Mam też inną właściwość. Jak się wkurzę, to dookoła mnie wysiada elektronika. Bardzo się dlatego boję latać samolotem. Pewna sekta złożona z elitarnej elity chciała mnie do siebie zaprosić bo stwierdziła, że im taki gość potrzebny. Nie wiem, jak mnie namierzyli. Nie chciałem być "wielkim człowiekiem". Odmówiłem. Co innego robić coś odruchowo jak pacnięcie komara, a co innego świadomie, systematycznie i w grupie. Staram się hamować takie emocje, bo obawiam się że są to w istocie czary.
piątek, 13 sierpnia 2021
Uprawiałem czary?
Zaobserwowałem dziwną właściwość otaczającego mnie świata. Jeśli ktoś mi podpadł i poczułem się skrzywdzony, rozwiązywały się wszystkie jego problemy. Wystarczyła spontaniczna uzasadniona skarga na prześladowcę. Również, gdy się dowiadywałem o skrzywdzeniu jakiejś osoby - wyrok był tylko jeden - śmierć w wyniku choroby albo samobójstwa. Szczególnie szybko i bez żadnych wyjątków działo się to z osobami bezpotomnymi. Dlaczego? Przebiegało to tak, że najpierw ginęły liście, później gałązki, a później korzeń. Zupełnie jak w algorytmie Depth First Search. Dlatego procedura ta wśród ludzi obdarzonych potomstwem trwała dłużej, lub w ogóle nie docierała do korzenia bo impuls po drodze wygasał. Widocznie algorytm miał jeszcze jakieś inne zależności. Dalekie to od sprawiedliwości, chociaż da się wyjaśnić na gruncie genetyki. Wszyscy jesteśmy testerami DNA. Nasze charaktery w zasadniczej części dziedziczymy. Częściowo kształtuje nas też wychowanie. W 95% jesteśmy określeni przez te czynniki. Praca nad sobą to pozostałe 5%. Dlatego skoro korzeń już jest niezdolny do rozrodu należy wyczyścić liście, aby skrócić rozrost zakażonego drzewa genealogicznego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.