Chcę w ich duszyczkach zasiać zwątpienie. W ocenie wielu, Donieck to raj dla kryminalistów. Nie ma tam żadnych instytucji, jakie działają w cywilizowanych państwach. Są przebierańcy. Od upadku ZSRR włada tam bandycka dzicz popierana przez Moskwę. Oto co można przeczytać w artykule "Zrozumieć Donieck, zrozumieć Ukrainę". To wynik działań Partii Regionów, która panuje w Doniecku.
"A miejscowi rządzili tak jak umieli, czyli niszcząc, często fizycznie, wszelkie przejawy mentalnej niezależności. Likwidowano m.in. niezależne związki zawodowe górników, które były zagrożeniem i dla właścicieli zakładów przemysłowych, i dla władz, zarówno centralnych, jak i lokalnych. „W Doniecku masz prawo mieć własne zdanie, gdy masz »brygadę«, czyli swoich ludzi, gdy umiesz pobić, poniżyć, zamordować. Wtedy jesteś »człowiekiem« i możesz mieć własne zdanie. Jeśli nie, to przyjdą po ciebie, jak nie karki, to miejscowa inspekcja podatkowa, a jak nie ona, to milicja, która cię zakatuje w lesie” — mówi Stanisław Fedorczuk. Jedyną władzą jest przemoc. Nie było i nie ma konkurencji, ani politycznej, ani gospodarczej czy społecznej — jest monopol jednej partii, grupy przestępczej."
Nie sądzę, aby wspomniany artykuł mocno odbiegał od prawdy. Jest niej tak blisko jak tylko rzeczywistość da się wyrazić słowami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.