Obserwując od wielu lat działalność ZUSu iMinisterstwa Finansów w zakresie rozliczania należności nazywałem je centralnymi rozsadnikami głupoty. Przykłady można mnożyć. Ograniczę się do jednego.
Reforma Buzka wprowadziła konieczność odprowadzania składek z jednego podmiotu na różne konta. Miała miejsce w 1999 roku. Po niemal dwudziestoletnim namyśle ZUS doszedł do wniosku, że wygodniej jest nie mnożyć bytów, bo uzgadnianie wielu kwot jest znacznie trudniejsze od sprawdzenia jednej. A tyle było gadania, broszurek, szkoleń aby wdrożyć ewidentną, widoczną na pierwszy rzut oka głupotę. Nie zaprotestował żaden księgowy, żadne stowarzyszenie. Mentalność niewolnicza w pełnej krasie.
Jaki pan, taki kram. No cóż, premier Buzek nie władał biegle zdrowym rozsądkiem. Rządziła nim Teresa Kamińska - też niezbyt wyspecjalizowana w myśleniu analitycznym.
Coś jednak w zakresie tępienia głupoty drgnęło. Obecnie ZUS wpłaca się jedną kwotą. Nie nastąpiło to jednak na skutek oddolnej inicjatywy, lecz decyzji odgórnej. Mądrość zbiorowa nadal działa słabo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.