W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

czwartek, 29 czerwca 2017

Nowe oznakowanie UWM

Do redakcji wpłynął e-mail od Piotra Obarka. Zaczyna się on tak

"Informuję, że  z powodu notorycznego, rażącego świadomego nieprzestrzegania prawa, określonego w przepisach ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przez  Rektora Uniwersytetu Warmińsko Mazurskiego Ryszarda Góreckiego i podległych mu pracowników podjąłem decyzję o rozwiązaniu ze skutkiem natychmiastowym szeregu umów o przeniesieniu autorskich praw majątkowych do moich utworów w postaci: loga, godła, insygniów, medali, sztandaru, sygnetu, łańcuchów rektorskich, tablic informacyjnych etc. identyfikujących wizualnie Uniwersytet i jego władze."

Wśród dzieł  tam wymienionych są te, które są zobrazowane poniżej


Widziano Wiolettę Ustyjańczuk w sklepie sportowym kupującą berło zastępcze, aby rektor nie został bez oznakowania. Nabyła coś takiego.




Olsztyńscy Samarytanie

Redaktor Adam Socha opisuje w Debacie perypetie Helpera. Artykuł jest pod linkiem Wojewoda zakwestionował wydatki Helpera za 566 tys. złotych. 
Muszę przyznać, że Helper  wykazuje dużą dozę fantazji w kształtowaniu swoich wydatków.
Pan Adam zwraca uwagę na to, że (cytuję dosłownie): Wojewoda nie uznał też wydatków na obsługę prawną w wysokości 31.514,88 zł (Helper korzysta z usług radcy prawnego dr. hab. Jarosława Szczechowicza – przypis mój) oraz za wynajęcie detektywa za 3.690 zł.
Nasuwa się pytanie, czy do sporu o wyniki kontroli zostanie wynajęty prawnik, kto nim będzie i z jakich środków będzie wynagradzany?
Choć nie jestem detektywem zawsze znajdę budkę z piwem. Zapraszam do lektury. Moim zdaniem bardzo ciekawa.

piątek, 23 czerwca 2017

Lew Północy

W obszernym, autoryzowanym wywiadzie udzielonym redaktorowi Adamowi Sosze dostępnym pod tym linkiem doktor habilitowany Jarosław Szczechowicz puszcza wodze fantazji.  Próbując go streścić nasunęła mi się ta wypowiedź

Jestem Papkin, lew Północy,
Rotmistrz sławny i kawaler -
Tak, siak, tedy i owędy...
Mądry w radzie, dzielny w boju,
Dusza wojny, wróg pokoju. -
Znają Szwedy, muzułmany,
Sasy, Włochy i Hiszpany
Artemizy ostrze sławne
I nim władać ramię wprawne -
Jednym słowem, krótko mówiąc,
Kula ziemska zna Papkina. -
Teraz, bratku, daj mi wina.

W oparach rozumowania Jarosława Szczechowicza w tym wywiadzie zauważyłem pewne elementy racjonalne.

Adam Socha: Dla mnie kluczowe w tej monografii jest zdanie: „Monografia stanowi uzupełniona wersję rozprawy doktorskiej obronionej w styczniu 2008 roku na KUL Jana Pawła II”.
Jarosław Szczechowicz: Informuję o tym w tej publikacji, aby czytelnik o tym wiedział i jest to standard. 


Nasuwa się pytanie, dlaczego w pracy habilitacyjnej Jarosław Adam Szczechowicz nie poinformował o fakcie, że jest przekładem uzupełnionej rozprawy doktorskiej? Przecież według niego takie są standardy. Czy recenzenci wiedzieli o tym fakcie? Wątpię. Recenzent Marek Jurek (Czech) pisze "Je zřejmé, že práce byla zpracována v polštině a k mému posouzení jsem obdržel vyhotovení ve slovenštině.'.
Również autorka negatywnej recenzji Monika Jurčová pisze
Habilitačná práca bola – predpokladám - pôvodne napísaná v poľskom jazyku a na posúdenie mi bol predložený preklad originálnej práce. Táto skutočnosť je dôležitým determinantom posúdenia práce oponentom.
Autorstvo prekladu mi nie je známe.
Pani Jurcova domyślała się, że ma do czynienia z przekładem, ale tego nie wiedziała.

Dlaczego nie przetłumaczono fragmentu:
„Monografia stanowi uzupełniona wersję rozprawy doktorskiej obronionej w styczniu 2008 roku na KUL Jana Pawła II”?  Wszak według doktora habilitowanego takie są standardy. Dlaczego nigdzie w jego pracy habilitacyjnej nie jest napisane, że jest to przekład polskiej monografii? To chyba też jest jakiś standard.

Bardzo interesujące są wywody Szczechowicza, że on nie bronił habilitacji z własnej woli tylko z woli komisji. Trudno jest temu dać wiarę. Dostarczył cztery kartony dzieł a oni wydobyli z nich perłę piśmiennictwa. Potrafi rozbawić. Nauka - ciężka to praca i wymaga nie lada wyobraźni.

Pan Szczechowicz wymienia rozdziały 5.4.4 i 5.4.5 jako nowy wkład, wykraczający poza doktorat. Te dwa fragmenty liczą łącznie 13 stron w monografii liczącej stron 260 (5%). Szczerze wątpię w prawidłowość wyliczenia tych 30 procent, o których mówi czołowy olsztyński uczony.

Rozbawiło mnie również zdanie "Książka ukazała się po mojej habilitacji, więc nie mogłem jej przedstawić.".  Nadworny prawnik UWM  oddał się spekulacjom na temat własnej wielkości.





Stawianie zasłony dymnej jest umiejętnością bardzo przydatną nie tylko na wojnie.



środa, 14 czerwca 2017

Talenty krasomówcze

Fan-club talentów krasomówczych rektora Góreckiego przysłał mi taki link.
https://vod.tvp.pl/video/discopoland,odc-8,30874483
Oglądanie należy rozpocząć od 19 minuty. Członkowie Fan-clubu chcą "ocalić od zapomnienia" słowa członka PAN. Nie mogłem im odmówić tej przyjemności.
Ten sposób wypowiadania się kogoś bardzo mi przypomina.

Jak piszą autorzy materiału:
Olsztyn Kortowo – to tutaj odbywają się największe Juwenalia. Scena disco polo podczas Kortowiady to jej wyróżnik i stały element. 

Z radością na twarzy rektor mówi: "Miejcie świadomość, że to jest największe wydarzenie kulturalne na Warmii i Mazurach.".   Głosi również (jak zwykle oryginalną) teorię ekonomiczną, że wszystko jest darmowe. Tą darmowość finansuje UWM. Zresztą zobaczcie Państwo sami. Najlepsze jest wystąpienie na scenie. Był gorący.

Aspekty komiczne kariery mecenasa Szczechowicza

W odróżnieniu od odważnego i słusznego podejścia Adama Sochy w artykule Czy dr hab. Jarosław Szczechowicz uzyskał habilitację w ramach tzw. „turystyki habilitacyjnej” na Słowacji? ja poszukuję śmieszności w ludzkich zachowaniach. Niewątpliwie faktem jest, że mecenas Szczechowicz bronił jądra swego doktoratu trzykrotnie. Raz jako doktorat sam w sobie. Następnie, jako przeważającą część habilitacji. Po raz trzeci broni go teraz twierdząc, że ta druga obrona jest w porządku. Niewątpliwie doktorat broni się bardzo dobrze. Dowodzi tego trzykrotna próba ognia.


Komiczny aspekt nauki nie uchodzi uwadze Rektora Góreckiego. On często w swych wystąpieniach na Senacie UWM mówi: "teraz mówię bardzo, bardzo poważnie i powtarzam to jeszcze raz". Wnioskować z tego można, że nauka poza nielicznymi momentami jest działalnością komiczną. Z tym nie wypada polemizować. Wszak mówi to autorytet.

Ja staram się rozśmieszyć Pana Mecenasa Szczechowicza. Prawnicy z racji stresogennego charakteru swego zawodu powinni czasami się pośmiać. Odrobina dystansu do własnej osoby przecież nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Niestety, nie wyszło. Pan Szczechowicz się zdenerwował i opisuje, jakie męki przeżywał aby po raz kolejny poddać ocenie swój doskonały doktorat.  Twierdzi, że
Ja przedstawiłem swój dorobek naukowy. To było 36 różnych publikacji. Przedstawiłem dwie monografie oraz podręcznik akademicki, który jest obowiązkowy zgodnie z wymogami słowackimi. Można złożyć monografię stanowiącą dorobek naukowy, która nie jest rozprawą habilitacyjną w naszym rozumieniu prawa o szkolnictwie wyższym wraz z odpowiednią liczbą publikacji naukowych. Po zapoznaniu się z tą dokumentacją, powołana komisja wskazała, które prace chce aby zostały przetłumaczone na język słowacki.

Sprawdziłem, jak to oświadczenie ma się do wewnętrznych przepisów Wydziału Prawa  PEVS z 2013 roku. Aktualnie obowiązujące zasady z 2017 niewiele się od nich różnią. Wydaje mi się, że to habilitant wskazuje, co jest jego pracą habilitacyjną w rozumieniu słowackiego prawa. Bo jeśli by na przykład komisja wybrała z dorobku dzieło, którego później habilitant nie był w stanie obronić to co by było? Natomiast komisja może wyrazić zgodę na przedstawienie tego tekstu w innym języku niż słowacki (widocznie się nie zgodziła). W słowackim musi być tylko streszczenie. Wydaje mi się, że mec. Szczechowicz mylnie interpretuje rolę komisji. Chyba, że faktyczna rola była inna od tej formalnej. Może Państwu podkreślone napisy podsuną jakieś myśli?





sobota, 10 czerwca 2017

Niesamowity umysł z Olsztyna

Wczorajszy dzień (9 czerwca 2017) obfitował w wydarzenia medialne związane z mecenasem Jarosławem Szczechowiczem. O 17.15 w Radiu Olsztyn została wyemitowana audycja "Śliska sprawa" (klinknij na link), w której mecenasowi udało się umieścić własny tekst promocyjny. Chwilę po niej doszła do mnie wiadomość, że na temat okoliczności związanych z habilitacją uczonego na łamach portalu Debata wypowiedział się redaktor Adam Socha (kliknij na link). 
Audycja radiowa zawarta jest w dwu plikach audio, które należy odsłuchać aby zrozumieć istotę sprawy. Umieszczenie pytań i odpowiedzi mecenasa jest obowiązkiem dziennikarzy. Dlatego umieścili je bez komentarza.
Jarosław Szczechowicz oświadczył " Z uczelnią na Słowacji miałem co najmniej 5-letni kontakt." W artykule Adama Sochy czytamy.
 "
 Fragment wywiadu (dosłowny zapis z nagrania):
- Gdzie pan uzyskał stanowisko docenta?
Jarosław Szczechowicz: Na uniwersytecie w Bratysławie.
- A może pan podać dokładną nazwę uczelni, w Bratysławie jest dużo szkół wyższych?
Jarosław Szczechowicz: Nie pamiętam, długa nazwa, gdzieś zapisałem, chyba uniwersytet Komenskiego, wyślę panu nazwę mailem.
Otrzymałem nazwę wieczorem emailem „Paneuropejska Szkoła Wyższa” w Bratysławie."


ROTFL! 5 lat to było za mało aby nauczyć się nazwy uczelni z którą się współpracowało i obroniło rozprawę habilitacyjną. Czy to nie fenomenalne? Może nastąpiło przepełnienie pamięci ogromem wiedzy? Może dzięki audycji i artykułowi skomplikowana nazwa "Paneuropejska Szkoła Wyższa" zostanie w końcu utrwalona w tym niesamowitym umyśle? Pomylił ją z nazwą najbardziej prestiżowego uniwersytetu w Bratysławie. To tak jakby ktoś pomylił nazwę Jagiellonki z Uniwersytetem Pcimskim Dziwna jest struktura i kierunek jego myślenia. W jaki sposób on trafił na własną obronę skoro nie wiedział jak się nazywa uczelnia, na której się odbywa jest wielką zagadką.

piątek, 9 czerwca 2017

Badania habilitacji Szczechowicza w audycji "Śliska sprawa" w Radiu Olsztyn

Teoretyczne podstawy badań
Grupa fizyków zatrudnionych w Radiu Olsztyn przeprowadzała eksperyment mający na celu określenie współczynnika tarcia habilitacji mecenasa Szczechowicza. Wyniki badań ogłosili w audycji "Śliska sprawa", wyemitowanej 9 czerwca 2017 o godzinie 17:15. Doświadczenie polegało na położeniu dzieła na desce i stopniowym zwiększaniu kąta nachylenia. Dopóty, dopóki tarcie równoważy siłę ściągająca habilitacja się nie zsuwa. W momencie przekroczenia siły tarcia przez siłę ściągającą, habilitacja zaczyna się poruszać ruchem jednostajnie przyśpieszonym. Ważne jest precyzyjne określenie kąta równi, przy którym habilitacja rozpoczyna ruch. Fizycy nie posiadali dynamometra, stąd musieli przeprowadzić eksperyment właśnie w ten sposób - na pograniczu statyki i dynamiki. Eksperyment potwierdził znaną od dawna regułę, że współczynnik tarcia nie zależy od masy. Jest równy tangensowi kąta przy którym rozpoczyna się ruch habilitacji. Można go zmierzyć jako stosunek wysokości równi do odpowiedniej długości podstawy (w przypadku braku tablic trygonometrycznych). Śmiałe doświadczenie określiło poziom śliskości tej habilitacji na porządnych, naukowych fundamentach. Mierzony wielokrotnie współczynnik tarcia był bliski stosunkowi treści dodanej do habilitacji do tej, która już była w doktoracie. Zawierał się pomiędzy 1/9 i 3/7 to jest  pomiędzy 0,11 i 0,42. Teoretycznie, gdyby w habilitacji nie było niczego innego niż w doktoracie, to mogłaby ona raz wprowadzona w ruch poruszać się wiecznie po poziomej powierzchni ze stałą prędkością (zero tarcia). Jednak taki przypadek nie zaszedł.
Sam mecenas Szczechowicz przyznał w audycji, że współczynnik tarcia jego habilitacji wynosi 0,42. Czyli habilitacja w 70 procentach składa się z doktoratu.



Takie tam opracowanie naukowe


czwartek, 8 czerwca 2017

Śladami Szczechowicza

Okazuje się, że badacze kariery Jarosława Adama Szczechowicza z wielkim nakładem pracy pochylają się nad aspektami jego wielostronnej działalności życiowej.  Ktoś udał się nawet do biblioteki PEVS w Bratysławie aby zaczerpnąć  ze zdroju mądrości tego niezwykłego umysłu. Nie szczędzą wysiłku aby uprawiać metanaukę na przykładzie wybitnego wysłańca Temidy. Zbierają najprawdopodobniej eksponaty do przyszłego muzeum. Mogą w przyszłości okazać się bezcenne. Społeczeństwo się organizuje, tworząc swoiste jądro kondensacji związane z tą wybitną osobą.



Talizman Paneuropejskiej Szkoły Wyższej w Bratysławie

Alma Mater Szczechoviensis (za Google Street View)
Mecenas Szczechowicz przynosi szczęście! Tuż po nadaniu mu stopnia doktora habilitowanego na Paneuropejską Szkołę Wyższą (PEVS) spłynęła wielka łaska. 31 maja 2016 sąd orzekł, że uczelnia ta może jednak prowadzić nabór na I rok studiów licencjackich i magisterskich na Wydziale Prawa. Ten wiekopomny werdykt usunął skutki decyzji byłego ministra Juraja Draxlera z maja 2015 o tym, że bratysławska Sorbona nie może nauczać prawa.  O tym wydarzeniu można przeczytać w artykule na portalu aktuality.sk. Niesprawiedliwa decyzja ministra mogła pogrążyć elitarny wydział znanej uczelni. Jednak los okazał się przychylny dla PEVS.  Doceniła geniusz Jarosława Adama Szczechowicza. Choć nie mogła prowadzić naboru na studia licencjackie i magisterskie na Wydziale Prawa, przyznała olsztyńskiemu uczonemu stopień docenta, na podstawie którego otrzymał polski stopień doktora habilitowanego. Za to dobro spotkała ją natychmiastowa sprawiedliwość - Instant Karma. Powstała z kolan. PEVS (podobnie jak rektor Górecki) działa dla dobra UWM. Wydziały prawa obu uczelni reprezentują niezrównany poziom.





 

wtorek, 6 czerwca 2017

Trylogia Szczechowicza

Antyczny dramat kierował się zasadą trójjedności: czasu, miejsca i akcji. Tą odwieczną regułę rozszerzyła wprowadzona przez Jarosława Szczechowicza w czasach nowożytnych  potrójna jedność treści.
  1. Uczony ten obronił na KUL rozprawę doktorską zatytułowaną "Prawne aspekty odpowiedzialności cywilnej posiadacza mechanicznego środka komunikacji za szkody wyrządzane w ruchu lądowym".
  2. Rozprawę tą uzupełnił i ze środków UWM wydano monografię "Odpowiedzialność cywilna posiadacza mechanicznego środka komunikacji za szkody wyrządzone w ruchu lądowym".
  3.  Praca habilitacyjna."Občianskoprávna zodpovednosť vlastníka motorového vozidla za škody spôsobené v cestnej premávke"  jest przekładem monografii. Stanowi trzeci tom "Trylogii Szczechowicza"
UWM tym samym nie tylko przyczynia się do rozwoju naukowego ale też pokazuje, że jest instytucją kultury. Szczechowicz stworzył dotychczas niespotykane dzieło - trylogię wielojęzyczną. To jest twórczy wkład regionu Warmii i Mazur w ogólnoludzki dorobek cywilizacyjny.  Pochylmy przed nim czoła. Jego wiekopomne dzieło będzie kształtować postawy przyszłych pokoleń uczonych UWM. Na setki lat.


poniedziałek, 5 czerwca 2017

Odkrycie godne Nobla?

A może cała sprawa szczechowianu wynikła z tego, że mecenas zapomniał, że większą część swej rozprawy habilitacyjnej bronił jako doktorat? Tylko skoro zapomniał o fakcie, to jak zapamiętał tak obszerne jego fragmenty? Może to zjawisko ma coś wspólnego z tym, że jest pełnomocnikiem Helpera i w niewyjaśniony sposób zachorował na jakąś odmianę Alzheimera? Zaraził się? To by było przełomowe odkrycie w dziedzinie medycyny. Zupełnie jak z dynamitem, wielkie odkrycia czasami są dziełem przypadku.

Na elitarnych uczelniach (jaką jest niewątpliwie UWM) dzieją się zjawiska niewyjaśnialne!

Przypadek Jarosława Szczechowicza to sedno UWM-u. UWM w pigułce, właśnie taki, dla którego dobra tak bardzo poświęca się Rektor Górecki.



sobota, 3 czerwca 2017

Skandal na odbiorze ołtarza

Jak informowałem Piotr Obarek otrzymał zadanie stworzenia ołtarza poświęconego doktoratowi, monografii i habilitacji Jarosława Szczechowicza. Do odbioru dzieła nie doszło. Zamawiający zarzuca Piotrowi plagiat  znanej reklamy pokazującej zalety potrójnej jedności "Poczuj potrójną moc miękkości dzięki trzem wytrzymałym warstwom". Jego zdaniem wielokrotne wykorzystanie doktoratu nie zostało w całej instalacji Piotra pokazane we właściwym świetle.  Będzie spór sądowy.

Oto dzieło Obarka

Ołtarz ku czci doktoratu, monografii i habilitacji

A to pierwowzór. Piotr Obarek mówi, że tą reklamą się tylko "zainspirował".