Zosia Narkowicz miała niezwykły talent gawędziarski. Opowiadała różne historie, których była świadkiem.
Pewnego razu przyjechała do rodziny. Ujrzała znajome wzgórze udekorowane pościelą aż po horyzont. Okazało się, że był to efekt prania kota. Zwierzątku spodobało się uciąć drzemkę w bębnie pralki. Gospodyni po włączeniu maszyny usłyszała piekielne odgłosy. Zatrzymała urządzenie. Przerażone oczy i rozcapierzone pazury - tego widoku nie da się zapomnieć. Otworzyła pokrywę. Kot dostał napędu odrzutowego, a produkty spalania udekorowały nie tylko zawartość bębna ale i całą pralnię. Wynika z tego morał, że kota nie należy prać, ani wyżymać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.