Ostatnio znęcam się ze szczególnym okrucieństwem nad prorektorem-elektem. Możliwe, że i on to czyta i będzie odreagowywał na Państwu. Czułbym się wtedy winny Państwa cierpień. Ogłaszam przerwę do pierwszej udokumentowanej, zasadnej skargi na prorektora Przybylińskiego.
A z tymi bzdurami publikacyjno-punktowymi to Państwu współczuję. Jest około 100 000 Polaków ze stopniami naukowymi. Jak zweryfikować coroczny zalew papieru? Dlaczego zmuszać do mówienia tych, którzy nie mają niczego w danym momencie do powiedzenia? Może wprowadzić punkty ujemne za pisanie bzdur? Jak żyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.