Mykoła Solski - Minister Rolnictwa Ukrainy przeciera szlaki do więzienia. Pasują do niego podejrzenia o "wytrzaśnięcie spod ziemi" 2500 ha oraz o zamiar "wytrzaśnięcia" 3500 ha. Prawdziwy hurtownik, choć jak na skalę Ukrainy to raczej handlarz detaliczny. Kolektywny "prywatyzator". Ziemia obiecana. To dużo lepszy numer, niż ten, w który chcieli wkręcić Leppera. Tak strasznie moralizował podczas negocjacji w polskim Ministerstwie Rolnictwa 28 marca. Tak poniżał Kołodziejczaka i Siekierskiego. Tak łkał nad losem Ukrainy. Troszkę się "zakiwał".
Kołodziejczak od razu wyczuł że Solski fauluje w negocjacjach. Mówił o tym dla mediów. Takiego gościa rząd Ukrainy wysłał do Polski, aby współdecydował o losie polskiego rolnictwa. Zaprawiony w boju. Swoją drogą patrząc na te Haliny Kiepskie z rządu Tuska to Kołodziejczak to tytan intelektu i zdrowego rozsądku. Mówił, co widział.
Z kim mamy do czynienia? Ciekawe, co spotka za to ukraińskie CBA (НАБУ)? Będą je walcować jak Mariusza Kamińskiego?
Źródło "Ukraińska Prawda" |
W czerwonym kółeczku Mykoła Solski. Coś uśpiło czujność Kołodziejczaka. Lepiej sobie pospać niż prowadzić bezsensowne negocjacje.
Przychodzą do głowy słowa Romana Dmowskiego. Pamiętajmy jednak, że są prawdziwe tylko po części, jak każda hipoteza. Poza tym nie znał Rosji takiej, jaka jest teraz. Tam nawet za komuny ginęły całe składy pociągów. Strach pomyśleć co się dzieje teraz. Tak czy inaczej jego słowa pasują jak ulał do różnych agroholdingów działających na Ukrainie, do grup interesów z Unii Europejskiej oraz do pewnego największego funduszu inwestycyjnego na świecie panoszącego się na Ukrainie. Mamy i my swojego bohatera - Sławomira Nowaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.