W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

środa, 5 lutego 2020

Jubileusz

Dziś przypada 5 rocznica założenia bloga. Wypada chyba jednak jakiś wpis z tej okazji umieścić. Poświęcę go innowacji a la "Radosław dziekan".

Kolega ze studiów opowiadał, że jego ojciec był szychą w PZPR w Gdańsku. Zawód - dyrektor.  Partia często wysyłała go na odpowiedzialne odcinki. Miał strasznego pecha, bo zauważał to, czego nie widzieli inni. Gdzie nie przyłożył oko to afera. W jednym z biur projektowych, którego został dyrektorem  co roku przyznawano pieniądze za wnioski racjonalizatorskie. Regularność tego zjawiska wzbudziła podejrzenia nowego szefa. Co się okazało? Konstruktorzy co roku kserowali ten sam projekt i składali go do wniosku o wynagrodzenie.

To wielcy odkrywcy techniki Kopiuj-Wklej, którą zastosowali 70 lat później znacznie bardziej zaawansowani technologicznie i dysponujący lepszymi łączami polscy uczeni, do którego grona znakomity wkład wniósł Radosław Wiśniewski.  Jego zespół włączył UWM do grupy 10 innych uczelni, które użyły w przetargu tej samej specyfikacji. Eksperyment naukowy miał ten urok, że na podstawie owej specyfikacji zawsze wygrywała jednie słuszna firma. Co ciekawe, osoby, które w UWM tę specyfikację "zaadoptowały" otrzymały za to  wynagrodzenie z Unii Europejskiej. W adaptacji tej uczestniczył też Radosław Dziekan radośnie kopiując czyjeś dzieło i pobierając za to wynagrodzenie. Jak wyznawały "twórczynie", czytały SIWZ i starały się ją zrozumieć. Było trudno.

Po uczelni rozprzestrzeniał się tajemniczy skrót - ERP. Bo system miał być ERP, bo jak nie jest, to jest lipa. W Polsce ten obco brzmiący skrót znalazł zastosowanie marketingowe. Ukuto termin "Systemy Klasy ERP".   Radzę przeczytać (krótkie) opowiadanie Jacka Londona "Napój hiperborejów". Tam doskonale widać ten mechanizm, który ze słowa biznes wytworzył boga Bzynsa. Ofiary polskiego marketingu nie bardzo wiedziały, że ERP to jest Enterprise Resource Planning. System najczęściej przeznaczony dla firm produkcyjnych. Zasady jego budowy bywają różne. Na przykład czasami wychodzi się od BOM - Bill Of Materials aby zapewnić ciągłość dostaw. Nie wiem jak geniusze z UWM chcieli taki system wykorzystać - dwie nogi, tułów, ręce i głowa to student?

Niektórzy z dostawców systemów dla uczelni w rozmowach między sobą dostrzegali ciemniactwo swych klientów i mówili o Educational Resource Planning.

Wróćmy do naszych baranów. Nie wydaje się Państwu, że pomimo zmiany stosowanych narzędzi istota sprawy wydarzeń w Gdańsku i przebiegu "pozyskiwania" funduszu unijnego przez Radosława z zespołem jest ta sama.

Nie wiem, czy to osiągnięcia Radosława w zakresie minimalizacji wysiłku intelektualnego jego i podwładnych skłoniły dobrą zmianę do mianowania go prezesem Głównego Urzędu Miar. Znany UWMowski skarżypyta może się przydać do skrócenia wzorca metra proporcjonalnie do inflacji.

Można się zastanawiać, dlaczego nazywam go skarżypytą?  Straszył mnie kiedyś Tomrichem, że mu się poskarży. On myślał, że ja mam mentalność i odwagę pracownika UWM. To mnie bardzo rozjuszyło. Nie jestem taki jak ci olsztyńscy uczeni, na których taki nacisk jest skuteczny. Reaguję odwrotnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.