Okazało się, że świętym Graalem tej umowy, którego nie będzie mi dane widzieć jest "Indywidualny wniosek o dofinansowanie", który jest według NCBiR dokumentem prywatnym. Niemal wynalazkiem.
Otóż mam taki zwyczaj, że gdy pytam jakiś urząd o dokument to już go mam w szufladzie. W razie odmowy człowiek mógłby się czuć poniżony, oszukany a tak - ma ubaw! Nie chce mi się go czytać, więc pytam się urząd o kopię. Urząd zazwyczaj w odpowiedzi wskazuje mi nieświadomie, co jest warte w nim uwagi. Uderz w stół - nożyce się odezwą. A uwagi wart jest między innymi umieszczony na dokumencie termin zakończenia projektu, którego nie ma w umowie dostarczonej mi przez NCBiR. Zakreślony kółkiem.
Dziękuję wolontariuszom za dostarczenie mi tego, czego nie było w stanie dostarczyć mi NCBiR. Poniższa piosenka dla nich i dla tego Pana, który te pisma podpisał.
But you won't fool the children of the revolution
No you won't fool the children of the revolution
No no no
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.