Na Facebooku głos zabrała Fundacja Olgi Tokarczuk. Fundacja oburza się (w języku elity matołków - "bulwersuje") na fakt, że 31 osób odesłało do fundacji książki Noblistki w reakcji na wywiad dla włoskiej gazety pod wymownym tytułem Noblistka Olga Tokarczuk: „Białoruś jak Polska: płacą za powolność Europy”. Część społeczeństwa to porównanie uraziło i dała zarobić poczcie.
Jaka jest reakcja fundacji? Komar ugryzł a oni go atomówką.
Oto wyimki z dzieła Fundacji:
"Ile można powtarzać, że Olga Tokarczuk nie porównała Polski do Białorusi w wywiadzie dla „Corriere della Sera”? "
Oczywiście, oczywiście. To nie Noblistka porównała Polskę do Białorusi, tylko w tytule Białoruś jest porównana do Polski. Było więc całkiem odwrotnie. Relacja porównywania nie jest widocznie we Włoszech symetryczna, albo autor artykułu jest ćwokiem i nie zrozumiał sensu wypowiedzi Tokarczuk.
Przecież prostodusznie, ale szczerze uważaliśmy, że żyjemy w kraju ludzi myślących. Owszem, nie jesteśmy aż tak naiwni, by nie widzieć dramatycznego podziału społecznego, pogłębiającego się na skutek diabolicznego przyzwolenia na agresję wobec drugiego człowieka, podziału dożywianego nieudolnie maskowaną obietnicą bezkarności. Widzimy i przeraża nas mało subtelna próba ekshumacji skompromitowanej idei Prawdziwego Polaka. Mimo to przypuszczaliśmy, że ufundowana na kłamstwie prowokacyjna akcja internetowych trolli nie znajdzie posłuchu.
Tymczasem trzydziestu jeden Prawdziwych Polaków postanowiło odpowiedzieć na apel. Nie jest to liczba zatrważająca, jeśli porówna się ją do milionów sprzedanych w Polsce egzemplarzy książek Olgi Tokarczuk. Zatrważające jest coś innego. Nienawiść znalazła ujście w okrutnej przemocy wobec słów, myśli i wolności drugiego człowieka. W pogańskim rytuale unicestwienia książek – zbrukania idei, której ludzkość zawdzięcza tak wiele. Nieprzypadkowo jednym z najczarniejszych dni w historii początku państwowej polityki nazistowskiej był 10 maja 1933 roku, kiedy studenci największych niemieckich uczelni, inspirowani i wspierani przez wielu partyjnych notabli i profesorów palili na ogromnych stosach tysiące książek autorów znienawidzonych przez dyktaturę. Przerażający realizm symboliczny niszczenia pamięci zbiorowej i dewastacji podstawowych wartości wolnych społeczeństw, ten chory obrzęd nienawiści, był ostatnim krokiem przed masową eksterminacją milionów ludzi. Mamy dla was złą wiadomość – za takie czyny idzie się do piekła.
Wrocławskie jądro ciemnoty. Jak można pisać tak nieudolnie i wypaczać proporcje przy pomocy nabzdyczonych komunałów? To jakiś publicystyczny hip-hop. Fundację Noblistki obsiedli nawiedzeni grafomani. Skąd ona ich wytrzasnęła? Czy nie może dać im tajnych kompletów ze sztuki pisania? Ja rozumiem, że można uważać, że każdemu trzeba dać szansę coś napisać, tylko powinien być jakiś program ochrony czytających. Znam wielu blokersów o znacznie większych umiejętnościach niż ekipa Fundacji. Dlaczego urażać ich dobry smak? Oni nie będą wierzyć w żadną elitę po takiej lekturze. Czy to zemsta za 500+? Pod latarnią najciemniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.