Coś ostatnio za dużo jak na moją zużytą głowę się dzieje. Gdzie te czasy moich tajnych współpracowników z UWM? Człowiek mógł wszystko sprawdzić. Pośpieszne ujawnianie faktów było obarczone ryzykiem dekonspiracji bo źródła były zbyt blisko wydarzeń i wiadomość musiała najpierw dotrzeć z innych miejsc, aby nie dało się określić współrzędnych informatora na podstawie prostego wzoru z kinematyki s=vt lub bardziej wyrafinowanego radaru. Nie było emocji, która zaślepia i wszystko było stabilne. Było wiadomo, kto jest kim.
Teraz nie daję rady w natłoku bzdur docierających zewsząd i nie mam funduszy z Departamentu Stanu do Bidena, takich jakie otrzymywał Demagog.pl na weryfikację prawdy. Nie jestem też specjalistą od obłędu zbiorowego, aby móc choć trochę z jego objawów zinterpretować. Także nie znam się na skutkach działania narkotyków i analizie wypowiedzi pod ich wpływam. Wiem, że gdzieś dzwon bije, ale nie wiem, w którym kościele. Teksty wygłaszane pod koką i marychą brzmią niezbyt jasno, a sami zaczadzeni wydają się nie rozumieć prostych przekazów werbalnych.
Jeśli ktoś sądzi, że mam jakąś wiedzę, która mogłaby komuś zagrozić to się myli. Mój organizm stanowczo odmawiał jej gromadzenia i niczego nie wiem i nie pamiętam. Chciano czasami mi jej udzielać, ale warunkiem było upojenie alkoholowe bo podobno na trzeźwo by się nie dało tych wiadomości wytrzymać. Posiadanie takiej wiedzy nie ma sensu, bo może się skończyć bardzo źle. Nie interesuje mnie ostateczne rozwiązanie wszystkich moich problemów, do którego doprowadziłby ktoś przez pomyłkę. Nie pragnę też trafić na peowską, imigrancką, rosyjską lub ukraińską listę ludzi do odstrzału. Nic nie wiem, niczego nie słyszałem, niczego nie widziałem.
Aby utrzymać trzeźwy osąd w ryzach zawieszam pisanie bloga do Świąt. Mogą się pojawić jakieś incydentalne wpisy, choć tak naprawdę mam dość, tak jak Rafał Trzaskowski rozdawania hiacyntów w swojej kampanii. Trochę za dużo pisałem. Przedawkowałem, więc nastąpiła obronna reakcja organizmu. Serdecznie pozdrawiam czytelników. Do widzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.