Do redakcyjnej poczty wpadł list o takiej treści:
Dzień dobry,
W ostatnim numerze Wiadomości Uniwersyteckich
http://www.uwm.edu.pl/sites/default/files/wiad-uniwer/2019/wu-2019-10.pdf
zamieszczono artykuł p.t. "Z Senatu 20 .09. 2019". W artykule tym można znaleźć akapit:
"Na I rok łącznie UWM przyjął prawie 4 tys. kandydatów, co wypełniło limit przygotowanych miejsc w prawie 80%. Doskonałe wyniki w letniej rekrutacji osiągnął m.in. WNE przyjmując o 140 osób więcej ponad limit – poinformował prof. Jerzy Przyborowski, prorektor ds. kształcenia i studentów.
Słownik Języka Polskiego PWN: "limit «nieprzekraczalna granica czegoś, najwyższa dopuszczalna ilość czegoś»
Trzeba przyznać, że pan prorektor "czuje" język polski jak mało kto.
Pozdrawiam,
Muszę przyznać, że list ten wprawił mnie w pewne zakłopotanie. Jak to, następca rektora Góreckiego, twórca nowego statutu ma kłopoty z właściwym użyciem słów obcego pochodzenia?
Jerzy Przyborowski zdecydował się zostać rektorem. Do sprawowania władzy nie jest potrzebny nadzwyczajny intelekt. To jasne od wieków. Dlatego można zrozumieć, dlaczego wybrał tę ścieżkę kariery.
Władcy potrzebują kompetentnego otoczenia, które pokazuje ich jako osoby o wszelkich przymiotach. Tu, niestety, na UWM jest cienko. Jak przyznaje sama szefowa uniwersyteckiej propagandy, Wioletta Ustyjańczuk - na UWM panuje amatorszczyzna. Mówiła tak przed sądem. Jej komórka w tym względzie jest na poziomie kortowskiej średniej bo przeoczyła, że intelekt Przyborowskiego niewiele odbiega od intelektu Góreckiego i w BMiP nie cenzurują wypowiedzi przyszłego księcia Kortowa. To błąd, bo poddani drą sobie łacha z następcy największego rektora w historii Warmii i Mazur, a przecież drobna korekta językowa mogłaby temu zapobiec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.