A.A. Gromyko, były minister spraw zagranicznych ZSRR. To jeden z asów polityki i dyplomacji XX wieku. Urodzony polityk. Świetny analityk, strateg i taktyk. Bardzo oczytany. Ten Białorusin miał niewątpliwy talent literacki. Gromyko to nazwisko znane i we współczesnej literaturze. Pochodził ze wsi Gromyki. Oto fragment z tego co napisał o swym spotkaniu z przewodniczącym Mao w Pekinie w 1958. Nie sądzę, że łgał. Jaki miałby w tym cel w 1990 roku?
Мао Цзэдун далее давал как бы советы руководству СССР, что надо делать:
— В случае возникновения войны Советский Союз не должен давать на ее начальной стадии военный отпор американцам основными своими средствами и таким образом не мешать им проникать все глубже внутрь территории китайского гиганта. Лишь затем, когда американские армии оказались бы в центральной части Китая, СССР должен их накрыть всеми своими средствами.
До данной беседы я знал о многих заявлениях Мао Цзэдуна по вопросам войны и мира, об американском империализме. Но впервые непосредственно услышал высказывания, которые крайне удивили меня не только своей «оригинальностью», но и «легкостью», с которой он излагал чуть ли не схему агрессии США против Китая с применением ядерного оружия, и то, как с этой агрессией бороться. Я в соответствующей форме дал понять:
— Изложенный сценарий войны не может встретить нашего положительного отношения. Я могу это сказать определенно.
W skrócie pomysł polegał na tym, by w razie konfliktu pozwolić wejść Amerykanom na tyle głęboko na terytorium Chin (do samego centrum), by musieli zaangażować duże siły. Wtedy przyjaciele z ZSRR mieliby nakryć ten obszar swym potencjałem jądrowym. Trzeba powiedzieć wprost, że Mao gotował Chinom i ZSRR atomowe piekło, bo choć zamiar był oczywisty, to tak trudny do uwierzenia, że rozum to wypiera. Nastąpiłaby samozagłada obozu postępu przy relatywnie niskich stratach na terytorium wroga. Ciekawe, czy obecnie stratedzy biorą pod uwagę takie bardzo nietuzinkowe rozwiązania, które mogą przyjść do głów przeróżnych "ojców narodu"? Szczególnie tych najważniejszych. ZSRR nie miał w takiej strategii żadnego interesu, bo przecież nastąpiłby nieuchronny odwet ze strony USA.Takie myśli naszły mnie gdy słuchałem o rozmowach Bidena z Putinem. Putin nie oddał ani guzika, a Biden niepomny na klęskę poprzedniego resetu, którego był autorem (gdy był wiceprezydentem sterującym Obamą) zrobił mu kilka podarków przed samymi rozmowami. USA próbują odciągnąć Rosję od Chin. Rosja nie ma w tym żadnego interesu, więc pomysł rozmów był całkowicie chybiony. Różne rzeczy można zarzucić Rosjanom, ale nie brak instynktu samozachowawczego. Natomiast niepowodzenie USA w rozmowach z Rosją ośmiesza je w oczach Chin i reszty świata.
Były prezydent Polski Kwaśniewski wygaduje jakieś głupoty o remisie i spotkaniu rozpoznawczym. Na takim szczeblu rozpoznania nie powinno się nie prowadzić. Ktoś coś zrobił zanim pomyślał. Breżniew w momencie śmierci miał 76 lat. Biden ma 78. Breżniew Waszyngtonu.
Niewątpliwym sukcesem USA w tych rozmowach jest skrócenie czasu trwania z planowanych 5-6 godzin do 4. Gdyby nie to, to sekundanci Bidena musieliby rzucić na ring ręcznik, a ich zawodnika wyniesiono by na noszach. Czy USA muszą koniecznie przewodzić starcy i zdechlacy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.