Dwu dżentelmenów z UWM rozmawiało ze sobą w maju 2016. Jeden z okrągłą głową ps. Balon. Drugi "Tyczka" o wysokości brzozy.
Tyczka powiedział, że kilka uczelni ma problem z ZSI. "Rozwiązaniem jest kupno praw autorskich
do sytemu" odpowiedział Balon. Wspominał, że jakaś uczelnia pozwala wykonawcę i wygrała 500 tys. Pocieszał jednak Tyczkę, że odbili sobie w
serwisie.
To tak na marginesie rekonstrukcji rządu. Grupa inicjatywna uczelni, które kopiowały specyfikację przetargową planowała na przełomie maja i czerwca 2016 spotkać się z obecną minister finansów Czerwińską i przekonać ją do kolejnych wydatków. Tym razem do głupoty ekstremalnej - kupna praw autorskich do systemu ERP, którego według inicjatorów sami autorzy nie są w stanie doprowadzić do satysfakcjonującej użyteczności. Systemu, który UWM odebrał bez uruchomienia 2 lata wcześniej (nie bez udziału rozmówców z maja 2016).
Jak znam wykonawców systemu ERP to oni w żadnym wypadku nie sprzedaliby praw do oprogramowania. Oddać taki kawał rynku mógłby tylko wariat. Tylko wariat mógłby też wpaść na pomysł kupna praw w opisywanej sytuacji. Czy "bardzo, bardzo poważnie" brzmi argument, że należy coś kupić ponieważ nie spełnia wymogów? "Powtarzam to jeszcze raz" - to mógł wymyślić tylko wariat.
Może też ktoś ostrzegł minister Czerwińską o nadciągającej na raz z wielu z uczelni głupocie? Są takie informacje. Bardzo potwierdzone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.