Mateusz Morawiecki oświadczył, że gdyby PiS pozostała u władzy to by nie wprowadzono podatku od samochodów. O ile mnie mój organ przeznaczony do myślenia nie myli to właśnie on (zabiegając o KPO) podpisał się pod kamieniem milowym, w ramach którego ten podatek ma zostać wprowadzony. Stwierdzenie, że premier mówi tylko prawdę zostało przez niego obalone. Chyba że nie zamierzał uruchamiać KPO. Zazwyczaj, gdy w jakiejś książce znajduję błąd i nie znajduje do niej erraty nabieram do niej niechęci. Tu krótko o paradoksie Morawieckiego wypowiadają się publicyści "Do Rzeczy". Ciekawe, co jeszcze Morawiecki "nauzgadniał" z UE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.