Rozprawa Obarek vs UWM w sprawie logo spadła z wokandy. Przesunięto ją na 13 listopada. Sąd widocznie ma problemy emocjonalne po ujrzeniu potencjału intelektualnego UWM.
Trudno jest doprawdy uwierzyć, że dorośli ludzie mogli dojść do wniosku, że plagiat jest dobrą metodą, za pomocą której zmieni się autora dzieła. Zgodnie z zeznaniami, UWM oczekiwał, że plagiatując logo Obarka będzie mógł twierdzić, że autorem nie jest Obarek.
Sąd może być w szoku poznawczym, bo linia Szczechowicza, zakładająca, że władze UWM to idioci zaczyna się uprawdopodabniać.
Argumenty, którymi posługuje się pełnomocnik UWM potwierdzają powiedzenie, że głupota ma swój urok. Doktor habilitowany nauk prawnych mówi, że podstawą dla postępku UWM jest domniemanie popełnienia plagiatu przez Obarka. To podważa podstawy cywilizacji. Skoro na UWM uważają ten argument za słuszny to powinni również zabrać Obarkowi samochód, mieszkanie, depozyty w banku a nawet skarpetki.
Tak czy inaczej Szczechowicz dostał czas na dodatkowy coaching Tomricha między innymi w zakresie fleksji i znajomości wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, lub znalezienie argumentu dla którego to Karmazynowy Król nie powinien być przesłuchiwany. Czy będzie nim niepoczytalność zbiorowa, czy indywidualna?
Aha, byłbym zapomniał - UWM przegrał z Obarkiem sprawę z prawa pracy w apelacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.