W niedzielę wracałem do domu. Jadąc w kierunku Brzezin przejechałem most. Znienacka z prawej strony na jezdnię z chodnika wjechał rowerzysta. Wprost na skrzyżowanie. Chodnik na tym odcinku nie jest przeznaczony dla rowerzystów, ale pal sześć - pieszych prawie na nim nie ma. Zresztą muszę się przyznać bez bicia - sam po nim jeżdżę na rowerze.
Wspomniany rowerzysta zjechał z chodnika na jezdnię, i za skrzyżowaniem już jej nie opuścił. Skręcałem w prawo i mogłem takiego manewru się nie spodziewać i potrącić homo sapiensa. Cyklista odwrócił głowę. Wyglądał jak Górecki ucharakteryzowany na bezdomnego lub jak menel udający rektora. Zwisające powieki, sina cera. Możliwe, że rektor dokonywał incognito lustracji swoich włości. Pomimo znakomitego makijażu został rozpoznany. Nie miał lampki make-up w Audi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.