Campus Polska Przyszłości mają zaszczycić swą obecnością byli i obecni członkowie Europarlamentu. "Tam, gdzie rosną dyrektywy" regulujące nasze życie nie bardzo się potrafią ogarnąć z własnym ewidentnym wariactwem. Okazuje się że w przeważającej części europosłowie to rozrzutne czubki, do czego przyznaje się sam europarlament. Co chwila się przeprowadzają między Brukselą i Sztrasburgiem. Kosztuje to 103 mln Euro rocznie. Tak się zapatrzyli w literki traktatu, że nie widzą, że na zewnątrz przejawiają syndromy obłędu.
Nic dziwnego, że na miejsce Campusu wybrano Kortowo. Tam eurowariaci mogą czuć się jak w domu, jak w środowisku naturalnym. Poziom głupoty i poczucia wyższości nad "ciemnym ludem" w obu miejscach jest podobny.
Weźmy dla przykładu Sławomira Nitrasa. Jazda na wstecznym po autostradzie słabo wpisuje się w archetyp stworzenia inteligentnego.
Rafał Trzaskowski, dowódca "desantu świrów" ma nie wszystko uporządkowane pod kopułką. Jak twierdzi, to on jako jedyny walczył w Polsce z koronawirusem. Otoczył się w Ratuszu bandą wariatów, która realizuje program "Miasto tylko dla pedałów". Po Alejach Jerozolimskich mają poruszać się prawie wyłącznie rowery. W każdym kierunku ma być tylko jeden pas ruchu dla samochodów. Reszta ma być wypełniona ścieżkami rowerowymi. Nie wierzycie, to przeczytajcie, czym chwali się Urząd Miasta . Podobnie ma się zreformować cała Warszawa, bo tak jest w Kopenhadze. Tylko, że w Kopenhadze miasto ma dużo gęstszą sieć metra i miasto jest 3 krotnie mniejsze od Warszawy. Nowy gmach Warszawy czubki z warszawskiego ratusza planują zacząć budować od anten na dachu. Tak wygląda rozum współpracowników Rafała Trzaskowskiego. Był wystarczająco długo europosłem, by zidiocieć. Nie miał potrzebnych antyciał ani bariery immunologicznej. W innych miastach, na przykład w Houston, autostrada Katy liczy łącznie 26 pasów w obie strony. Jak dobrze że dom wariatów z Placu Bankowego nie bierze wzoru stamtąd. Centralna magistrala stolicy z 2 pasów to jednak druga skrajność. Mniej się chyba nie da jeśli ma być w praktyce dwukierunkowa. Chyba że wahadłówka. Parzyste godziny na wschód, nieparzyste na zachód.
Normalny człowiek długo w Europarlamencie nie wytrzyma. Szczególnie gdy ma jakieś ciekawe zajęcie i prosty kręgosłup. Przykład - Krzysztof Hołowczyc. Jeśli tam pozostanie się na dłużej zaczyna dostawać przeróżnych manii zaczynając od megalomanii, której wśród polityków w bród.
Oto, co o centrum obłędu mówi insider - Dobromir Sośnierz. Jemu też pobyt w Brukseli zaszkodził. To mówił jeszcze przed zakażeniem "brukselską dżumą". Po roku pobytu tam był jeszcze w stanie prawidłowo postrzegać rzeczywistość. Później przeszedł w stadium "nadczłowieka", który wszystko wie najlepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.