Wczoraj, w czasie święta ulicy rozmawiałem z Julką o piosence "Zawsze niech będzie słońce". Okazuje się, że pokolenie Julki ją zna.
Tamara Miansarowa pochodziła z Ukrainy. Gwiazda ta rozbłysła w 1962 roku piosenką "Zawsze niech...". To chyba pierwsza piosenka pacyfistyczna lat 60-70, która odniosła tak wielki sukces na Świecie. Wbrew oporom otoczenia artystka wykonała ją na festiwalu w Helsinkach i Sopocie. W tym ostatnim zdobyła I nagrodę. Jej szczęście skończyło się w latach 70 gdy ministrem kultury ZSRR została była tkaczka - Furcewa. Tamara musiała zapomnieć o wielkich salach koncertowych, gdy kulturą masową w ZSRR rządziła gwiazda zagłady. Ojczyzna proletariatu, postanowiła walczyć z radosną piosenkarką. Zaczęła śpiewać dla górników Doniecka. Furcewej nie podobał się zachodni styl Tamary. Zabawna piosenka "Czarny Kot" została przetłumaczona na polski i weszła do repertuaru Alibabek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.