W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

poniedziałek, 4 maja 2020

Gamonika stosowana

Niewątpliwie jednym z prekursorów nowej nauki jest Jarosław Szczechowicz. To gwiazda gamoniki stosowanej, jeden z najskuteczniejszych indykatorów gamonia we Wszechświecie. Jest jak sznaucer, który bezbłędnie znajduje narkotyki głęboko ukryte w bagażu przemytnika. Gdzie jest Szczechowicz - tam są gamonie. Gamonie to jego pożywka. Gdzie gamonie, tam dobry prawnik węszy dochód. Zasługi Szczechowicza dla nowej nauki są niepodważalne. Jest jak sonda badawcza w środowisku wrogim intelektowi. Aż dziw bierze, że sam nie zidiociał.

Szczechotron to szczytowe osiągnięcie gamoniki. Przy jego pomocy Szczechowicz wykazał wiele faktów. Pokazał, że prawo piszą gamonie. Dzięki temu jego eksperymentalne urządzenie przyniosło mu sukces w postaci habilitacji. Wykazał też, że Rzecznik Dyscyplinarny UWM jest gamoniem. Tym samym dowiódł, że wśród profesorów fizyki nie brak przedstawicieli tego podgatunku ludzkiego. Marek Wroński (ten z Forum Akademickiego), to też postać, którą można uważać za gamonia. Skoro profesor Wroński uznał, że godnym zwalczania jest zarzut postawiony Piotrowi Obarkowi, a nie zauważył, że 70% pracy habilitacyjnej Szczechowicza pochodzi z jego doktoratu to wniosek ten jest oczywisty. Nawet tacy pogromcy plagiatów, jak on padają na kolana przed geniuszem z Kieźlin.  Obie publikacje (doktorat i habilitację) przekazałem Wrońskiemu osobiście i wierzyłem że się tym zajmie.  Sądziłem, że skoro zajął się oskarżeniem Piotra Obarka o niedociągnięcia rzędu 5% w miejscu mało istotnym dla oceny dorobku, to wstrząśnie nim powtórzenie 70% treści w miejscu stanowiącym sedno dorobku, przedstawionego do oceny przez Jarosława Szczechowicza. Okazałem się również gamoniem bo zaufałem słowom Wrońskiego. Chylę czoła przed Jarosławem z Kieźlin, bo prawidłowo ocenił stopień zidiocenia polskiego środowiska naukowego i umiał się tym posłużyć w praktyce. To geniusz i prekursor praktycznego zastosowania wiedzy gamonicznej.

Wioletta Ustyjańczuk przed sądem zeznawała, że UWM to siedlisko amatorów niezdolnych do wytworzenia logo bez naruszenia prawa autorskiego, oraz że nie jest w stanie znaleźć podobieństwa w dwu obrazkach. Mecenas Szczechowicz takie podobieństwo dostrzegał. Na łamach Debaty twierdził, że jedno powstało w wyniku inspiracji drugim.  Wioletta Ustyjańczuk, która będąc rzecznikiem prasowym UWM wyśmiewa się z braku kwalifikacji współpracowników i czyni to przed sądem jest na pewno wyjątkiem wśród kolegów po fachu.  Szczechowicz mógł tylko rozłożyć ręce w geście bezradności, że uczelnia ma taką rzecznik - gamonia rodzaju żeńskiego.
Z drugiej strony autor logo, które powstało "w wyniku inspiracji", który uwierzył UWM w kwestii praw autorskich,  to dopiero gamoń! Oba te przypadki ujrzały światło dzienne dzięki przenikliwym pytaniom mecenasa Szczechowicza.

Czyż to nie geniusz rozpoznawania i wykorzystywania gamoni?  Biologiczny detektor gamonia!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.