A może cała sprawa szczechowianu wynikła z tego, że mecenas zapomniał, że większą część swej rozprawy habilitacyjnej bronił jako doktorat? Tylko skoro zapomniał o fakcie, to jak zapamiętał tak obszerne jego fragmenty? Może to zjawisko ma coś wspólnego z tym, że jest pełnomocnikiem Helpera i w niewyjaśniony sposób zachorował na jakąś odmianę Alzheimera? Zaraził się? To by było przełomowe odkrycie w dziedzinie medycyny. Zupełnie jak z dynamitem, wielkie odkrycia czasami są dziełem przypadku.
Na elitarnych uczelniach (jaką jest niewątpliwie UWM) dzieją się zjawiska niewyjaśnialne!
Przypadek Jarosława Szczechowicza to sedno UWM-u. UWM w pigułce, właśnie taki, dla którego dobra tak bardzo poświęca się Rektor Górecki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.