, które się poddały ocenie w ramach celu szczegółowego numer 11. Sukces przyprawił Przyborowskiego o zawrót głowy. Cel ma mało wspólnego z zasadniczą działalnością uczelni. Dzięki temu można w nim zajść wysoko poprzez organizację popijaw w rodzaju Kortowiady lub popularyzację nauki w Kortosferze. Poza tym ma być tanio, otwarcie na folklor i tradycje regionu oraz ma być możliwe przemieszczanie się człowieka przez kampus bez szykan. Sama nauka nie musi na uczelni występować. Wystarczy, by były studia licencjackie. Inaczej w rankingu mógłby wziąć udział Zespół Pieśni i Tańca Kortowo, albo przedszkole na Maczka i zająć wysokie miejsce.

Zarówno autor (lek) jak i rektor związani są z UWMem od dawna. To pokazuje, jak mocno można mieć zryty beret poprzez długotrwałą ekspozycję na własną propagandę.

Jedno jest pewne. Na UWM nabrali rozmachu w samochwalstwie na skalę dotychczas tam nieznaną. Ciekawe, ilu naiwnych da się nabrać na ten syreni śpiew i zwiąże swą przyszłość z tą uczelnią? 

A może naiwna wiara w wyjątkowość zaowocuje rzeczywistymi osiągnięciami? To przecież nie jest wykluczone. Tylko muszą konia postawić przed wóz. Ciekawy przypadek do zbadania dla nowej dyscypliny naukowej - psychiatrii socjologicznej.


czwartek, 29 kwietnia 2021

Manifest neomaxistowski

Nieoceniony Rektor UWM wystosował  do wspólnoty akademickiej apel. Chce zapewnić uczonym lepsze finansowanie. Wiadomo, jak to robić od lat. Zdolności adaptacyjne uczonych w tym zakresie są szeroko znane. Osiągnięcie tego celu jest do wyobrażenia. Zmieniły się troszkę uwarunkowania. Tym niemniej wiadomo, że aby polepszyć warunki bytowe osiągnięcia naukowe nie są konieczne.  Świadczy o tym powojenna historia polskiej nauki. Gdyby wszystkie polskie powojenne publikacje, odkrycia i wynalazki nagle zniknęły to nikt by tego nie zauważył. Uczeni, pomimo braku wyników nie chodzą boso ani nago a wielu z nich jest pobudowanych. Przy tym ich domy są znacznie bardziej okazałe niż kurniki, w których żyją ich odpowiednicy na Zachodzie. 

Aby polepszyć PR należy podejmować się badań przełomowych. Podam przykład. Od lat wiadomo, że rektor Przyborowski jest słabym mówcą. Wspomaga się ekranem z wyświetlonym na nim tekstem. Taki kortowski prompter. To rozwiązanie ma jednak wadę. Widać wyraźnie, że rektor czyta. Głowa i oczy oscylują jak karetka maszyny do pisania, głowica drukarki mozaikowej lub margaretkowej.  To nie dodaje mu powagi, bo wygląda jak piesek z ruchomą głową za tylną szybą samochodu.


Naprzeciw temu upośledzeniu w sposób bardziej zaawansowany można wyjść dzięki współpracy Rektora, Maxia i firmy Neuralink. Przyborowski mógłby być Gagarinem nowej techniki. 


Przełomowe badania polegałyby na powtórzeniu eksperymentu, w którym uczestniczył dziewięcioletni makak Pager. Pomysł polega na tym, aby opracować oprogramowanie, które pozwoli rektorowi przesuwać tekst po ekranie bez użycia rąk. Tak, aby czytana aktualnie treść była zawsze w tym miejscu, na które rektor patrzy. Rektorowi należałoby wszczepić do mózgu chip, który przekazywałby do komputera przez Bluetooth aktywność neuronów. Tam podlegałaby ona analizie. Z początku rektor trzymałby w ręku joystick, którym by poruszał w celu uzyskania oczekiwanego efektu. Badano by korelację ruchów joysticka z zapisem komputera. Następnie joystick by odłączono (bez powiadamiania Rektora) i do sterowania tekstem używano by sygnałów z mózgu. W ten sposób skalibrowano by stanowisko eksperymentalne, którego integralną część stanowiłby Rektor. W końcu zabrano by mu również joystick i tekst przesuwałby potęgą swego rozumu. Do przeprowadzenia doświadczeń mógłby się włączyć profesor  Maksymowicz i wszczepić Przyborowskiemu chip. Teraz znęcają się nad nim ze szczególnym okrucieństwem, więc zatopienie w ekscytujących badaniach byłoby ze wszech miar korzystne. Dla nich obu i nauki. Po udanym eksperymencie Przyborowski mógłby pograć w mind-ponga z makakiem. Dla odprężenia. W przyszłości profesor Maksymowicz mógłby sterować Rektorem przy pomocy iPhone'a lub chociaż zamontowałby system wczesnego ostrzegania przed napadami agresji wymierzonymi w istnienie Collegium Medicum. Na końcu klipu firma NeuraLink zaprasza do współpracy. Jeśli nie UWM to kto? Jeśli nie teraz to kiedy?



środa, 28 kwietnia 2021

Vivat Carolus XII

 Może to niezbyt zręczne mówić "vivat" nieboszczykowi? Nie wywołuj zombie z grobu! Król Szwecji Karol XII miał niewątpliwie talent matematyczny i jego pomysły wybiegały daleko w przyszłość. Był zwolennikiem wprowadzenia zapisu liczb, opartego na 64 cyfrach. Otoczenie przekonywało go do zapisu ósemkowego, bo uważało że zapamiętanie 64 cyfr może stanowić dla niektórych poddanych problem. Przyznał im rację i próbował wprowadzić notację ósemkową. Niestety, to się nie udało. Szkoda, naprawdę szkoda.

Dlaczego system ósemkowy to taka rewelacja? Tu trzeba by było odwołać się do sposobu realizacji operacji arytmetycznych w maszynach cyfrowych. Ja jednak postanowiłem wyjaśnić pewne aspekty na palcach. W poprzednim wpisie opisałem wedyjski zapis cyfr.  Oto on (jedynka palec wyprostowany, zero zgięty):

00000 -0    00010 -1    00110 -2    01110 -3    11110 -4

00001 -5    00011 -6    00111 - 7    01111 -8    11111 -9

Można zauważyć, że zapis ten jest rozrzutny. Na przykład nie występuje w nim kombinacja satanistyczna - 10001, ani wulgarna - 00100. Nie używa 22 kombinacji palców jednej ręki. Na dwu rękach można pokazać 100 liczb - 0 do 99.

Notacja ósemkowa używa 8 cyfr (0 do 7) tak, jak dziesiętna 10 (0 do 9) Na palcach można je pokazać tak:

000 - 0    001-1    010-2    011-3    100-4    101-5    110-6    111-7

Dla pokazania jednej cyfry ósemkowej wystarczają 3 palce. Na palcach obu rąk można pokazać liczby ósemkowe od 0 do 1777(oct) (3 grupy po 3 palce i jeden dodatkowy). W ten sposób wykorzystywane są wszystkie możliwe kombinacje. Jest ich 2 do potęgi 10 czyli 1024. Około 10 razy więcej niż w przypadku zapisu wedyjskiego. Na przykład można oburącz wyrazić wulgarnie dezaprobatę szatanowi  - 00100 10001. Gdyby pomysł Karola XII wszedł w życie, komputery działałyby szybciej i nie byłoby sporów pomiędzy tymi, którzy je sprawdzają na kalkulatorach i liczydłach z programistami. Tak, kalkulatory używają dziesiętnej arytmetyki, dlatego ich wyniki zgadzają się z wynikami obliczeń pisemnych. Dlatego są uważane za dokładniejsze. W komputerach zakodowaną dwójkowo liczbę dziesiętną często tłumaczy się na czystą dwójkową i dopiero na niej wykonuje się obliczenia. Następnie wynik przekształca się  do analogu dwójkowo kodowanej liczby dziesiętnej (podobnego do zapisu wedyjskiego) aby pokazać użytkownikowi.

Cywilizacja przeoczyła zalety zapisu ósemkowego. Teraz płaci za to czasem i energią. 


wtorek, 27 kwietnia 2021

Uczymy się arytmetyki po hindusku

 Odkrywam przed Państwem kolejną tajemnicę, której o sobie nie wiedzieliście. Poddaję Was głębokiej introspekcji intelektualnej.  Po obejrzeniu poniższego materiału zrozumiecie istotę dwójkowego kodowania cyfr dziesiętnych. Poza tym, okazuje się że rozumiemy hinduski. Przy okazji poznajemy święte księgi - Wedy, w których ta arytmetyka jest opisana.

Muszę streścić po naszemu, abym mógł w przyszłości przejść do innych zagadnień. Wiemy wszyscy czym jest bit. Bit można pokazać na palcu. Kodujemy tak - wyprostowany - wartość wynosi 1, zgięty - wartość wynosi 0. Hinduska pokazuje, jak na palcach jednej ręki można zakodować 10 cyfr. Weźmy prawą rękę, z dłonią w stronę widza.

 0 - pięść całkowicie zaciśnięta. 00000 

1-4 - kciuk zgięty a ilość pozostałych palców wyprostowanych odpowiada cyfrze.  Dla przykładu 3 to 01110  (kciuk po lewej stronie). 

5-9 - kciuk wyprostowany.  Ilość pozostałych palców wyprostowanych oznacza ile należy dodać do piątki. Dla przykładu 6 to 00011.

Prawda jest taka, że dla zakodowania dwójkowego cyfry dziesiętnej wystarczą 4 palce (kod BCD Binary Coded Decimal ), ale to nie wchodzi w zakres dzisiejszego wykładu. Opisywany przez lektorkę sposób kodowania jest bardziej sugestywny i lepiej się nadaje do celu jej cyklu. No i pochodzi z Wed. Jest święty. Jestem przekonany, że wszyscy Państwo zrozumieją wiedzę arytmetyczną, nawet jeśli jest przekazywana w języku hindi. Czyż nie jesteśmy jako naród genialnymi matematykami?

Jest pewna niedogodność w tym filmie, że trzeba go oglądać na stronie Youtube. Wystarczy kliknąć w link. Zapraszam do klasy.



poniedziałek, 26 kwietnia 2021

Popularyzacja nauki

Poducha podjął się nowego wyzwania. Postanowił popularyzować naukę wśród uczonych. Nabieramy rozmachu.

Ze względu na rozległość współczesnej wiedzy trudno jest ogarnąć jej całokształt. Dlatego uczeni, którzy są wybitnymi specjalistami w swej dziedzinie, niekoniecznie mają szeroki horyzont. Bez (chociażby pobieżnej) znajomości podstaw cywilizacji mogą również podejmować się badań, które są całkowicie absurdalne. Pokażę tego przykłady. 

Wpisy będą się koncentrować na zagadnieniach logiki i matematyki. To elementy języka nauki. Zostanie stworzona nowa nauka - mizowlakia (nienawiść do głupoty). Będzie to siostra filozofii walcząca z głupotą. Jej gałęzią będzie contrfallacy.

Dzisiejszy wpis dotyczy arytmetyki, a konkretnie cyfr  indoarabskich. Trochę historii. Na przełomie XII i XIII wieku żył Leonard z Pizy. Matematyk ten pośmiertnie znany jest jako Fibonacci. Jako młodzieniec podróżował z ojcem (kupcem) po Północnej Afryce. Tam zapoznał się z pozycyjnym zapisem liczb przy pomocy dziesięciu cyfr. W owym czasie Europejczycy korzystali z zapisu rzymskiego. Rzymianie dokonali wielkich rzeczy. Tym niemniej trudno ich pochwalić za zło wyrządzone arytmetyce. Poszli w szkodę. Używali znaków pisarskich, które w obecnym sensie trudno nazwać cyfrą. Nie znali zera.

W 1202 Fibonacci opublikował książkę Liber Abaci. Zapoznał Europę z osiągnięciami arytmetycznymi Wschodu. Wśród nich był między innymi: pozycyjny zapis liczb, cyfry dziesiętne i chińskie twierdzenie o resztach. Te trzy elementy są obecnie podstawami budowy arytmometrów w maszynach cyfrowych. 

Udało mu się pozyskać grupę zwolenników cyfr dziesiętnych - algorystów. Ich oponenci - abakiści używali abakusa - i pomiędzy obliczeniami przekształcali liczby z/na systemu rzymskiego. Spór trwał 4 wieki. W końcu, w XVI wieku został rozstrzygnięty. Wydawałoby się, że ostatecznie. 

W XXI w. trafiłem jednak na miejsce, gdzie to rozstrzygnięcie zakwestionowano. To Kwestura UWM-u. Otóż, okazało się, że ze względu na czytelność do okresu księgowego wygodniej jest używać zapisu rzymskiego. Trudno temu argumentowi odmówić całkowicie racji bo byłoby od razu wiadome, w której części identyfikatora dokumentu umieszczono okres. Chociaż są argumenty przeciw - na przykład tysiące są bardziej z lewa od jedności, więc okres może też następować po oznaczeniu roku obrachunkowego. O tak - 202101 oznacza styczeń roku 2021. W zapisie proponowanym przez UWM byłoby tak - 2021I. Poza tym sortowanie leksykograficzne umieszczałoby wrzesień przed majem (IX jest słownikowo przed V) co odbiega od ogólnie przyjętego porządku. Te argumenty trafiły w UWM na przeciwniczki. Oczywiście, wszystko da się zrealizować i obejść, tylko  nie chciało mi się tego robić również z innych względów. W moich księgach rachunkowych korzystałem z t.zw. okresu zerowego, w którym można było wpisywać zapisy przekształcające księgi pomiędzy latami obrachunkowymi, a jak wiadomo w zapisie rzymskim zera nie ma. Musiałbym wymyślić rzymskie zero. Nie jestem pewien, czy by się na Świecie przyjęło. Po drugie z niechęci do zmian we wszystkich raportach i na wszystkich ekranach, bo mogły się rozjechać, a co gorsza nie wszędzie dałoby się te dane wpisać (zbyt krótkie pola). Oczywiście, nikt by mi za to nie zapłacił, a w razie niepowodzenia miałbym kłopoty. Tam dosyć osobliwie rozumieją prawo i wszystkich mają za niewolników. Poza tym obawiałem się, że w przypływie sadyzmu ktoś może kazać księgowym powrócić całkowicie do zapisu rzymskiego. Na UWM takie rzeczy są możliwe. Ministerstwo Finansów też jest znane z komplikowania reguł. Słabo by też było z internacjonalizacją folkloru księgowego z Kortowa. Rzymskiego zera z UWM mogliby nie zaakceptować polscy rewidenci. To straszni konserwatyści i nie lubią, gdy się tworzy historię wstecz. Och, jaką ulgę odczuwam, że nie muszę bywać w najpiękniejszym kampusie Polski.

Ciekawe, dlaczego wymogu stosowania notacji rzymskiej nie umieszczono w SIWZ? To by było takie "kortowskie". Polskie oprogramowanie dla firm pełne jest knotów. Na to nalegają klienci i wymagają przepisy. Jest popyt na głupotę.


sobota, 24 kwietnia 2021

A niektórzy mówią - "Średniowiecze"

 Powalający utwór ze Średniowiecza. Co na to Bunia? Zapytałem przez e-mail. Skrzypce na korbkę z klawiszami.


Heavymetalowa nisza liry korbowej w Polsce już jest zajęta przez Michalinę Malisz. Może zagra z Julią Marcell? Czy tato podsunie pomysł? Chyba z Enejem by nie zagrała, chociaż - kto wie?

Nowość - z korespondencji z Bunią, wynika że oboje wolimy wersję średniowieczną, choć obie nas kręcą. Poza tym bolejemy  nad niedocenianiem roli Średniowiecza. 
Mój komentarz: Wtedy cywilizacja zachodnia była na zboczu wznoszącym, teraz jest na opadającym. Już nikomu się nie chce wciągać sanek na górkę. Chcą tylko zjeżdżać.






piątek, 23 kwietnia 2021

Świetny Wojciech

 Dziś imieniny Wojciecha. W związku z tym zapraszam Państwa do odsłuchania wypowiedzi Wojciecha Roszkowskiego. Istnienie tej osoby dowodzi, że w polskiej nauce nie wszyscy są  tumanami. Co prawda stan nauki jest bliski nasycenia głupotą, ale jeszcze go nie osiągnął. To jest pocieszające, że więcej głupoty w niej pomieścić trudno. Profesora Roszkowskiego nie znajdą Państwo na łamach Gazety Wszetecznej, która postawiła sobie za cel pauperyzację intelektualną swych czytelników. Co najwyżej machają na niego ogonem pogardy, bo według nich głosi poglądy Kaczyńskiego.

Długo będę wspominał, jak dyżurny fizyk Gazety Wyborczej wyraził taki pogląd, że katastrofy smoleńskiej nie powinno się badać, ponieważ jest to jednostkowy wypadek, którego nie da się powtórzyć i wszelkie badania takiego zjawiska nie mogą mieć charakteru naukowego. Logiczną konsekwencją rozumowania tego uczonego powinien być zakaz finansowania badań Wielkiego Wybuchu, bo to przecież pseudonauka. W bardziej szerokim sensie żaden fakt nie daje się powtórzyć, albo inaczej - rzeczy, które nam się wydają jednakowe w istocie mogą nimi nie być, ponieważ mogą mieć elementy, strukturę i stan które je odróżniają. Chociażby położenie w przestrzeni. Nie mówiąc już o tych rzeczach, które są dla nas niewidoczne. Wystarczy poczytać "Traktat o naturze ludzkiej" Davida Hume'a aby mieć jasne zdanie w tej kwestii. Czysty empiryzm jest więc bezużyteczny bo każdy arbuz jest indywidualny. Stworzenie ogólnej teorii dojrzałości arbuza byłoby niewykonalne. XVIII wieczna filozofia jeszcze nie dotarła na Czerską. Jeśli wziąć na serio wypowiedź dyżurnego autorytetu, to należy zakazać badań naukowych w ogóle. 

Na szczęście Roszkowski nie głosi tak kontrowersyjnych poglądów jak ów fizyk, więc materiał ten nie grozi dewastacją rozumu. To rzadkość we współczesnych mediach. Można słuchać bez obaw.



czwartek, 22 kwietnia 2021

Nowy interfejs telewizyjny

Zoom TV zmałpowała brytyjski program "Naked Attraction". Ten swoisty interfejs pomiędzy ekshibicjonistami i podglądaczami w polskim wydaniu będzie się nazywał "Magia nagości". Czy dojdzie na ekranie do zbliżeń (zoom in)? Oto jest pytanie, odpowiedź na które mnie nie interesuje. Muppety były dużo ciekawsze.

Telewizja realizuje postulaty ekologii. Szkoda prądu by to oglądać. To i nie tylko to.


Klub Seniora

  Association for Computing Machinery to organizacja zawodowa informatyków, która między innymi przyznaje nagrody Turinga, uważane za ekwiwalent Nagrody Nobla w informatyce. ACM  przyjęła mnie do swojego Klubu Seniora. Dostałem certyfikat i odznakę. Gdy byłem dzieckiem to była moda na gwiazdy szeryfa. 

Tak wygląda "zestaw nobilitujący". Dostawa się opóźniła między innymi z powodu pandemii.




wtorek, 20 kwietnia 2021

Okrutna troska

 W zgiełku bitewnym wokół profesora Maksymowicza trudno jest udowodnić co jest prawdą a co nie. Jest jeden pewnik. Kamil Bortniczuk umieścił na swoim Twitterze tekst zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, który według niego otrzymało Ministerstwo Zdrowia. Samo zawiadomienie wygląda bardziej na zawiadomienie do prokuratury. Autorem zawiadomienia według mediów jest Mariusz Dzierżawski. 

Nie zamieszczę tego tego dokumentu z prostego względu. Wśród moich czytelników mogą być niedoszli rodzice, których tragedia odżyłaby na nowo. Walka polityczna osiągnęła nowy stopień okrucieństwa. Ta skokowa  zmiana zaszła dzięki współpracy Kamila Bortniczuka i Mariusza Dzierżawskiego. Wyobrażacie sobie Państwo (jeśli mieliście pecha i przeczytaliście to zawiadomienie rozwieszone na wszystkich portalach), co może czuć niedoszła matka? Mamy do czynienia z miłosierdziem doprowadzonym do okrucieństwa.

Rektor UWM oświadczył, że głęboko wierzy, że formułowane zarzuty mają pozamerytoryczne źródło i są nieprawdziwe. Ja też mam takie przekonanie. Utwierdza mnie w tym postępek Kamila Bortniczuka. To bezdyskusyjny dowód przekroczenia granic.

Moim zdaniem niezbędne jest znalezienie prawnika, na którego nie ma haków.  To zadanie prawie niemożliwe, bo palestra to talia zgranych kart. Szczególnie wśród asów. No, ale spróbować trzeba.

Usunął tweeta, bo ludzie według niego są głupi. Jak go umieszczał, to o tym nie wiedział. Skoro uważa, że sprawa jest zbyt trudna  to po co  to publikował? Poszedł w szkodę i zmądrzał? Co z tego, że go usunął jak "ogary poszły w las" i tweet jest niemal wszędzie?  Może ktoś mu powie, że postąpił podle wobec rodzin (niezależnie od prawdziwości zarzutów) i może je przeprosi? Może ktoś "niezbanowany" przez niego zasieje w nim wątpliwość? Kamil Bortniczuk zasługuje na szacunek jak każdy człowiek, ale nie za to zło, które wyrządził jednym tweetem.

Pierwszą oznaką tego, że polityk jest niepoważny jest posiadanie przez niego konta na Twitterze. Drugą oznaką jest jego jakakolwiek aktywność na tym portalu oprócz obserwowania.


Przebiegunkowanie na Czerskiej

 Nareszcie!  Jak podaje agencja Wiadomości z D..y Wziętych  (WZDW) z Czerskiej, dziś nastąpi przebiegunkowanie. Czekamy do 24:00.




poniedziałek, 19 kwietnia 2021

Przeprosiny

 Pewien czytelnik zwrócił mi uwagę na to,  że niewłaściwie nazwałem sondażem to, co on nazywa sondą. Aby ułatwić mu percepcję rzeczywistości zmieniłem określenie tego "czegoś" na to, co mu pasuje. Zwrócił mi uwagę na to, że to nie czerwone rowery były kradzione lecz pomarańczowe, a ja jestem daltonistą i należy mi zabrać prawo jazdy.

Doszedłem do wniosku, że jednak nazywanie tego "czegoś" sondą jest też przesadą. Może nie tak grubą, jak poprzednio, ale też istotną. Za to Państwa przepraszam. Starałem się unikać słowa "manipulacja", bo jak się teraz pisze o artykule w gazecie, programie telewizyjnym dowolnej stacji o publicystyce w ogóle a nawet o programie informacyjnym, że jest w nim manipulacja jest zwykłym pustosłowiem. Niemal tautologią. Wszystko manipuluje. Doświadczył tego Mariusz Kowalewski w TVP, ale że mu było za mało poszedł z deszczu pod rynnę - do Newsweeka. 

Wróćmy do naszych baranów. Gazeta Wszeteczna zadała jedno pytanie, na które umieściła dwie odpowiedzi, które pochodzą z wymiarów nie dających się ze sobą pogodzić. Jak to mówią matematycy - są ortogonalne, a po
humanistycznemu - prostopadłe. Są cztery rzeczywistości, które połączono. Maszt niewątpliwie okaże wpływ na krajobraz, również zmieni jakość połączeń telefonicznych i internetowych. W sprawie jego budowy wydano dwie decyzje. Odmowę ratusza i pozwolenie wojewody.

Pobieżna analiza wykazuje, że można zadać cztery pytania

1. Czy budowa masztu to  niszczenie krajobrazu?

2. Czy budowa masztu to inwestycja niezbędna w dzisiejszych czasach?

3. Czy decyzja odmowna ratusza to lekceważenie mieszkańców?

4. Czy decyzja zezwalająca wojewody to lekceważenie mieszkańców?

Na każde pytanie dałbym możliwość odpowiedzi w skali 1 do 10 oraz odpowiedź "nie mam zdania". Problemem może być, że Gazeta Wszeteczna nie dysponuje odpowiednim oprogramowaniem, aby to zrealizować. Tu bym ją odesłał do doświadczeń sklepów internetowych. Tam są takie rozwiązania. Można je podejrzeć i wdrożyć. Pamiętam, 30 lat temu, gdy jeszcze redakcja mieściła się na Głowackiego, staliśmy na papierosku na poziomym korytarzu z kolegą i zastanawialiśmy się, jak zachęcić Warszawę do "wejścia w Internet". Gdyby nas wtedy posłuchali, to może by mieli obecnie lepsze narzędzia i cywilizacja cyfrowa lepiej by się tam zakorzeniła.

No dobra, do celów manipulacji obecne instrumenty są w zupełności wystarczające. Aby zasugerować, że blond żona Kowalskiego to ladacznica można przecież zadać pytanie z dwoma możliwościami odpowiedzi:

Czy żona Kowalskiego to:

1. blondynka i ladacznica

2. brunetka

Według mniej więcej takiego schematu to "coś" spreparował jego autor. Widać, że w tym "czymś" chodziło o uzyskanie rezonansu emocjonalnego poprzez powiązanie wojewody z lekceważeniem mieszkańców.

Ja na miejscu czytelników Gazety bym uważał, aby nie zmanipulowała ich do takiego stopnia, że nie będą w stanie trafiać do otworu deski klozetowej. Z tego powodu rozkład toalet w siedzibie Agory badała nawet komisja śledcza zaniepokojona tym, czy Adam Michnik nie wdepnął w efekt manipulacji. Mogą ich przekształcić w goryli - feministów (takich, jak na plakacie w pomieszczeniu redakcji w poniższym klipie), aby zaspokajali dziennikarki "Wysokich Obcasów". Pierwszy klip należy obejrzeć do końca. Po pokazaniu logo jest "post scriptum", bez którego aluzje defekacyjne mogą być niezrozumiałe,





niedziela, 18 kwietnia 2021

Paradoks

 Aby pokazać, jakie paskudztwo wciska ludziom Gazeta Wszeteczna człowiek jest zmuszony do jego opisania. Innego sposobu na razie nie widzę.  Gazeta Wszeteczna ma w sobie dużo substancji, która przy dotknięciu śmierdzi. Z takim paradoksem to nawet Solejukowa sobie nie poradzi.





sobota, 17 kwietnia 2021

Manifest feministyczny

"Widmo krąży po Europie – widmo komunizmu"  Karol Marks, Fryderyk Engels - Manifest partii komunistycznej

Widmo krąży po Europie - widmo feminizmu - Wiesław Poszewiecki

Feminiści! Wśród nich  Wielki Wódz Szczepów Zjednoczonych Ameryki Północnej - Minnetou, znany również jako Bill Clinton razem ze swoją białą squaw rządzili światem!

Niektórzy nie tylko mówią i myślą po francusku. Dzielni rycerze walący i ich damy  skoszarowane na Lipowej i Porzeczkowej praktykują płatny feminizm. To nowa forma ascezy tych zakonników. Próba osiągnięcia nirwany. Wewnętrzna emigracja przed uciskiem katoli. Partyzanci dywersji ideologicznej

Możliwe, że wśród Państwa są osoby, które mogą sądzić (wszak ludzie przyzwoici mogą tworzyć klastry, izolowane od zgorszenia), że seks oralny  to rodzaj zbiorowej modlitwy (modlić się łac. orare). Dla nich wyjaśniam, że Gazeta Wszeteczna zachęca do wszelkich jego odmian, w tym minety .


piątek, 16 kwietnia 2021

Saks i przemoc

 Przerywnik. Może ja też bym został Charlie Parkerem jednej nuty? 


 A propos "jedna nuta", jak Państwo wiedzą, uwielbiam krótkie utwory, które trwają jak róg Wojskiego. Okazuje się, że hipsterzy, gdy się ogolą i przebiorą też coś potrafią.



czwartek, 15 kwietnia 2021

Współczynnik otumanienia - 100%

Gazeta Wszeteczna ustala skuteczność otumanienia czytelników dziennika. Umieściła sondę. Znamy jej bieżące wyniki.

Okrągłe procenty plus prawdopodobieństwo takiego zjawiska pośrednio świadczą o ilości respondentów. Ponieważ głosowałem za drugą opcją śmiem twierdzić, że udział w sondzie przede mną wzięły 4 inne osoby i ich współczynnik otumanienia wynosi 100%.

W artykule "Wojewoda zmienił decyzję prezydenta. Nad Łyną przy ul. Tuwima stanie wielki maszt" w imieniu mieszkańców wypowiada się profesor Jan Kopytowski. Ten społecznik twierdzi, że mieszkańcy osiedla Brzeziny są przeciwni budowie masztu ze względów krajobrazowych. Możliwe, że istnieją tacy mieszkańcy jeśli wziąć pod uwagę, że jest nim profesor i członkowie profesorskiej rodziny. Mnie się o zdanie nie pytał, a jednak mówił w moim imieniu.  Razem z sąsiadem jesteśmy "ojcami założycielami" Internetu w Olsztynie. To było 30 lat temu. Naszej opinii o sprawie nie zasięgnął. Tak się złożyło, że obskurantyzm Profesora dotyka nas najbardziej, bo mieszkamy w strefie Brzezin o mocy sygnału o wiele niższej niż w stolicy Ugandy - Kampali. W naszej okolicy im dalej od Olsztyna w kierunku Mazurskich Miodów tym lepszy jest zasięg. Och, gdyby mieć taki poziom sygnału jak Bartąg lub Gągławki, albo zające w lesie koło drogi na Warszawę, albo bobry w strumyku koło przedszkola na wzgórzu to by była rewelacja! Dysponując smartfonem z
zainstalowaną bezpłatną aplikacją Network Cell Info można to sprawdzić bez wysiłku przy okazji spaceru. Zrobiłem to i jeśli uczonego wyniki tego eksperymentu interesują mogę mu udostępnić.

Może by tak Brzeziny wcielić do sołectwa Gągławki gminy Stawiguda, które jest o wiele bardziej otwarte na telekomunikację komórkową niż szef Rady Osiedla? Co prawda krajobrazu do zniszczenia tam od horyzontu do horyzontu, więc podejmować decyzje zbliżające mieszkańców do cywilizacji o wiele łatwiej. 

Sonda Gazety  to czysty idiotyzm. Sugeruje odpowiedź na pytanie.  Coś w rodzaju 

 Żona Kowalskiego to 

  1. blondynka i ladacznica
  2. brunetka

Takie niuanse logiczne są obce tumanom dowodzonym z Czerskiej. Prawda w większości sytuacji nie da się zamknąć w rozumie Gazety Wyborczej bo dysponuje on tylko jednym wymiarem. Ten wymiar to emocje. Rudawa, pryszczata redaktor Gazety z Warszawy ma zdanie o czytelnikach GW, które w zupełności podzielam i rozszerzam na dziennikarzy tego dziennika.

Taki  bełkot, jak sonda Wyborczej powstaje w XXI wieku w ojczyźnie Floriana Znanieckiego. Ciekawe, jakie były losy jego autora,  skoro po drodze nie trafił na fundamenty współczesnej cywilizacji, zapoczątkowane przez naszego rodaka?


środa, 14 kwietnia 2021

Na Czerepacha

Ktoś próbuje zrobić Maksia (profesora Maksymowicza)  "na Czerepacha". On obraża nie tylko jego ale i cały USK. Przebrał miarę. Ja bym tego "ktosia" tak:




Na zdrowie

Postanowiłem, że dziś nie napiszę, tylko wykpię się Ziemkiewiczem. To niewątpliwie inteligentny człowiek. Rozmówca jest przykładem tego, że wśród lekarzy jest sporo mądrych ludzi. Zaskoczeni? W wideo niewiele (albo w ogóle) nie ma z elementów wojny plemion, która ogarnęła Polskę. Sprawa dotyczy stylu życia a przede wszystkim jego aspektu zdrowotnego. Sytuacja jest taka, że Polacy dobrowolnie wydają rocznie 100 miliardów złotych na to, by wpędzić się w choroby a system opieki zdrowotnej wydaje 120 miliardów złotych by ich z tych chorób wyciągnąć. 3 miliony wypitych małpek dziennie to był niezły wynik. Teraz, dzięki ich opodatkowaniu jest dużo łatwiej. Ludność przechodzi na półlitrówki. Później są pretensje do systemu, że czegoś nie daje rady zrobić. Wysłałbym każdego, kto narzeka pod opiekę włoskiej służby zdrowia. 

Spożycie alkoholu i palenie tytoniu masakrują ludzkie organizmy. Na ten temat nie ma nic w programach szkolnych. Nie ma nic na temat tego, że należy uprawiać sport lub rekreację. Natomiast nadchodzi kolejna fala zagrożenia - seksualizacja dzieci pod pozorem edukacji seksualnej. Pełen program PPP.  Gimnastyka seksualna  nie nadaje się do wieku wczesnoszkolnego bo nie rozwija równomiernie mięśni, a kamasutra jest za skomplikowana. W ogóle  "rzecz jest sama w sobie przyjemna, ale ruchy niegodne filozofa" (Immanuel Kant). Na temat skutków ubocznych środków antykoncepcyjnych panuje milczenie, a przecież takie są i to znacznie częstsze niż udary po szczepionce AstraZeneca.  Zapłaci za to NFZ , a za jego pośrednictwem podatnicy i ubezpieczeni.

Bardzo zabawna jest mina, jaką zrobił Ziemkiewicz  kiedy usłyszał, że każda ilość alkoholu jest szkodliwa. Od teraz już wie. Taki duży chłopak.

Czy aby obie strony barykady razem wzięte nie zachowują się jak stado kretynów zwalczając skutki, a nie przyczyny gdy jest taka możliwość? Szczególnie, gdy koszt jest stosunkowo niewielki.




wtorek, 13 kwietnia 2021

Banki utraciły wiarę

Pieniądz fiducjarny, tak określa się współczesne środki płatnicze.  Wiara  (fides), zaufanie do emitenta są podstawą ich wartości. Okazuje się że ECB (European Central Bank) wiarę w Euro już dawno utracił. Wprowadził ujemne odsetki w wysokości 0.5% per annum za przechowywane w nim depozyty. W jeszcze większym stopniu wstręt do pieniędzy odczuwają również uczeni ekonomiści z Harvardu.

Nic dziwnego, że obrzydzenie do pieniądza udzieliło się też Cezaremu Stypułkowskiemu. Podobnie, jak większość polskich ekonomistów nie posiada on własnego rozumu. Tak przesiąkł nauką z Harvardu, że mówi łamaną polszczyzną z przerwami na beczenie kozy, która w nim siedzi. Podąża za mądrzejszymi i oświeconymi i przenosi recepty ze społeczeństw znacznie bardziej zamożnych na grunt polski. Ich to może i wzmocni, ale jest szansa, że Polskę zabije. Ten mędrzec wszelkimi sposobami próbuje uniknąć prawdy. "Prezes mBanku Cezary Stypułkowski nie wyklucza pobierania karnych opłat od wysokich sald od klientów indywidualnych. By zatrzymać pieniądze klientów, bank chce im udostępnić większą ofertę inwestycyjną." pisze portal money.pl. Chce nabrać UOKiK poprzez nazwanie ujemnych odsetek karnymi opłatami. Kara przecież będzie dodatnia. Mąż opatrznościowy mBanku chce przenieść ryzyko na klientów poprzez "udostępnienie im większej oferty inwestycyjnej". Zainspirowały go widocznie dokonania spółki GetBack.

Na początku transformacji 1989 polscy uczeni, największe autorytety ekonomii odbywali wiele szkoleń. Słuchali z uwagą wykładów, które w przystępny sposób przybliżały im wiedzę gospodarczą. Wykładowcami byli wolontariusze z Korpusu Pokoju, organizacji dającej nobilitujące zajęcie amerykańskim bezrobotnym.

Zwolennikiem ujemnych stóp procentowych był Donald Trump. Z tego względu dobrze, że przegrał. System Rezerwy Federalnej (Fed) odniósł się do jego entuzjazmu z rezerwą. Ciekawe, jaką linię będzie reprezentował Joe Biden? Jak twierdzi Cezary Stypułkowski, angielskie banki również nie wierzą w europejską walutę i pobierały co miesiąc 200 Euro opłaty za jego nadmierne depozyty. Na biednego widocznie nie trafiło. Natomiast Brytyjczycy mają wciąż zaufanie do funta i do rachunków w tej walucie nie stosują ani dodatnich kar ani ujemnych odsetek.

Skoro są ujemne odsetki na wkłady, to dlaczego nie ma ujemnych podatków i kredytów z ujemnym oprocentowaniem? Innowatorzy, którzy próbowali zmienić znak w podatku VAT siedzą po więzieniach. Dlaczego nie powsadzano do pierdla prezesów ECB?

Ciekawe co na to Elon Musk? Czy ujrzy w tej sytuacji potencjał? Zmieniły się realia. To nie jest dobry czas dla biznesów opartych na instytucjach ze średniowiecza. Wynalazek czeku zapoczątkował w owym czasie potęgę banków. Po Europie przestano wozić pieniądze, a zaczęto wozić czeki, bezwartościową w rękach zbójców makulaturę. Śmiech mnie bierze, gdy widzę bankowozy pomykające po drogach z policyjną obstawą. To żywa skamieniałość.  Po co komu banki z ujemnymi odsetkami? To jakby zadomowili się w nich zbójcy. To może być okazja do niebywałego zarobku. Na miejscu banków Europy i Japonii już bym pakował manatki, bo na pewno jest jakiś startup, który opracuje rozwiązanie, które je wykończy a Elon Musk to kupi i wdroży. Na pierwszy ogień pójdą one a potem cały system bankowy. 
 



poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Dzień Kosmonauty na UWM

 Dziś świętujemy Dzień Kosmonauty. 60 lat temu Jurij Gagarin dzięki statkowi Wostok-1 dokonał niepełnego okrążenia Ziemi. 

Również na UWM jest powód do świętowania. Imiennik kosmonauty, będący obecnie rektorem jako pierwszy w historii Kortowa utworzył kierunek technik kosmicznych. Wyjątkowość tego osiągnięcia jest podwójna, ponieważ jest to pierwszy kierunek w historii uczelni, w którym nie zechciał podążać żaden kandydat.

W historię badań kosmosu wpisuje się również kariera profesora Krankowskiego. Był on pierwszym naziemnym satelitą gwiazdy. Stało się to już gdy był studentem. Nie był w stanie policzyć wszystkich słupków na egzaminie. Zaciął się i w rezultacie nie otrzymał zadowalającej go oceny. Krążył dookoła profesora Barana, aż ten zgodził się na dogrywkę. Raz obraną orbitę kontynuował  do granic możliwości. W ten sposób nadał nowy sens określeniu "samodzielny pracownik nauki". Profesor Baran był człowiekiem anielskiej cierpliwości. Wiem coś o tym.

Oba fakty zostaną uwiecznione na wystawie poświęconej kosmosowi w uruchamianej Kortosferze.

Z okazji tego święta udzielam całkowitego immunitetu Panom Ryszardowi Góreckiemu i Andrzejowi Góździowi. Pierwszy uzyskuje go na zasadzie stałości immunitetu, która głosi, że suma immunitetu w układzie zamkniętym, badana w dłuższym okresie historycznym pozostaje stała. Ponieważ stracił immunitet parlamentarny uzyskał immunitet satyryczny. Inaczej mogłoby dojść do klęski żywiołowej. Pan Andrzej Góźdź został przyjęty do naszej społeczności łyżwiarskiej i w ten sposób zasłużył na bezwzględną ochronę od ośmieszania. Dowiedziałem się o tym przypadkowo, co świadczy o nim bardzo dobrze, że nie wymusił na mnie ciszy poprzez znany mu kanał. Gdybym ten immunitet naruszył, mafia łyżwiarska mogłaby mi sprawić takie bęcki, że bym popamiętał.


sobota, 10 kwietnia 2021

Rajdowiec pierwszego biegu

 Nasz krajan - Cezary Stypułkowski, pochodzący z Mrągowa Prezes mBanku, pół roku temu opowiadał o tym,  że się nie da i dlaczego się nie da. Nie da się niczego wymyśleć, a system bankowy jest spętany regulacjami do niemożliwości istnienia. Opowiadał ze stuporem w oczach o stopniu otępienia bankowców i braku pomysłu na wyjście z opresji. Swój wywód okrasza potężną dawką makaronizmów. To nie świadczy zbyt dobrze o intelekcie, skoro ten 65 latek nie potrafi posługiwać się poprawną polszczyzną i dla dodania sobie powagi - bełkoce. On "eksploruje" przestrzeń niemożliwości. Się nie da, "niedasię". Wywiad od wizyty u "shrinka" różni się tym, że Prezes nie leży na kozetce. Diagnoza - demencja. "Największą klęską jest w przyrodzie" - jak pisał Czesław Miłosz.

Jeszcze troszkę ten mędrzec się powypowiada i dojdzie do "mBank runu".



czwartek, 8 kwietnia 2021

Na Wschodzie też jest cywilizacja

Gazeta Wszeteczna utrzymuje że na wschód od Odry zamieszkują tylko słabo rozwinięte małpy wąskonose, wśród których najbliższe homo sapiens są jej czytelnicy. Aby udowodnić swą tezę wszelkimi sposobami starają się zagonić tubylców na drzewa. Chociażby w poszukiwaniu sygnału sieci komórkowych. Prowadzą nas na manowce poprzez pociskanie kitu. Wśród obskurantów technologicznych poczesne miejsce zajmuje wielebny Łukasz Ostruszka, oraz Tomasz Kurs - człowiek byłego wielebnego Macieja Nowakowskiego.

Nie wiadomo, czy im się to uda, bo okazuje się że nad Dźwiną, na Łotwie nastąpił nieoczekiwany rozwój technologii.  Bałtowie uzbrojeni między innymi w wynalazek radzieckiego radiowca (Charczenko) z 1961 rozkręcili kwitnący biznes - firmę MikroTik.  Ludy Północy nie cierpią na wstręt do wiedzy taki, jak wspominani przeze mnie dziennikarze.

Zestaw MikroTik LHG LTE6 święci triumfy na całym świecie pomagając zdesperowanym użytkownikom słabych sieci LTE. Na szczęście nie ma dodatku do Gazety Wyborczej po łotewsku i mieszkańcy Inflant nie dają się zagonić do klatek intelektualnego zniewolenia.

Nie pogardzili rosyjskim rynkiem, do którego potrzeb to rozwiązanie pasuje jak ulał. Ratują zasięg w USA i we Francji. Kompendium wiedzy o problemach z zasięgiem LTE i sposobach ich rozwiązywania przekazuje rosyjski vloger. Ciekawie i pouczająco. Ten też pewnie nie czytał Gazety Wyborczej.


Łotewską Wunderwaffe opisuje też Francuz. Opis jest bardziej ogólnikowy, ale być może na tym poziomie ma szansę dotarcia do umysłów zniewolonych przez organ Jarosława Kurskiego. Na pewno pomocny może być fakt, że autorem jest człowiek z wyższej cywilizacji. Może to jest dobra droga do osiągnięcia Zen w ognisku Ciemnogrodu na Czerskiej?

Inny vloger zbadał jakość poszczególnych rozwiązań. Co wyszło? Najważniejsze parametry to RSRP i SiNR. Ten obrazek jest dla Gazety Wyborczej bezużyteczny, bo wymaga rozumowania abstrakcyjnego. - 65 RSRP  i SiNR 20 w zestawieniu z -96 i -2 to jest wynik! Jak bym raczej wyróżnił MikroTik. Tak mi nakazuje moja wiedza, tym bardziej, że kosztuje 3 razy mniej od Huawei B2368. Ale, któż bogatemu zabroni, jeśli chce wydać 1000 zł więcej dla osiągnięcia podobnych wyników?  Wybór optymalnego rozwiązania zależy też od miejsca instalacji. Wydaje mi się, że MikroTik daje najwięcej elastyczności i pasuje do polskich realiów, w tym zwyczajów operatorów sieci komórkowych. Dla mnie -  inżynierski majstersztyk. Tylko, że to rozumowanie jest daleko poza jakimkolwiek zasięgiem Gazety Wyborczej. 





środa, 7 kwietnia 2021

Konsternacja

Jest taki dowcip:

Żona: Kochanie, co to jest konsternacja?

Mąż: To jest taki stan, gdy wchodzisz do sypialni, a ja jestem w łóżku z inną kobietą.

Żona: A gdybyś Ty zastał mnie w łóżku z innym mężczyzną?

Mąż: Nie myl naukowego pojęcia ze zwykłym k...m.

Gazeta Wszeteczna obejmuje siostrzaną opieką pracownice przemysłu seksualnego. Broni kobiet. Przy pomocy subtelnych zabiegów retorycznych wprowadza sex work na piedestał. Gdy się nazwie coś w języku langłidż to to od razu staje się to nauką. Szczególnie na UWM.

W Gazecie Wszetecznej piszą byli i obecni duchowni. Wśród nich jest Pan Redaktor Maciej Nowakowski i luterański pastor - Łukasz Ostruszka, którego tekst o Internecie omawiałem wczoraj. Pastor Ostruszka ma skłonność prowadzenia czytelników w zagadnieniach związanych z cywilizacją  na manowce. Pisze o tym na czym zupełnie się nie zna.

Obaj Panowie niewątpliwie są profesjonalistami w zagadnieniach religijnych. Tu jestem zupełnym amatorem. W latach szkolnych byłem ateistą, więc nie chodziłem na lekcje religii. Podejrzewam, że moja wiedza teologiczna to jedna wielka biała plama. Jako profan mam do tych dziennikarzy Gazety Wszechwiedzącej prośbę o odpowiedź, czy w trakcie pracy seksualnej nie dochodzi do naruszenia przykazania z kamiennych tablic, oznaczonego numerem VI? Bo mi się wydaje, że na przykład rabbi Mordechai Kraft ma w tej sprawie jednoznaczne stanowisko. Czy w kwestii tego przykazania coś się zmieniło u braci luteran? 

Po głowie krąży mi zdanie "Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie."

Moje naiwne rozumowanie prowadzi mnie do wniosku, że Gazeta Wyborcza podjęła się dziejowej misji siania zgorszenia, za którą mogłaby ją spotkać straszna kara, gdyby posiadała duszę. Jako osoba prawna dziennik ten duszy nie posiada, więc jest bezpieczna od wiecznego potępienia. Co z odpowiedzialnością indywidualną? Czy duchowny, piszący dla Gazety jest winny temu zgorszeniu? Czy poprzez samą obecność na jej łamach udziela tej działalności swoistego "nihil obstat"? Czy nie prowadzi swoich owieczek na zatracenie?

W obliczu  mętliku, który powstał w mej głowie postanowiłem zapytać uczonych w Piśmie co sądzą o tej sprawie? Link do tego wpisu wysłałem do Pastora Łukasza Ostruszki, byłego księdza Macieja Nowakowskiego, który obecnie naprawia świat jako delegat Gazety Wszetecznej na Olsztyn oraz Konsystorza Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. Czy godzi się, aby duchowny pisał w takiej gazecie? Jeśli tak, to prosiłbym o wyjaśnienie - dlaczego, bo ja swym prostym rozumem pojąć tego nie mogę.


wtorek, 6 kwietnia 2021

Cywilizacyjna biała plama

Od lat wiadomo, jak ważne są gałęzie gospodarki oparte na wiedzy. Tymczasem Gazeta Wszeteczna jest niezwykle na wiedzę odporna. 

Przyczyny tego stanu są mało znane. Możliwe jest, że Gazeta Wszeteczna została przeciw wiedzy zaszczepiona. Jak szczepionka może działać mała dawka, uproszczonej wiedzy. Gdy pacjent jest przekonany o własnej mądrości i wyższości intelektualnej, nie ma sposobu na to, aby powyrównywać mu pod kopułką.

Drugim źródłem obskurantyzmu Gazety Wszetecznej może być samozamanipulowanie się mózgu do stanu wegetatywnego. Gdy starasz się nauczać innych masz szansę zmądrzeć, gdy pociskasz im kit, twe synapsy przystosowują się do bredni i biorą je za rzeczywistość. 

Dla przykładu, wyborcza.biz w artykule W Polsce wciąż jest sporo białych plam bez dostępu do internetu bohatersko walczy z nieistniejącym problemem. Obecnie w Polsce 99,5% terytorium ma dostęp do Internetu poprzez telefonię komórkową lub przewodową, światłowody i łącza stałe.  Jakość Internetu w Polsce jest o wiele lepsza niż w Niemczech, kraju powolnego Internetu. Nie do wiary, ale to prawda. Gdy do tego dodać kosztowny dostęp przez satelity StarLink to oczywiste jest, że Polska jest pokryta zasięgiem Internetu w 100%. Co prawda ten kosmiczny Internet jest w kosmicznej cenie, ale sięganie do niego jest praktycznie niepotrzebne.

Gazeta Wszeteczna specjalizuje się we wskazywaniu problemów, więc nic dziwnego, że znalazła go tam, gdzie go nie ma. Ulubionym motywem redakcji jest ukazywanie Polski jako kraju zacofanego. Ten artykuł w tę tradycję się wpisuje. GW apeluje do emocji znając skuteczność tej metody. W ten sposób traci jednak możliwość trzeźwego osądu.

Gazeta znalazła białe plamy, których nie ma. To spore osiągnięcie. Jaką daje na walkę z nimi receptę? Zastanawia się "Co zrobić, gdy znajdujemy się w t.zw. białej plamie. Jak wzmocnić sygnał wi-fi w domu?". Aby zamalować "białą plamę" radzą wzmocnić sygnał WiFi. To tak, jakby brakowi dostępu do wodociągu chcieli zaradzić poprzez poszerzenie rur rozprowadzających wodę po domu. Jak im wytłumaczyć, że WiFi rozprowadza Internet, który "dostaje" z zewnątrz? Na przykład, poprzez sieć komórkową.

Gazeta zachęca do prenumeraty "Tłumaczymy świat i bronimy słabszych". Może jednak uciekać się pod inną obronę, szczególnie od mądrości Gazety Wstecznej i Wszetecznej? Przecież stosowanie się do ich zaleceń oprócz publicznych manifestacji głupoty może prowadzić do aktów desperacji zakończonych masowymi samobójstwami.





poniedziałek, 5 kwietnia 2021

Sprostowanie

 We wpis z Prima Aprilis wkradła się pomyłka, za którą przepraszam. Niedostatecznie sprawdziłem informację z Internetu. Otóż, prawdziwy hymn Zakonu Krzyżackiego "Christ ist erstanden" zaczyna się od 65 sekundy na poniższym klipie.


Za ten hymn często omyłkowo podawana jest zainspirowana prawosławnym troparionem wielkanocnym "Христос Воскресе"  inna niemiecka pieśń "Christ ist erstanden", która ma też unikalne piękno.

 Wydawało mi się, że to niemożliwe, aby Krzyżacy od 1160 roku śpiewali tak, jak prawosławni. "Fact checking" okazał się niezbędny i dał taki rezultat. Porównajmy.




niedziela, 4 kwietnia 2021

Chick Norris

 Jak już informowałem, naszego Chick'a Warmińskiego odwiedził kuzyn z Teksasu - Chick Norris. Spójrzcie Państwo jak dorodny jest "kuzyn Tex", jak go nazywa mój towarzysz śniadań. Aż nie do wiary, że to ten sam gatunek.

  


Chick Norris wystąpił w reklamie polskiej sieci handlowej. Odbyło się kilka prób. Bolało. Nie dał się sfotografować z zabandażowanym dziobem. Zapłacili dobrze, aby nie pomówili ich o znęcanie się nad zwierzętami. Znam szczegóły negocjacji. Niestety, nie mogę się z Państwem podzielić bo cały kontrakt jest poufny.



sobota, 3 kwietnia 2021

Życzenia Wielkanocne

 Błogosławionych Świąt Wielkiej Nocy wszystkim czytelnikom życzy p.o.Ducha.

To kolejne Święta z moim przyjacielem Chickiem. Upodobnił się do mnie. Nosi rozczochraną, covidową fryzurę. Tym razem jedynym jego gościem jest jego kuzyn z Teksasu - Chick Norris. Wielki, jak wszystko w tym stanie. Tęskni za swoimi przyjaciółmi  z Houston, ale boi się tam wracać. Nawet on nie daje rady wirusowi, choć przemieszcza się szybciej od światła.

Chick to ten malutki dżentelmen na serwetce z prawej strony.



czwartek, 1 kwietnia 2021

Dowód na globalne ocieplenie

 Dokładnie 8 lat temu widok z mojego okna przedstawiał się tak:



Bitwa pod Brzezinami

Czytelników proszę o odsłuchanie (chociaż fragmentów) wszystkich klipów. Bez nich wpis wiele traci. Utwór "Teutonic March" na w sobie znamiona geniuszu. To tylko ok. 2 minut.

Nad naszą dzielnicą niedawno zawisło widmo zagłady. Teutoński operator T-Mobile postanowił użyć technologicznej przemocy i postawić nad Łyną maszt sieci komórkowej. W kwaterze głównej korporacji odśpiewano pełną piersią hymn Zakonu Szpitalników "Christ ist erstanden". 



Telefoniczni Krzyżacy rzucili wyzwanie władzom naszego miasta i złożyli wniosek o pozwolenie na budowę. Urzędniczki przeraziły się możliwą dewastacją krajobrazu, nad którego pięknem tak skutecznie od lat pracują. Zanuciły cichuteńko (tak, aby tego nie usłyszała Monika Falej) zakazaną pieśń - "Bogurodzicę", i przystąpiły do obrony przed inwazją. Napisały odmowę.



Wysłannicy Zachodu wręczyli urzędniczkom dwa nagie miecze jako alternatywny projekt masztu. Próbowali też wariantu wieży Giedymina oraz miniatury fragmentu zamku w Malborku. To nie poskutkowało. Urbaniści domagali się na tym miejscu urządzenia zielonego. Zaowocowało to projektem kopca, który został odrzucony ze względów geologicznych. Zdesperowani rycerze postępu zaproponowali, że pomalują maszt na zielono. Bez rezultatu. Inwazja technologiczna próbowała również okleić maszt ziemią i posiać na nim rzeżuchę. Nic z tego.

W końcu T-Mobile stwierdziła, że krajobraz osiedla Brzeziny już jest zepsuty przez budowle odbiegające od dokumentacji i pozwoleń budowlanych oraz będące przykładami barbarzyństwa estetycznego. Germańscy rygoryści wskazali na to, że mieszkańcy budowali swe domy na kopcach, a nierzadko podnosili też poszczególne kondygnacje. Z tego powodu sygnał telefoniczny magentowego operatora był zbyt słaby aby zapewnić jakość.  Ratusz pewien swej racji wyraził zgodę na wyburzenie tych budynków, które naruszają przepisy. Zaczął się dramat miejscowej ludności. Niemcy ustawili na lawetach w Gryźlinach współczesne bombardy - haubice z namierzaniem satelitarnym i zapalili cyfrowe lonty.

Materiał z pogróżkami wysłali do wojewody.



Poszło ostro. Opowiadali o skuteczności swej agresji na Wielkiej Prerii w Teksasie, gdzie pobili wojska AT&T.  Naigrywali się, że znaczne lepsze pokrycie sygnałem sieci komórkowych niż Brzeziny ma całe terytorium Ugandy. Na to przedstawili dokumentację. Zagrozili sojuszem z Elonem Muskiem na kształt Nordstream, aby doprowadzić sygnał poprzez satelity Starlink, tak jak jest dostępny na rozległych stepach Mongolii.

Wojewoda nie miał innego wyjścia. Musiał się ugiąć przed kolejną inwazją potęgi niemieckiej telekomunikacji. Nie chciał ofiar w ludności cywilnej ani rannych w obliczu przepełnionych szpitali.

Tym krokiem wywołał oburzenie Gazety Wszetecznej. Ta odśpiewała swój hymn "Obs-kuranty" i zarzuciła wojewodzie zdradę podobną do tej, jakiej w mniemaniu Polaków kiedyś dopuścił się książę Witold. Ci podstępni wrogowie polskości utracili nadzieję, że mieszkańcy Brzezin w poszukiwaniu sygnału wejdą na drzewa i będzie można prezentować przed Światem Polaków jako odmianę małp zamieszkujących lasy brzozowe. Załamali ręce. Nie wiedzą już do kogo się udać, by zaproponować tytuł "Wszetecznicy 2021" aby wspomóc realizację swego celu pokazania Polski jako obszaru z zacofaną telefonią, na którym w XXI wieku działały technologie z wieku XIX -  Strowger (1889) i Siemens (poinstalowana na kolei w Polsce w trakcie II WŚ). Ambicją Gazety Wszetecznej jest przekształcenie Polski w skansen technologiczny, a siebie widzą w roli zarządców i przewodników wycieczek ze świata zaawansowanej cywilizacji po tym muzeum.