Czesi twierdzą, że Polacy mówią że "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma". Czesi tę polską opinię potwierdzają "Polacy - wszędzie dobrze gdzie was nie ma". Ostatnio doszło w Czechach niemalże do powstania narodowego przeciwko polskiemu potentatowi w dziedzinie oprogramowania - firmie Asseco. Nasi sąsiedzi postanowili rozprawić się z ich zdaniem nadmierną chciwością. Zwyczaj jedzenia zupy chochlą nie wszędzie znajduje akceptację i nie wywołał w Pradze takiego podziwu, jak w Lechistanie. Zaczęło się jak u Hitchcocka - zdymisjonowano ministra resortu nadzorującego przetarg, w którym zwyciężyli królowie polskiego software'u. Następnie członkowie czeskiego ruchu Open Source pokazali Polakom gest środkowego palca. W 49 godzin 60 programistów na hackatonie wytworzyło oprogramowanie, za który czeski rząd zdecydował się zapłacić Asseco ok 70 mln zł.
Programiści owi stanęli w obronie czeskich podatków. U nas podobno ma to kosztować 500 mln euro. Brawo nasi! Czemu nie? Czesi już napisali za frajer. Będzie niezła przebitka. Unia zapłaci.
Wydaje się, że na tym oprogramowaniu będzie trudno zarobić bo Czesi już to wyśmiali. Potrzebny będzie drogocenny specjalistyczny sprzęt, aby w pełni wykorzystać unijną dotację. Znam Polaków - dadzą radę! Tylko jak się teraz wykazać doświadczeniem?
Czeski programista potrafi zrobić w 24 godziny to, za co polski gigant chciał pół miliona złotych. Może oni w Asseco w tym projekcie zamierzali używać do kodowania goryli, a całe nakłady przeznaczyć na pracę badawczą w zwalczaniu wykluczenia cyfrowego niższych naczelnych w ramach przygotowań do nadania im obywatelstwa?
W obronie Asseco stanęła zaprawiona w boju rzeczniczka polskiej świętości - głupoty - Gazeta Wyborcza. Wykazała czujność i zaczęła wietrzyć spisek. Asseco to duża firma. Czy jest bystra? Zależy gdzie ucho przyłożyć i wyroby której z jej spółek wziąć pod lupę. W niektórych przypadkach spełniają wymogi i są bardzo dobre, a w innych - gołym okiem widać, że napisali je genialni troglodyci jeszcze przed wynalezieniem komputera. Na pewno ten, który wymyślił nazwę spółki nie był nadto błyskotliwy. Ass&co - to nie brzmi zbyt dobrze ani w niemieckim ani angielskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.