W zasadzie żyję w pewnej izolacji i nie wiem, co się dokoła dzieje. Tym niemniej dochodzą do mnie czasami sygnały ze świata zewnętrznego. Pewnego razu zadzwonił do mnie człowiek twierdzący, że dzwoni z banku PKO BP. Mówił do mnie po rosyjsku. Nazywał mnie "Wiaczesław". Najwyraźniej chciał abym beztowarowo pozbył się pieniędzy na rzecz jego i jego kolegów. Ta innowacja jednak na mnie nie zadziałała. Udałem głupiego. Wycofał się. Bank oczywiście zaprzeczył, że numer z którego dzwonił jest firmowy. Takich zjawisk przed rokiem 2022 nie obserwowałem.
Podobno na południu Polski, pomiędzy Rzeszowem i Krakowem grasują gangi wymuszające haracze. Jakiej narodowości są ich członkowie? Podobno podanie prawdy jest politycznie niepoprawne. Ludność się skarży na bezczynność policji.
W Warszawie też zapanowały nowe zwyczaje. Już od rana na powietrzu można zaobserwować grupy osób w stanie nietrzeźwym lub się do niego doprowadzające. Trzeba się zatroszczyć o nich i wytłumaczyć im że ich zachowania są ze szkodą dla zdrowia i dobrych obyczajów. Nie są to z pewnością muzułmanie. Są tej samej narodowości co gangusy działające na Podkarpaciu i w Małopolsce.
Jesteśmy więc w niektórych obszarach w pewnym stopniu w realiach z roku 1990. W obszarze pijaństwa nie jest tak jak w latach siedemdziesiątych, w których przedstawiciele hegemona walali się 1 maja po trawnikach w stanie zupełnego upojenia. Jednak wektor zmienił kierunek o 180 stopni. Te zjawiska pochodzą z importu zza jednej z naszych wschodnich granic.
Trzeba by temu jakoś zaradzić. Tylko jak? Może czytelnicy niniejszego bloga zwrócą uwagę swoim ziomkom, że niektóre zwyczaje są już u nas passe i nie chcemy aby wróciły do nas z obszaru, który Rosja uważa za swój. Może tam rzeczywiście częściowo jest "russkij mir"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.