Okrągłe procenty plus prawdopodobieństwo takiego zjawiska pośrednio świadczą o ilości respondentów. Ponieważ głosowałem za drugą opcją śmiem twierdzić, że udział w sondzie przede mną wzięły 4 inne osoby i ich współczynnik otumanienia wynosi 100%.
W artykule "Wojewoda zmienił decyzję prezydenta. Nad Łyną przy ul. Tuwima stanie wielki maszt" w imieniu mieszkańców wypowiada się profesor Jan Kopytowski. Ten społecznik twierdzi, że mieszkańcy osiedla Brzeziny są przeciwni budowie masztu ze względów krajobrazowych. Możliwe, że istnieją tacy mieszkańcy jeśli wziąć pod uwagę, że jest nim profesor i członkowie profesorskiej rodziny. Mnie się o zdanie nie pytał, a jednak mówił w moim imieniu. Razem z sąsiadem jesteśmy "ojcami założycielami" Internetu w Olsztynie. To było 30 lat temu. Naszej opinii o sprawie nie zasięgnął. Tak się złożyło, że obskurantyzm Profesora dotyka nas najbardziej, bo mieszkamy w strefie Brzezin o mocy sygnału o wiele niższej niż w stolicy Ugandy - Kampali. W naszej okolicy im dalej od Olsztyna w kierunku Mazurskich Miodów tym lepszy jest zasięg. Och, gdyby mieć taki poziom sygnału jak Bartąg lub Gągławki, albo zające w lesie koło drogi na Warszawę, albo bobry w strumyku koło przedszkola na wzgórzu to by była rewelacja! Dysponując smartfonem zzainstalowaną bezpłatną aplikacją Network Cell Info można to sprawdzić bez wysiłku przy okazji spaceru. Zrobiłem to i jeśli uczonego wyniki tego eksperymentu interesują mogę mu udostępnić.
Może by tak Brzeziny wcielić do sołectwa Gągławki gminy Stawiguda, które jest o wiele bardziej otwarte na telekomunikację komórkową niż szef Rady Osiedla? Co prawda krajobrazu do zniszczenia tam od horyzontu do horyzontu, więc podejmować decyzje zbliżające mieszkańców do cywilizacji o wiele łatwiej.
Sonda Gazety to czysty idiotyzm. Sugeruje odpowiedź na pytanie. Coś w rodzaju
Żona Kowalskiego to
- blondynka i ladacznica
- brunetka
Takie niuanse logiczne są obce tumanom dowodzonym z Czerskiej. Prawda w większości sytuacji nie da się zamknąć w rozumie Gazety Wyborczej bo dysponuje on tylko jednym wymiarem. Ten wymiar to emocje. Rudawa, pryszczata redaktor Gazety z Warszawy ma zdanie o czytelnikach GW, które w zupełności podzielam i rozszerzam na dziennikarzy tego dziennika.
Taki bełkot, jak sonda Wyborczej powstaje w XXI wieku w ojczyźnie Floriana Znanieckiego. Ciekawe, jakie były losy jego autora, skoro po drodze nie trafił na fundamenty współczesnej cywilizacji, zapoczątkowane przez naszego rodaka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.