Wśród młodzieży informatycznej coraz większy udział ma cymbalstwo, które uważa że z problemami z wydajnością można zawsze sobie poradzić przy pomocy wydajniejszego sprzętu. "Nie trzeba głęboko rozumieć baz danych i.t.d." - to ich motto. Te ofiary marketingu powinny się ograniczyć do wsadzania wtyczek do gniazdek i czyszczenia wiatraków. Tu mają dużą przewagę nad programistami, którzy często nie potrafią prawidłowo wykonać tych czynności. Natomiast należy ich odganiać od pisania kodu, bo późniejsze poprawianie może być po prostu tak trudne, że aż niemożliwe.
Przekonała się o tym jedna z największych firm amerykańskich, która chciała zapłacić za test, który wyłapuje w stabilny sposób (daje zawsze ten sam wynik) usterkę występującą dotychczas w "przypadkowych" momentach, milion dolców. Nikt się po nagrodę nie zgłosił. Oferta straciła ważność. Korporacja zdecydowała się napisać cały system od nowa.
Gdyby nie wysoki poziom ignorancji wśród twórców, to obecne systemy ERP (a szczególnie ten, który obecnie analizuję) mogłyby z powodzeniem wykorzystywać jako serwery sprzęt z telefonów komórkowych. A jak ekologicznie by było! Cała administracja UWM mogłaby działać na serwerze z przerobionej jednej starej komórki i by było wielokrotnie szybciej niż obecnie.
Podaję link do cyklu Roberta Sedgewicka o algorytmach w języku Java. Doskonały. Świetne animacje, mądra narracja. Są tam również rzeczy, o których mało kto mówi. Mianowicie o pewnych wadach Javy, które się wykorzystuje na egzaminach. Ci, którzy się cieszą, że to "rozumieją" nie zdają sobie często sprawy, że mają do czynienia z gniotami upchanymi kolanem.
Wprowadzenie do kursu. Kurs przeznaczony dla tych, którzy nie mają uczulenia na mądrość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.