Nasz krajan - Cezary Stypułkowski, pochodzący z Mrągowa Prezes mBanku, pół roku temu opowiadał o tym, że się nie da i dlaczego się nie da. Nie da się niczego wymyśleć, a system bankowy jest spętany regulacjami do niemożliwości istnienia. Opowiadał ze stuporem w oczach o stopniu otępienia bankowców i braku pomysłu na wyjście z opresji. Swój wywód okrasza potężną dawką makaronizmów. To nie świadczy zbyt dobrze o intelekcie, skoro ten 65 latek nie potrafi posługiwać się poprawną polszczyzną i dla dodania sobie powagi - bełkoce. On "eksploruje" przestrzeń niemożliwości. Się nie da, "niedasię". Wywiad od wizyty u "shrinka" różni się tym, że Prezes nie leży na kozetce. Diagnoza - demencja. "Największą klęską jest w przyrodzie" - jak pisał Czesław Miłosz.
Jeszcze troszkę ten mędrzec się powypowiada i dojdzie do "mBank runu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.