Za czasów krótkotrwałego rządu premiera Belki proponowano nam kupno wyroku sądowego. Z relacji innych osób wynika, że to nie był rzadki przypadek, a cały mechanizm był dobrze zorganizowany przez sędziowską hałastrę. Opracowano całą logistykę, aby trudno było udowodnić, kto jest adresatem łapówki. Nie wiem, czy walka przeciw tym bandytom w togach prowadzona jest lege artis. Natomiast jestem absolutnie pewien, że jest konieczna. W innych krajach sądowa korupcja ma też miejsce, ale u nas w owym czasie miała szczególne natężenie. Na razie jednak UE wprowadza wobec Polski sankcje, bo gromada donosicieli obraziła się na to, że ludzie ich nie wybierają. Wydaje mi się, że o formalnych problemach z Turowem Czechom doniosły też obrażone miejscowe kanalie. Co nie zwalnia PiSu od profesjonalizmu, który jest ich największym problemem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.