Przyznaję się bez bicia Michael dla mnie jest wielki i wiecznie żywy. Na basówkach jego utwór gra znakomite trio. Byliśmy z dr Poszewiecką w 2009 na ich koncercie w Warszawie. To był dopiero łomot! Rytmiczne i melodyjne ruchy tektoniczne na Torwarze. Stanley Clarke - kocham go od dzieciństwa. Na kontrabasie gra po prostu obłędnie.
A tu grupa Hiszpanów zgubiła instrumenty i grają go na jednej gitarze. Widzieli Państwo takie coś w tradycyjnej telewizji? Jej czas (mam nadzieję) dobiega końca.
No i jeszcze jeden off topic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.