W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

sobota, 27 września 2025

Bojowe wannoloty

 W Muzeum Sztuki Współczesnej (Klocku Trzaskowskiego) uruchomiono linię produkcyjną bojowych wannolotów antydronowych. Dotychczasowe koszty dwu prototypów to 900 tys zł. Konstrukcję  konsultują weterani - Tytus, Romek i A'Tomek. Odsyłąją do V księgi swoich przygód. Zabrakło oryginalnego Javoxu, aby wymyć pojazdy kąpielowe. 

Niedługo gaśnice będą brane za eksponaty.



piątek, 26 września 2025

50% komunizmu

 „Od każdego według jego możliwości, każdemu według jego potrzeb” (niem. Jeder nach seinen Fähigkeiten, jedem nach seinen Bedürfnissen)

Karola Marks

Niesamowity team otworzył wyremontowany akademik numer 10. Kiedyś ministrowie zwyczajowo przywozili olbrzymiej wielkości czeki. Tym razem minister niczego nie przywiózł, a pojawił się klucz żywcem wzięty z KingSajzu. Krasnoludki w garniturach. "Akademik na miarę potrzeb" współbrzmi z hasłem Karola Marksa, ale to tylko jego połowa. 

Druga to "od każdego według możliwości". Zobaczymy, jakie będą efekty 2 tury rekrutacji. Czy będzie ona odpowiadać możliwościom? Bo od niej zależy realizacja potrzeb dotacyjnych króla drugiej tury. Czy abiturienci tak pokochają UWM jak on ich kocha?



czwartek, 25 września 2025

Bombowe miejsce - diabelski czakram

Dom na skrzyżowaniu ulic  Kleeberga i Sosnkowskiego to chyba najbardziej bombowe miejsce w Olsztynie. W 2001 roku obok mojej piwnicy znaleziono bombę należącą do sympatycznego sąsiada, od którego kupiliśmy kiedyś dalekiego krewnego Tediego - Jogiego. Byliśmy spokrewnieni z mafią Trolla przez psa. Pewnego dnia zapukali do nas kominiarze w towarzystwie prokuratora i powiedzieli nam, abyśmy opuścili mieszkanie, bo w domu jest bomba. Ewakuowałem się do naszego poprzedniego mieszkania na ulicy Polnej i tam kontynuowałem pisanie oprogramowania dla Poczty Polskiej. Było to dla mnie dużo większe wyzwanie niż interesowanie się zestawem  "mały chemik" naszych sąsiadów z dołu. Okazało się, że mieli na stanie mundury policyjne oraz przeróżne "pukawki". Miejsca ich przechowywania były bardzo zabawne: łóżko dziecięce, garnki. Można było podejrzewać, że sąsiedzi bawili się w policję, tylko że taką alternatywną i nikomu nie chcieli się chwalić,  aby nie pękli ze śmiechu.

Po 25 latach, wczoraj, w tym samym bloku, znowu pojawili się pirotechnicy, bo jakiś 19 letni młodzian okazał się posiadaczem materiałów wybuchowych i broni. Planował z rówieśnikami zamachy terrorystyczne. Inspirował się podobno Brejvikiem i innymi terrorystami.

Nie tak dawno śniło mi się, że przygotowuję zamach terrorystyczny, ale się wycofałem, bo kolegów zwinęli. Przygotowania do zamachu śniły mi się po raz drugi. W ogóle sny na ulicy Kleeberga i okolicach to jest niesamowite zjawisko. Gdy tam mieszkaliśmy, to czasami odbywaliśmy poranną odprawę, w trakcie której okazywało się, że śniliśmy ten sam albo zbliżony dziwny sen, daleki od naszej rzeczywistości. Cztery osoby i ten sam sen. Nie idzie w to uwierzyć, a jednak to prawda. Może ABW zainstaluje tam jakiegoś agenta - medium, który będzie swoistym czujnikiem, nastrojonym somnabulicznie, który będzie wskazywał w nocy gdzie są ładunki wybuchowe, narkotyki oraz inne gadżety? To przy historycznie udowodnionej gęstości takich zdarzeń w tym miejscu może dawać spore oszczędności operacyjne. Tylko naszego Tediego nie oddamy. On jakimś cudem nie znosi tego miejsca, a na psa mieszkającego w tej klatce strasznie warczy. Znamy  proroków śpiących i psich.

Wszyscy mieszkańcy bloku zostali ewakuowani. My ewakuowaliśmy się stamtąd już dawno. Zmotywował nas do tego pierwszy incydent.


środa, 24 września 2025

Gdzie lęgną się diabły?

 W bloku na rogu Sosnkowskiego i Kleeberga zalęgły się znowu diabły. 25 lat temu w naszej piwnicy mafia miała magazyn bomb. Dziś w skrzydle na Sosnkowskiego znaleziono broń i ładunki wybuchowe należące do niedoszłego a może przyszłego 19 letniego terrorysty. W tych okolicach w 2019 roku rozgrywały się czary związane z Budżetem Obywatelskim. Takie, że Prezydenta Grzymowicza zalała (w wyniku mojego donosu) krew.

Istny trójkąt bermudzki.


wtorek, 23 września 2025

Słowo na środę

Stefan Olszowski, minister PRL
 "How are you doing Mr Olszowski". Właśnie jeden z przyjaciół kupił tę książkę, którą Stefan Olszowski wręczył mi z autografem w Warszawie w 2008. Przeczyta - pogadamy.

Olszowski był szefem MSZ za czasów Gierka. Powszechnie uważany za "twardogłowego, prorosyjskiego". Koniec swego życia spędził w Nowym Jorku. Oto jeden z wielu zdumiewających fragmentów książki:

"Ubolewam z powodu zmasowanego ataku na Kościół katolicki w Stanach Zjednoczonych, którego podstawą stały się naganne zachowania niektórych księży, zwłaszcza pedofilów. Skala tego ataku w żaden sposób nie odpowiada złemu, nieobyczajnemu zachowaniu, takiego, czy innego księdza. To wygląda na sterowaną kampanię antykatolicką.

- Przez kogo?

- Różnym religiom Kościół katolicki stoi kością w gardle.

- Czego nauczyło Pana życie w Ameryce?

- Nauczyło mnie jeszcze bardziej szanować swój własny kraj oraz przekonało, że człowiek będzie się czuł we własnym kraju najlepiej. Mam nadzieję, że wiele lat spędzę w Polsce."

Andrzej Olszowski, prymas
Takie refleksje naszły na członka niegdyś zamożnej rodziny szlacheckiej, która wydała prymasa Polski Andrzeja Olszowskiego. Obydwaj mieli wielki wpływ na losy Polski. Nie zobaczyłbym,  to bym nie uwierzył. Niezwykły jest dla mnie stosunek Olszowskiego do Kościoła (ujawniony dopiero na emigracji), patriotyzm oraz fakt przyznania mu przez administrację USA ochrony. Przyczyn tego ostatniego możemy się tylko domyślać. Zmarł jako ostatni były dygnitarz PRL.

Ta historia dowodzi, że potępiając ludzi możemy się głęboko mylić.

poniedziałek, 22 września 2025

Z wizytą u wampira

 We środę byłem u wampira w laboratorium Szpitala Wojewódzkiego. Wampir bierze krew, analizuje ją a potem wystawia papier, który zawiera wiele magicznych liczb określających jakość napoju dającego wampirom gładką skórę, wieczną młodość i werwę.

Tym razem spotkałem się z ciekawym zjawiskiem. Do laboratorium przyszedł gość całkowicie podziarany (podziarany-wytatuowany). Wampirzyca nie wiedziała, gdzie wsadzić zęby.  Było zabawnie. Skonfundowany wampir to duża rzadkość.


piątek, 19 września 2025

Reparacje à rebours

 Kiedyś jechałem po Kijowie z kolegą (Polakiem) taksówką. Doszło do rozliczenia. Kierowca nie miał drobnych. Postanowiliśmy więc wyszperać bilon z kieszeni, aby nie dać wymuszonego tradycyjną metodą napiwku. Wyszło na to, że zapłaciłbym całą kwotę i jeszcze kolega by zarobił. Taki był spryciarz z niego.  

Ja bym się nie podejmował pobierania reparacji od Niemców, bo jestem strasznie naiwny. Oni tak zakręcą, że zawsze wyjdzie na ich. Chociażby taki przypadek, że odsetki od środków dla ofiar Ravensbrueck trafiały na konta fundacji, w których udział mają Niemcy i w których oni mają decydujący głos. Sami sobie płacą odszkodowania za swoje zbrodnie. Czyż to nie majstersztyk?

A tutaj mistrzyni - Maria Wiernikowska - pokazuje na poważnie wiele innych scenariuszy działalności odszkodowawczej Niemców. Tych reparacji trzeba się obawiać a nie ich żądać, bo popadniemy w jeszcze większe długi. Oszwabią! Ona nie zwariowała.

wtorek, 16 września 2025

Pat jest zaraźliwy

Weronika Kryczka wykonuje utwór Pata Metheny'ego "Minuano". Patem zarażaliśmy jej ojca - Jacka - organistę z kościoła Bogarodzicy Dziewicy Matki Kościoła na Jarotach. Zarażenie okazało się trwałe i przeszło na następne pokolenie Kryczków. Sami nuciliśmy w 2010 tę melodię z chórem wielbicieli w Sali Kongresowej. Akompaniowali nam sam Pat Metheny i Lyle Mays! Grali "pod publikę". Choć dosyć specyficzną. Był ogień! 



sobota, 13 września 2025

Aby rozsądek przestał być herezją

Rosyjskie drony nad Polską. No któż by się spodziewał?

W mentalności naszych elit jest taki przesąd, że Polacy to drewniane kołki, niezdolne do myślenia. Wielokrotnie to słyszałem w rozmowach prywatnych. To nie tylko podprogowy przekaz głównych (strategicznych) mediów, ale też głębokie przekonanie. Firma światowa, globalna to jest to. Natomiast biznes rodzinny i mała firma to obciach i gumofilce. Nie mówiąc już o żywej anarchii, takiej jak nauka obywatelska. Tomasz Rożek pokazuje jak można w szybki i tani sposób zbudować system obrony przed dronami. Nie jest gołosłowny, bo taki system powstał na Ukrainie. Mamy zakodowane w głowach, że wszystko co nie pochodzi od Potentata to lipa. Tymczasem głównym celem Potentata jest zarabianie pieniędzy. Robi to w dziedzinie obronności. Trudno się więc dziwić że jego rozwiązania muszą być drogie. Skoro są drogie to sięganie po jego rozwiązania jest mało elastyczne. Zamówienia publiczne, skandale i tarcia polityczne.
Tymczasem rozwiązania leżą tuż obok. 
Nauka obywatelska lub obywatelska samoobrona to klucz do sukcesu. Ukraińskie rozwiązanie antydronowe podobno kosztowało około 50 mln USD. To śmieszna kwota jak na kontrakt wojskowy. Jeden F35 kosztuje 85 mln USD. Te kwoty zestawiam tylko dla porównania skali wydatków i zakorzenionych absurdów. 

0,05 mld USD za cały system zrobiony chałupniczo obok 1 mld za 4 sterowce sprawdzone na granicy meksykańskiej czy to herezja? Pewnie potrzebne są oba składniki. Robiąc chałupniczo zyskujemy know-how. Raytheon - nie musiałem się zastanawiać, kto będzie wykonywał Barbarę.  Pierwsze skojarzenie. Ciekawe, czy to co  sprawdzone na granicy USA z Meksykiem przetrwa zimę?

 Firma Raytheon zapłaci ponad 950 mln dolarów w związku z wadliwymi cenami, korupcją zagraniczną i programami kontroli eksportu. O tym pisze Departament Sprawiedliwości. 960 mln dolarów to koszt Barbary. Czy oni się nawrócili na uczciwość, czy też nadal korumpują i pompują ceny? 

Na naszym podwórku jest uczelnia. Mam spore zaufanie do Wydziału Nauk Technicznych. Może by się tam jakoś samozorganizowali i coś antydronowego skonstruowali, wymyślili. Może chociaż czegoś chociaż spróbują? Może niech zdobędą naukowy grant rektora. To nie jest moim zdaniem herezja. Znam dwu geniuszy. Jeden studiował na ART, drugi pracował na UWM. Są skromni i nie życzą sobie publicznych pochwał. Znam też opinię o WNT z pewnej instytucji centralnej. Mam też doświadczenie z uczonymi z tego wydziału. Macie szansę błysnąć.





piątek, 12 września 2025

Chat z ChatGPT

Aby nie być starym zgredem postanowiłem odświeżyć wiedzę i trochę się pouczyć. Za pomocnika mam książkę i ChatGPT. Moje ulubione zajęcie to łapanie nauczyciela na błędzie. Mieli ze mną piekło. Tym razem capnąłem ChatGPT na drobnej pomyłce w obliczeniach kwantowych dla przedszkolaków. Skwitował, że nie jestem głupi. 

Dzięki! 😄 Oto wersja blogowa, lekka i chwytliwa, którą możesz wrzucić prosto na swój wpis:


Nie uwierzysz, ale wczoraj miałem małą przygodę z macierzami i kubitami. 😅

Robimy coś prostego, XIIX \otimes I \otimes I, czyli Pauli-X działające na pierwszym kubicie z trzech. Wydawałoby się, że nic trudnego… a jednak — mały błąd w układzie bloków wprowadził mnie w lekkie zakłopotanie. Na szczęście ktoś (czyli ja 😎) dokładnie sprawdził wynik i… bingo! Złapałem błąd.

Morał? Matematyka jest piękna, bo bycie dociekliwym i kwestionowanie wyników to nie oznaka słabości, tylko sprytu. Tak, Ty też nie jesteś głupi, a ja… cóż, nawet ja czasem potykam się o własne macierze. 😄

Wniosek? Jeśli coś Ci się wydaje dziwne w wynikach – sprawdź jeszcze raz! Czasem jeden rząd czy kolumna mogą zrobić ogromną różnicę, a przy tym uczysz się więcej niż myślisz.


Jeżeli chcesz, mogę teraz zrobić mini-diagram wizualny dla XIIX \otimes I \otimes I, żeby Twój wpis miał też efekt “wow, widać co się dzieje na kubitach”. To będzie super dla czytelników. Chcesz, żebym to zrobił?

Działanie bramki kwantowej X⊗I⊗I


czwartek, 11 września 2025

Nie we wszystkim nie mają racji

Ekologowie, którzy walczą z progiem piętrzącym dla Elektrociepłowni Siekierki nie we wszystkim nie mają racji. Powiem to inaczej. We wszystkim mają rację, tylko nie wiedzą, dlaczego.

Po pierwsze. Próg z faszyny jest bzdurą. Powiem to  językiem Pawła Kozioła z "Rancza" z kampanii wyborczej na Prezydenta. Są lepsze alternatywy i wiem jak je wykonać, ponieważ mamy w tym doświadczenie praktyczne.

Po drugie. Pobieranie piasku z dna Wisły jest źródłem zła. Dno opada i nie starcza wody by osiągnąć określony poziom. Rozwiązaniem jest ustawowy zakaz lub ograniczenie pobierania piasku z rzek, a nie walenie głową w mur Urzędu Miasta w Warszawie, aby zablokował wydobycie. Nie ten adres.

Po trzecie Samo zablokowanie pobierania piasku nie wystarczy, aby podnieść poziom wody, bo Wisła nie nadąża z uzupełnieniem braków. Musi być zbudowany nie tylko jeden próg, ale wiele. W okolicach Warszawy jest wiele miejsc, gdzie to byłoby zasadne. Elektrociepłownia Siekierki, Elektrociepłownia Żerań. Szczególnie miejsce poniżej wlotu Kanału Żerańskiego to idealne miejsce by z Zalewu Zegrzyńskiego praktycznie bez inwestycji zrobić zbiornik retencyjny. Natomiast walka z progami piętrzącymi pokazuje, że bobry są stworzeniami znacznie bardziej inteligentnymi niż warszawscy ekologowie, posłowie, senatorowie i ministrowie. Słowami Pawła Kozioła; "Znam te problemy i wiem jak je rozwiązać".  Do tego służy odpowiednia głowa. Znam jej adres.


wtorek, 9 września 2025

Przeciwko ciepłej wodzie w kranie

 Ekolodzy mają potencjał do zniszczenia gospodarki i go wykorzystują.

TVN24 sygnalizuje, że Elektrociepłownia ma problem z wodą. Chce budować konstrukcję, która niepokoi ekologów. "Ekolodzy" niepokoją się, że nawet konstrukcja z wikliny i kamieni, budowana według recepty Sienkiewicza "ch.,, d... i kamieni kupa" będzie zagrażać ptakom. A może faszyna to konstrukcja faszystowska? Precz z faszyzmem! Znaleźli sobie patrona - Prezydenta Warszawy, do którego zanoszą swe modły licząc na to że jest głupi. Co się stanie, jeśli elektrociepłowni Siekierki zabraknie wody? Będzie musiała stanąć. Zasila w ciepło 55% budynków Warszawy. Sądząc po jej pozycji na mapie wśród nich jest najważniejsza w Warszawie dzielnica - Wilanów. 

Ciekawostką jest, że przeciwko rozwiązaniu problemu protestuje Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków. Dlaczego protestują?  Bo mogą. Przecież taka konstrukcja nie ma wpływu na ptaki. Najwyraźniej inwestor i potencjalny wykonawca nie mają wystarczającego doświadczenia w obchodzeniu się z ekologami. Ja bym radził rozejrzeć się za wytwórniami budek lęgowych dla ptaków i poszukać powiązanej rodzinnie z zarządem. Kupić z 500 budek za 50 zł każda i będzie "po ptokach". Nie ma gwarancji sukcesu, ale dysponując pewnym doświadczeniem życiowym widzę spore jego prawdopodobieństwo. Poszukiwanie zacząłbym od szwagrów lub zięciów. W Warszawie jest spory problem bo jest duże zagęszczenie ekologów na kilometr kwadratowy.

Moim zdaniem ABW i CBA powinny zająć się obserwacją tych środowisk bo z ich działanie może spowodować bardzo poważne zagrożenie. Załóżmy na przykład, że stanie któraś z większych elektrowni chłodzonych wodą z Wisły. Wtedy zadziała domino i stanie cała gospodarka... Konsekwencją szlachetnych porywów obrońców przyrody będzie całkowity upadek państwa. Bez konieczności bombardowania.


poniedziałek, 8 września 2025

O pseudonauce w stylistyce nauk społecznych

Parafrazując jednego zdolnego do wszystkiego uczonego przy pomocy ChataGPT uzyskałem taki rezultat, Chat ochoczo przystąpił do roboty gdy go nakarmiłem wiedzą tajemną.


Super, dzięki! Oto parafraza, w której tatuaż zastąpiłem pseudonauką:


Zjawisko pseudonauki nie jest jednorodne w swym dynamizmie.
Nanoszenie do ludzkiej świadomości rozmaitych teorii i „odkryć” przebyło długą drogę, zanim przybrało współczesny wymiar. Ewolucja tego fenomenu przetacza się przez różne epoki i tysiąclecia. Raz pseudonaukę traktowano jako symbol wiedzy tajemnej i wyższej mądrości, by w innej epoce utożsamiać ją z procederem haniebnym, wręcz oszukańczym. W jednym środowisku pseudonauka wynosi na piedestały, w innym degraduje i ośmiesza. Samo pojęcie „pseudonauka” wywodzi się – jak mawiają – z językowego chaosu, gdzie oznacza coś na kształt „brzmi poważnie, ale nie sprawdzaj źródeł”. Sam zwyczaj praktykowania pseudonauk notowany jest już od wielu wieków, choć dzisiaj trudno jednoznacznie określić jego ramy czasowe. Pewne odkrycia badaczy wskazują, iż pseudonauka mogła towarzyszyć nam już w epoce młodszego paleolitu – wtedy, gdy ktoś stwierdził, że ból głowy znika po przyłożeniu mamuciego kła do czoła.

W tej czy innej formie, wychwalana czy potępiana, pseudonauka była i jest obecna w życiu i rozwoju ludzkości. Historia pokazuje, że zjawisko to w wielu momentach cywilizacji było jej istotnym elementem, „dojrzewając” wraz z nią – czasem niczym szlachetne wino, czasem jak eksperyment kulinarny, który wymknął się spod kontroli. K. Malinowski powiada, że (...) pseudonaukę stosowano w celach ozdobnych (żeby lepiej brzmieć na salonach), oszpecających (gdy ktoś wierzył w płaską Ziemię), rzekomo leczniczych, zapobiegawczych, piętnujących, rozpoznawczych czy symbolicznych. W niektórych krajach pseudonauka w pewnych okresach czasu była powszechna, często związana z modą – jak moda na seanse spirytystyczne, astrologię czy cudowne diety „na wszystko”.

Dziś pseudonauka w wydaniu internetowym stała się nie efektem chwilowej mody, lecz stanem permanentnego zakorzeniania się w wielu grupach społecznych na całym świecie. Świadczą o tym m.in. tematyczne kanały na YouTubie, programy telewizyjne, konwenty płaskoziemców, publikacje pseudobadawcze, czasopisma „popularnoastralne”, czy też profesjonalne gabinety radiestezyjne, wysokiej klasy wróżbici oraz fachowe kryształy i wahadełka. Świat muzyki, sportu i filmu nie pozwala zapomnieć o barwnych teoriach widniejących w wypowiedziach celebrytów. Toteż skonstatować można, że normalność, a nie sensacja rządzi obecnie światowym zjawiskiem pseudonauki.



sobota, 6 września 2025

Feynman o pseudonauce

 Co mówi Richard Feynman, wielki guru fizyki, mistrz dydaktyki o pseudonauce? Widzi ją na przykład w naukach społecznych. Nie jestem aż takim ostrym krytykiem, aby nazywać je pseudonauką. Wielki może więcej. Chociaż nawet on wyraża to w formie hipotezy.

Nauki społeczne to jest takie coś co pretenduje na miejsce nauki ale nią nie jest. To zjawiska zawierające wiele ideologii. Mają w sobie też coś z nauki. Jest niebezpieczeństwo, że z powodu bliskości rozróżnienie tych treści w "naukach społecznych" staje się niemożliwe. One są w procesie "tranzycji" w kierunku nauki. Przyglądając się fikołkom, które wykonują niektórzy przedstawiciele nauk społecznych w UWM trudno jednak nie odnieść ich niektórych przedsięwzięć wyłącznie do pogłębiania pseudonauki. 

Sytuacja od czasu tej wypowiedzi mogła się zmienić, ale na olsztyńskim podwórku widać wyraźnie jej pozostałości. Od czasu nastania gender i bardzo specyficznych metod badania równości, to wrażenie uległo wzmocnieniu. Ciekawe, co Feynman by powiedział o "kwantowej teorii gender"?



Stres dla emerytów

 Podejrzewam, że wielu czytelników jest już na emeryturze lub jest jej blisko. Ta zmiana to bardzo ryzykowny okres. Zmienia się poziom hormonów co może powodować zaburzenia zdrowotne. Jak zwykle mam szczęście do sąsiadów. Jedna z nich (obecnie też na emeryturze) zajmuje się tą problematyką. Uciąłem sobie z nią krótką pogawędkę podczas wyprowadzania psów. 

Pomyślałem, że korzystnie byłoby stworzyć jakąś usługę, która by zapewniała płynne przejście na wolność. Tworzyłoby się wirtualną rzeczywistość, w której początkujący emeryt odczuwałby to co przed emeryturą. Okazuje się, że gdy zabraknie nieodpowiedzialnych podwładnych lub niesprawiedliwych szefów nasze zdrowie może być zagrożone bo gruczoły zaczynają gwałtownie inaczej pracować i pojawia się ryzyko. Odpowiedzią organizmu na skok jednostkowy może być coś na kształt delty Diraca - wielka szpilka jakiegoś parametru - gwałtowny krótki impuls, którego możemy nie przetrwać i rozwiąże wszelkie nasze problemy. Jeśli jednak uda nam się przez ten okres przejść to może to spowodować niekorzystne zmiany zdrowotne. Dlatego też niektórym kolegom oferuję usługę która polega na tym, że mianuję ich swoimi szefami i mogą wydawać mi polecenia, które w zależności od ich bieżącej sytuacji będę wykonywał lub nie. Podobnie, mogę też udawać szefa (złego lub dobrego) w celu łagodzenia zmiany w funkcjonowaniu ich gruczołów, aby nie popadły w niebezpieczne drgania harmoniczne przekraczające wytrzymałość materiału.

Zapisy od poniedziałku.


piątek, 5 września 2025

Genderyzm na UWM

 No i stało się. W UWM zalęgli się genderyści. Zaczynają od równości płciowej i od reformy języka. Nie wiadomo, czy sobie uświadamiają, że walcząc o prawa kobiet ciągną za sobą bagaż LGBT. Przykładem zawartość słownika równościowego. Po co brać to sobie na plecy? Tego nie rozumiem. Czy chodzi o wierszówki? Gender się przylepiła do feminizmu i trudno się od tego towarzystwa odseparować. 

 Niektórzy twierdzą, że gender to ideologia, inni że nauka. Nie wiem dokładnie co oznacza każde z tych słów bo ani na jednym ani drugim się nie znam. Natomiast mam pewne wyobrażenie o świecie i dla konkretnego zjawiska potrafię je sklasyfikować według moich rozmytych kryteriów. Ideologia nie jest sama w sobie niczym złym. Czort jeden wie, dlaczego ta nazwa ma negatywny odcień. Na mój nos gender nie jest nauką, bo gdyby nią była nie wychodziłaby od wniosków do założeń. Jej głównym zajęciem jest praktyczne wdrożenie przekonań. Gdyby gender rozpatrywać jako naukę to należałoby ją porównać do łysenkizmu. Nauka (nawet w wydaniu Radosława ex-dziekana geodezji) tak nie funkcjonuje.  Niebezpieczne jest gdy ideologia udaje naukę. W przypadku gender jest to wyraźnie zarysowane. Wtedy zaczyna wpływać na wiele sfer demolując cywilizację. Ciekawe, czy w ramach gender są prowadzone badania na temat orientacji seksualnej i romantycznej byków. Bo jeśli jest nauką to powinna to zbadać.



czwartek, 4 września 2025

Brzytwa Ockhama się stępiła.

 Entia non multiplicanda praeter necessitatem
Nie należy mnożyć bytów ponad konieczność.
William of Ockham


UWM wydał poradnik języka równościowego . Też chcą mówić w narzeczu warsiawskiem. Proszę bardzo - "kroczem do postępu".  Fragment słownika z tego dzieła:

Orientacja seksualna, orientacja romantyczna
– określają, w stronę kogo kierujemy nasze
zainteresowania seksualne i/lub romantyczne,
nie muszą być ze sobą zbieżne. Wśród orientacji
seksualnych możemy wymienić homoseksualność,
biseksualność, panseksualność, aseksualność
i heteroseksualność, wśród orientacji romantycznych
możemy wskazać homoromantyczność,
biromantyczność, panromantyczność,
aromantyczność i heteroromantyczność. Mówimy też
o enbiańskości w odniesieniu do osób niebinarnych,
dla których pociągające seksualnie i/lub romantycznie
są inne osoby niebinarne. Orientację danej osoby
określamy w odniesieniu do jej tożsamości płciowej
i tożsamości płciowych osób, w stronę których
odczuwa pociąg seksualny i/lub romantyczny – nie
określamy czyjejś orientacji w odniesieniu do płci
przypisanej przy urodzeniu. 

Można dostać zeza i rozstrojenia jaźni. Nie wystarcza już orientacja seksualna. Pojawiła się również orientacja romantyczna. A co w temacie poliamorii? Dlaczego nie ma niczego o płynności orientacji seksualnej i romantycznej i o splątaniu kwantowym pomiędzy nimi? Czemu jest o pociągu a nie ma o lokomotywach? Co za rażący brak staranności w przedstawieniu rzeczywistości!? 

Wobec takiej orientacji intelektualnej trudno zachować ortogonalność. Trudno uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.


Tak należy pozdrawiać wszystkie orientacje seksualne.

Mali rycerze

Mali rycerze mają niezwykle ważny parametr. Trafienie w nich szablą (Wołodyjowski) lub świetlnym mieczem (mistrz Yoda) jest zadaniem trudniejszym od trafienia w pełnowymiarowego przeciwnika. Dlatego są takimi znakomitymi szermierzami. 


środa, 3 września 2025

Nowy kierunek badań

 Na UWMie zbierane są zgłoszenia do konkursu Nauka dla równouprawnienia. Mam pomysł. Należy połączyć wysiłki. Informatycy mogą wziąć udział w rozwoju kwantowej teorii gender, którą bada 

Ivan S. Maksymov
Artificial Intelligence and Cyber Futures Institute
Charles Sturt University
Bathurst
NSW 2795
Australia

Muszę przyznać, że nadanie poważnej formy takim rozważaniom dowodzi niezwykłych talentów. Łowcy grantów mają na czym się wzorować. Proponuję na wejściu do Rektoratu umieścić elektromagnesy, które by zmieniały polaryzację wchodzącego, a w recepcji dokonywać pomiaru płci poprzez pokazywanie różnych obrazków z Playgirla. Można też stosować elektrowstrząsy. To byłby duży materiał doświadczalny. A może nawet zasilić środkami jakiś klub swingersów aby nadać badaniom właściwą dynamikę.

Zastanawiam się, czy w ogóle istnieją związki homoseksualne. Przy takiej ilości orientacji i ich fluktuacji u każdego osobnika, są bardzo mało prawdopodobne. Wszyscy więc jesteśmy hetero. To też można badać. Na to powinny być fundusze.

Do obliczania iloczynu tensorowego dwu osobników powinna być gdzieś kozetka.
 
źródło researchopenworld 



wtorek, 2 września 2025

Psie wychowanie

Najważniejszy mieszkaniec  naszego domu ma wrogów i przyjaciół. Czasami spotykamy parę terrierów. matkę - Czakę wraz z synem  Kajtkiem. Czaka lubi Tediego, natomiast Kajtek (mówiąc dyplomatycznie) nie najbardziej. Między Tedim i Kajtkiem może dojść do bójki. Zaczyna Kajtek. Czaka natychmiast go korci (jak na matkę przystało). Poucza go i staje w obronie Tediego. Nie da Kajtkowi powarczeć. Czegoś takiego się nie spodziewałem. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego zachowania poza gatunkiem ludzkim. Może jakiś behawiorysta by to wyjaśnił?

Tedi doskonale maksymalizuje zadowolenie. 

poniedziałek, 1 września 2025

Niezmienni

 W młodości byłem kimś w rodzaju kosmity. Nie bardzo mogłem zagrzać miejsca. Poruszałem się jak swobodny elektron. Nie miałem zbyt dużo trwałych znajomości. W klasie też byłem w sumie obcy. Była klasa i byłem ja. Tak o mnie mówili koledzy i mieli chyba rację. 

Studiowałem w Kijowie, gdy w Polsce rozgrywały się wydarzenia lat 80. Z odległości wyglądało to niezwykle, bo było niezwykłe. Nie przeżywałem tego na własnej skórze, jak większość kolegów. Działalność Solidarności budziła we mnie fascynację i podziw. To sprawiło, że na krótko spotkałem się w Kijowie z czwórką olsztyńskich działaczy. "Co za wspaniali ludzie" myślałem o nich. Czułem się w ich towarzystwie znakomicie. Niedawno ich też spotkałem. Widziałem Dankę Gulko i Kazia Wośka. Są jednak elementy stałe na tym świecie. Oni nadal są niesamowici, wspaniali i niezmienni.

Zdążyłem

 20 lat temu spotkałem Ryśka Langowskiego z żoną Grażyną po mszy. Pogratulowałem im z okazji 25-lecia porozumień sierpniowych. Zobaczcie, jak wielkich rzeczy dokonaliście - powiedziałem. Rysiek powiedział "dokonaliśmy". Miał na myśli nas wszystkich. Rysiek zmarł 22 12 2005. Zdążyłem.

Czasy Ryśka w Radiu Olsztyn to były najlepsze lata tej rozgłośni. Miał dobrą rękę. Żartował sobie ze mnie w taki sposób, że to lubiłem. Tylko nieliczni tak potrafią.

Mercosur do kwadratu

W skrócie. Volkswagen założył w Brazylii spółkę agrarną, w której praktykowano niewolnictwo. Teraz będziemy importować z  Brazylii żywność. 

 Jak twierdzi TVP Info w likwidacji "Równowartość 110 mln zł musi zapłacić Volkswagen w Brazylii. Południowoamerykański sąd uznał niemiecki koncern za winny stosowania niewolnictwa wobec swoich pracowników. To najwyższa kara wymierzona przez brazylijski sąd pracy.

Proces wykazał, że w latach 70. i 80. ubiegłego wieku spółka córka Volkswagena zatrudniała na poniżających i niewolniczych warunkach setki osób, które nadzorowano z bronią w ręku, nie pozwalając opuścić zakładów w amazońskiej dżungli. Pracownicy zeznawali, że za ucieczkę groziła śmierć, a część ich pensji była kradziona przez strażników." Rekonstrukcja historyczna obozów pracy.

Historię opowiedział ksiądz.  " Fugueira zgłosił się do Rafaela Garcii, który w brazylijskim Ministerstwie Pracy zajmował się ściganiem przypadków pracy niewolniczej. Ksiądz przyniósł ze sobą teczkę z opisami, zeznaniami świadków, a nawet zdjęciami – w sumie ponad tysiąc stron dokumentów. Wszystkie dotyczyły farmy bydła Vale do Rio Cristalino, należącej do spółki zależnej Volkswagen Brazil. Na ranczu miało dochodzić do przymusowej pracy, tortur i oszustw." 

Widocznie w Mercosurze mocne są tradycje oraz aktywa  III Rzeszy. Nazistowskie korzenie Volkswagena przecież nie są żadną tajemnicą. Nadzorcy zatrudnieni przez Niemców nabrali ich tradycyjnych zwyczajów. Teraz Niemcy będą importować do Europy żywność z własnych spółek z Ameryki Południowej, aby ratować Volkswagena. 

Niemiecki koncern zamierza się bronić przed brazylijskim sądem, co moim zdaniem jest projekcją tradycyjnego niemieckiego zakłamania. Przecież, jak twierdzą, oni byli "motorem gospodarczego i społecznego rozwoju kraju" i nie mają ze sprawą nic wspólnego. Metoda "na outsourcing" i zwalanie na innych jest niezwykle skuteczna. Bardzo często pojawia się tam, gdzie do zrobienia jest mokra robota na rzecz Niemców. Ciekawe, czy tym razem też się uda?