W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

sobota, 11 września 2021

Uniwersytet dziecinady

 "Wydaje się, że nie ma nic nudniejszego niż kartka A4 z pieczątkami."

Ciąg dalszy rekonstrukcji satyrycznej bloga Mariusza Kowalewskiego.

Czytając pisma z 2014 poświadczające heroiczność cnót UWMu trudno oprzeć się wrażeniu, że do rektoratu w 2012 wpadła gromada dzieci i bawiła się papierem firmowym i pieczątkami. Dorośli nie dołączają do pism pełnej treści aktów prawnych. Tymczasem dzieciaki nie są tego świadome. Nie wiedzą o tym, że wystarczy powołać się na przepis i ewentualnie przytoczyć jego brzmienie, zamiast drukować tekst ustawy, który liczy 42 strony gdy przepis, o który im chodzi ma 3 linijki.

Nierozsądnie jest drukować pełne dokumenty z systemu księgowego, liczące setki wierszy w sytuacji gdy chodzi tylko o jedną pozycję wyciągu bankowego. Wystarczy załączyć potwierdzenia przelewu  z dekretacją księgową.

UWM nie szczędził wysiłku i kosztów. Odnosi się wrażenie, że tam mają liczniki drukowanych stron i określane są minimalne limity zużytego papieru przeznaczonego dla poszczególnych spraw. Im ważniejsza - tym więcej papieru.

Jeszcze trochę i uczelnia dla dodania powagi załączałaby do pism granitowe kopie Kamiennych Tablic Mojżesza, odpisy Konstytucji i Traktatu Lizbońskiego potwierdzone przez radcę prawnego.

Na miejscu adresata, te dzieła wysyłałbym do Sanepidu z wnioskiem o zbadanie czy w rektoracie nie doszło do skażenia substancjami psychoaktywnymi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.