Słysząc o poparciu dla Putina w jego kraju i w sąsiednich, w których jest dużo ludności rosyjskojęzycznej można sądzić, że źródłem tego bałwochwalstwa jest używanie języka rosyjskiego. Okazuje się jednak, że takich przekonań można nabrać całkowicie lub niemal jego nie znając. Znam takie przykłady i w większości przypadków są to członkowie lub zwolennicy partii Konfederacja. Jest tam frakcja proputinowska. Twierdzi, że Rosja moralnie stoi dużo wyżej niż USA i ona zbawi Świat. Putin to katechon, a USA to antychryst. Nie znają rosyjskiego, a jednak mózg im osiągnął taką orbitę, jakby nie słyszeli niczego innego niż kremlowska propaganda. "Ty nie znasz Ameryki" mówią. A kto zna Amerykę? Sądzę, że nikt. Wiem jedno. W Cleveland niemal na każdym skrzyżowaniu jest jakaś świątynia. Pewnie w innych miastach jest podobnie. W autobusach w rozmowach często da się słyszeć pytanie "co na ten temat powiedział Chrystus". Rosji też nie znam (choć miałem dość długą styczność z tą cywilizacją) Wiem, że już o poranku w metro i autobusach czuć wyziewy alkoholu. Świeże i z dnia wczorajszego. Rozmów na tematy biblijne tam nie słychać. Aby zbawiać świat powinni chyba nad czymś popracować.
Jestem przekonany, że takie wnioskowanie przez konfederatów nie bierze się z używania języka rosyjskiego, ponieważ takie poglądy głoszą go nie znając. Dlatego bez obaw używam rosyjskiego. Prawie codziennie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.