Agora była kiedyś łaskawa w odpowiedzi na moje pismo sięgnąć do "prawa kaduka". Autor pisma nie potrafił powołać się na konkretny przepis. Użył ogólników. Poza tym odpowiedź Agory sugeruje, że nie wie czy ma dane, o które prosiłem. "Nadto, wymagałoby uprzedniego ustalenia, czy faktycznie adresat wniosku dysponuje danymi osobowymi, których ten wniosek dotyczy.". To jedno zdanie kwalifikuje pismo do kategorii żółtych papierów, a Agorę do miana wydawniczego domu wariatów. Wszyscy wiedzieli, tylko nie Wyborcza. Banda czubków!
Obrońcy demokracji dużo lepiej potraktowali prokuraturę, której te dane przekazali! Otóż niedawno Prezes UODO przekazał mi swoją decyzję, nakazującą Agorze przekazanie mi danych osobowych Zorra olsztyńskiego Internetu. Uzasadnia w niej, że Agora naruszyła moje prawa i miała obowiązek przekazać mi dane osobowe "tomricha" bez ustawiania mi na drodze szykan.
Decyzja ma 8 stron, więc zawiera materiał na kilka wpisów o próbie przywrócenia cnoty po jej utracie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.