Ksiądz Remigiusz Klimkowski opowiadał mi zabawną sytuację z plebanii we Wrzesinie. Miał psa o imieniu Traper. Mieszkał w szopce obok plebanii. Cała była jego. Pewnego razu ksiądz postanowił zrobić niespodziewaną inspekcję. W szopce było cicho. Gdy wszedł, Traper zaczął warczeć i szczekać. Przeganiał swych gości. Wyjaśniła się tajemnica olbrzymich posiłków, które spożywał. Dzielił się z kolegami. Jednak tym się nie chciał się chwalić. Udawał głupiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.