Olga Tokarczuk i Agnieszka Holland opublikowały w Guardianie artykuł pod tytułem : Poland’s LGBTQ protests are glimmers of hope in an illiberal dystopia. . Gazeta Wszeteczna przetłumaczyła ten tytuł na "Starcia między polskimi aktywistami a ultrakonserwatywnym rządem mogą pomóc zbudować bardziej tolerancyjną przyszłość". Trudno się otrząsnąć po takim przekładzie. Dlaczego Gazeta wszeteczna ocenzurowała tytuł z Guardiana i usunęła skrót LGBT ? Czyżby z powodu homofobii tłumacza?
Źródło gazeta.pl |
Nie chcę, ale muszę przypomnieć, że to właśnie w Anglii były najbardziej brutalne przejawy homofobii w dziejach. Allan Turing (czołowy informatyk) został wykastrowany chemicznie na mocy wyroku brytyjskiego sądu. Po tym popełnił samobójstwo. W Polsce nigdy takich zjawisk nie było. Szefem Filharmonii Narodowej był Karol Szymanowski, a orientacja seksualna Jarosława Iwaszkiewicza nie przeszkodziła w tym, aby był szefem Związku Literatów Polskich.
To również nie u nas, a w USA wcale nie aż tak dawno, bo w 1969 roku, miał miejsce nalot policji na klub gejowski Stonewall w Nowym Jorku. Czy misja cywilizowania słowiańskiej dziczy na "peryferiach Europy" (jak określiły miejsce Polski w świecie autorki artykułu) ma polegać tylko na przekazaniu ich obsesji na punkcie seksu podludziom i lania nas za atak nowojorskiej policji na bar LBGT? Ktoś usiłuje wsadzić Polsce dziecko w brzuch.
Panie na "Wysokich Obcasach" nie pokazały wysokich lotów. Przedstawiają się czytelnikom w artykule jako najbardziej cywilizowane ogarnięte manią wyższości polskie dzikuski. Jakby nie kręciła Gazeta Wyborcza to obie Panie przedstawiły naród polski jak stado goryli, wśród których tylko one i ich znajomi jedzą sztućcami. Wcale nie ograniczyły krytyki do "ultrakonserwatywnego rządu". Czy o to im chodziło? Publicystyka to chyba nie ich specjalność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.