Termin "kultura picia" można interpretować dwojako - jako picie wstrzemięźliwe lub (według mnie) picie - jako istotny element danej kultury.
Asymptota "kultury picia" widoczna
jest w Rosji. Zauważono tam fenomen polegający na tym, że śmiertelność mężczyzn w więzieniach jest trzykrotnie niższa niż na wolności. Odpowiedź jest prosta -
w więzieniach trudniej o używki. Wychodzi człowiek z więzienia i widzi, że jego rówieśników już nie ma.
Kortowiada to w istocie przedsięwzięcie reklamowe piwa "Lech". Dlaczego okoliczna ludność (do której się zaliczam) ma znosić kilkudniowy łomot "kultury picia" z UWM? Może jednak trochę krócej niż 5 dni i bez promujących pijaństwo godzin rektorskich w czasie jej trwania? Z jakiej racji za czas tych godzin UWM dostaje dotację? Niech za to w pełnej kwocie płaci Kompania Piwowarska. Taka promocja jest warta każdych pieniędzy. Ma Heineken swój Open Air Festiwal. Ma Lech swoją Kortowiadę. Tylko, że za pieniądze UWM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.