UWM to bardzo dobre miejsce dla religioznawców. Występują tu zjawiska pozwalające na badania pierwotnych form religii. Z tego punktu widzenia ciekawymi przejawem równocześnie fetyszyzmu i kultu cargo jest Centrum Parodii Nauki Koprosfera. Wielki kapłan naczelny UWM-u wznosi za pieniądze obcej cywilizacji świątynię. Świątynia ta ma funkcję przebłagalną wobec bóstw Nauki i Innowacji, które tenże kapłan przez całe swoje życie intensywnie parodiował, nie pozwalając na ich wzrost. Przykrywał je betonem, medalami i wyróżnieniami. Teraz przychodzi czas rozliczeń. Gdzie nie sięgnąć widać jego sławę. Natomiast poraża brak istotnych osiągnięć. Pora zadośćuczynić bóstwom poprzez wzniesienie im kosztownej świątyni. W niej będzie mnóstwo fetyszy. Westalka już je wybrała. Będzie zwoziła dzieciarnię, i ją zwodziła że poprzez oddanie im pokłonu nabiorą ich cech.
Innym przejawem tegoż kultu cargo jest na przykład wiara mecenasa Szczechowicza oraz całego środowiska uczelni w to, że jego tytuł doktora habilitowanego uzyskany między innymi poprzez tłumaczenie jego pracy doktorskiej na słowacki czyni z niego mędrca. On jest mądry i sprytny i bez tego. Natomiast, jako geniusz wyczuł, że kult cargo to dobra metoda na uzyskanie posłuchu wśród jego wyznawców. Czy za szczerego wyznawcę można uznać Pana Profesora Wieczorka, Rzecznika Dyscyplinarnego do Spraw Nauczycieli Akademickich? Skoro nie zauważył niczego dziwnego w habilitacji Szczechowicza - z dużym prawdopodobieństwem- tak. Zadziwia jednak, że to fizyk. Jeden z niedobitków tej dyscypliny - ostatnich Mohikanów intelektu na UWMie dał się wkręcić w wierzenia pierwotne.
|
fot. www.eioba.p |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.