"Zwycięży ten, który wie kiedy walczyć a kiedy nie"
Sun Tzu
Adam Socha opisał pato-debatę z punktu widzenia przeciwników obecnego rektora. Dziwi mnie czemu profesor Joanna Wojtkiewicz zdecydowała się kandydować. Zapewne zainspirował ją zły duch. Wśród lekarzy takich nie brakuje. Niepotrzebnie wstąpiła w szranki. To zadanie męczące i w tej sytuacji bezowocne bo skazana była na przegraną. Przy okazji oberwało się jej ode mnie za specyficzny sposób wyrażania myśli. Godna podziwu odwaga nie wystarczyła. Zresztą odwaga i mądrość czasami leżą na antypodach.
Rozważmy alternatywny scenariusz. Tak czy inaczej Rada Uczelni potrzebowała kontrkandydata. Załóżmy że na zająca wyznacza członka Rady Uczelni. Podobno na odstrzał chciano wystawić Amadeusza Krause. Od razu pojawia się olbrzymi potencjał komiczny, ponieważ jest on specjalistą od pedagogiki specjalnej. Jest pytanie, czy doszłoby do debaty? Dla zachowania pozorów zapewne tak. Gdyby na takiej debacie pojawił się Jakub Izdebski to efekt komiczny przekroczyłby wszelkie oczekiwania. Wierzę obojgu kandydatom, że jego obecność to nie ich sprawka. Nie walcząc z Rektorem wprost ma się pełen arsenał środków ośmieszania i przy okazji nie naraża się na oberwanie odłamkiem. Można dla przykładu zainspirować kilku "Jakubów Izdebskich".
Przeciwnicy Rektora odebrali sobie szansę zrobienia efektownego przedstawienia z jego wyboru. Zresztą, podejrzewam, że do gościnnego występu Jakuba Izdebskiego doszłoby tak czy inaczej. Nie trzeba było niczego robić. Szkoda, wielka szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.