Okazuje się, że do przewidywania przyszłości wystarczy głowa Stanisława Lema i papieros. Globalne ocieplenie zwróciło uwagę geniusza już dawno. W 1970. wymienia dwa czynniki, które wpływają na temperaturę: zanieczyszczenia i gazy cieplarniane. Zanieczyszczenie powietrza oziębia, gazy cieplarniane zwiększają temperaturę. Mamy już więcej danych, aby móc wnioskować. W Europie, gdzie powietrze jest czystsze a gazów cieplarnianych mniej niż w okolicach temperatury rosną szybciej niż w innych częściach globu. Wydajemy sporo pieniędzy. Eliminujemy czynnik chłodzący, a czynnik grzejący przyleci od innych. Tak na pierwszy rzut oka wydaje się, że pyły opadają na ziemię, a CO2 - nie. Wydajemy na znaczny spadek czynnika chłodzącego i niewielki spadek czynnika grzejącego. Dzięki temu mamy większe wzrosty temperatur niż inni.
Modele stosowane obecnie nie uwzględniają spadku zanieczyszczeń, więc są dużo gorsze i mniej dokładne od analizy papierosowej Lema. Pomijają wpływ spadku zanieczyszczenia na temperaturę, więc są z gruntu błędne i można również podejrzewać o nieuczciwość i stronniczość. Zaciemniają obraz widoczny przez dym papierosowy. Kierowanie się takimi modelami szkodzi. Dzięki doskonalszej aparaturze badawczej nasza wiedza idzie w buraki.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.