W 2016 roku usłyszałem coś innego. Była to zapowiedź wydarzeń o skali apokaliptycznej. Ktoś mi powiedział, że sięga po partyturę zagłady. Była to tak dla mnie jasne, że skontaktowałem się ze znajomym urzędnikiem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Mogło to zaburzyć spokój Prezydenta. Troszkę się obawiałem, że za kilka godzin wpadną do mnie panowie z białym wdziankiem z zawiązywanymi na plecach rękawami. Nic takiego na szczęście się nie stało. Znajomy najwidoczniej stwierdził, że nie zagrażam bezpieczeństwu narodowemu.
Mam jakąś dziurkę w głowie, przez którą przenikają takie treści. Przy tym się potwierdzają.
Po co to piszę sam nie wiem. Może chcę Państwa skłonić do pogodzenia się z wrogami prawdziwymi lub urojonymi. Do wzajemnego przebaczenia. Do refleksji nad sobą. Może tak na wszelki wypadek trochę naprawić fragment Świata, który od nas zależy - własne ja. Różnie może być. A jeśli to jest ten moment, o którym śpiewa zespół Wishbone Ash w piosence "Król nadejdzie"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.