It is worth noting
that the science and the conScience
is worth nothing there.
poniedziałek, 15 czerwca 2015
czwartek, 11 czerwca 2015
Jak Przyborowski z Rydzewskim UWM zabezpieczali
Oto kolejny wyczyn ludzi Góreckiego. Najpierw mówili o kupieniu
praw. Wierzyli, że za 3 miliony złotych kupią kawałek Microsoftu.
Naprawdę! O przedsięwzięciu odzwierciedlącym ich ignorancję można
przeczytać pod tym linkiem.
Pod wpływem rzeczywistości apetyt im spadł. Na czym stanęło? Co podpisał Przyborowski ? Polecam zakreślony fragment umowy.
Okazuje się, że doprowadził do tego, że po 5 latach od zainstalowania ZSI dostawca będzie mógł licencję wypowiedzieć. UWM wydał na licencję i fikcyjne wdrożenie w 2014 roku łącznie 3 miliony złotych. Dostawcy dano możliwość ponownie sprzedać licencję. Po 5 latach dostawca może licencję wypowiedzieć. Czy w takim wypadku będzie inne wyjście niż kupienie jej jeszcze raz? Szczerze wątpię.
Jestem pewien, że tym razem zakreślony fragment tekstu powstał w menedżerii Góreckiego. Po czym to poznaję? Po głupocie.
Pod wpływem rzeczywistości apetyt im spadł. Na czym stanęło? Co podpisał Przyborowski ? Polecam zakreślony fragment umowy.
Okazuje się, że doprowadził do tego, że po 5 latach od zainstalowania ZSI dostawca będzie mógł licencję wypowiedzieć. UWM wydał na licencję i fikcyjne wdrożenie w 2014 roku łącznie 3 miliony złotych. Dostawcy dano możliwość ponownie sprzedać licencję. Po 5 latach dostawca może licencję wypowiedzieć. Czy w takim wypadku będzie inne wyjście niż kupienie jej jeszcze raz? Szczerze wątpię.
Jestem pewien, że tym razem zakreślony fragment tekstu powstał w menedżerii Góreckiego. Po czym to poznaję? Po głupocie.
sobota, 6 czerwca 2015
Czy kwestor zwariowała?
Pani kwestor UWM ma dziwną jak na księgowego manierę.
Nie płaci gdy powinna, płaci jak się płacić nie powinno. Za rzeczy tanie płaci bardzo drogo. Dla przykładu:
Te zjawiska mają swoje źródło w kłamstwie. Systemu kadrowo-płacowego w sierpniu 2014 nie wdrożono. Za wdrożenie zapłacono, a nie wdrożono.Wtedy nie wdrożono niczego. Pani kwestor o tym, że systemu nie wdrożono doskonale wie. Dlaczego zapłaciła za wdrożenie?
Skąd wzrost ceny serwisu systemu, który jak twierdzi UWM stał się "archiwalnym"? Otóż on nie był archiwalnym, tylko produkcyjnym. Spółka, która podniosła cenę mogła to zrobić, bo była ku temu okazja. Śmierdziało na milę. Gdyby nie zaczęła konserwować systemu "archiwalnego", to UWM byłby w dużym kłopocie, bo mogłoby wyjść na jaw, że ten system co to niby został wdrożony nie działa, że wdrożenia dokonano tylko na papierze i w banku. Stąd wzrost ceny.
Gdy już rzekomo wdrożyli nowy system to zaczęli płacić za serwis tego systemu, którego rzekomo przestali używać. Tymczasem tego nowego nie używali. Używali tylko i wyłącznie starego. Płacili za oba. Paradoks kłamstwa!
Zajrzyjcie Państwo z UWM na swoje paski z wypłatami. Od czerwca 2014 do maja 2015 na pewno nie da się zauważyć zmiany wyglądu. To jaki system był używany? Na pewno nie ten, którego licencja i wdrożenie kosztowały łącznie 2,9 mln zł. Zapłacone do 29 sierpnia 2014.
Powtarzam to jeszcze raz i mówię bardzo, bardzo poważnie. UWM skłamał, że w 2014 roku wdrożył Zintegrowany System Informatyczny. Skłamał i za wdrożenie w 2014 zapłacił. Kłamią z przymusu czy z przyzwyczajenia?
Nie płaci gdy powinna, płaci jak się płacić nie powinno. Za rzeczy tanie płaci bardzo drogo. Dla przykładu:
- Za wykonaną usługę o wartości 30 000 zł nie zapłaciła.
- Za wdrożenie niewdrożonego systemu zapłaciła 1 650 000 zł. Drogo, jak na czynność polegającą na wystawieniu faktury.
- Za serwis systemu kadrowo-płacowego przed nastaniem kwestor płacono 10 000 zł miesięcznie.
- Za serwis tego samego systemu kadrowo - płacowego płacić przestała, choć był użytkowany. Później zaczęła płacić po 15 000 zł miesięcznie, i to dopiero od momentu, kiedy rzekomo przestał być użytkowany.
Te zjawiska mają swoje źródło w kłamstwie. Systemu kadrowo-płacowego w sierpniu 2014 nie wdrożono. Za wdrożenie zapłacono, a nie wdrożono.Wtedy nie wdrożono niczego. Pani kwestor o tym, że systemu nie wdrożono doskonale wie. Dlaczego zapłaciła za wdrożenie?
Skąd wzrost ceny serwisu systemu, który jak twierdzi UWM stał się "archiwalnym"? Otóż on nie był archiwalnym, tylko produkcyjnym. Spółka, która podniosła cenę mogła to zrobić, bo była ku temu okazja. Śmierdziało na milę. Gdyby nie zaczęła konserwować systemu "archiwalnego", to UWM byłby w dużym kłopocie, bo mogłoby wyjść na jaw, że ten system co to niby został wdrożony nie działa, że wdrożenia dokonano tylko na papierze i w banku. Stąd wzrost ceny.
Gdy już rzekomo wdrożyli nowy system to zaczęli płacić za serwis tego systemu, którego rzekomo przestali używać. Tymczasem tego nowego nie używali. Używali tylko i wyłącznie starego. Płacili za oba. Paradoks kłamstwa!
Zajrzyjcie Państwo z UWM na swoje paski z wypłatami. Od czerwca 2014 do maja 2015 na pewno nie da się zauważyć zmiany wyglądu. To jaki system był używany? Na pewno nie ten, którego licencja i wdrożenie kosztowały łącznie 2,9 mln zł. Zapłacone do 29 sierpnia 2014.
Powtarzam to jeszcze raz i mówię bardzo, bardzo poważnie. UWM skłamał, że w 2014 roku wdrożył Zintegrowany System Informatyczny. Skłamał i za wdrożenie w 2014 zapłacił. Kłamią z przymusu czy z przyzwyczajenia?
Gospodarka "wolnorękowa".
Z powodu braku satysfakcji z ergonomiczności zakupionego systemu Uniwersytet Łódzki postanowił złożyć zamówienie z wolnej ręki. Link do ogłoszenia o zamówieniu z wolnej ręki . Narzekają , że nie byli w stanie wyrazić swojego rozumienia ergonomiczności. No pewnie, przecież podczas kopiowania specyfikacji się nie myśli i wyraża, tylko się kopiuje. W tej Łodzi to niezły pasztet. Nie dość, że nieuczciwa konkurencja i postanowienie KIO to jeszcze "wolne rączki". Marketing do granic absurdu. Uważają, że jest nieergonomicznie - to poszło zamówienie na ergonomię. Klientowi się nie podoba ergonomia - to niech płaci. Na braku zadowolenia też się daje zarobić. "Spółka tylko pieniędzy chce" jak mówi Górecki.
środa, 3 czerwca 2015
Wykopaliska cyfrowe
Ponieważ trafiłem w UWM na ślady kultury tekstu kopiowanego (nie mylić z kamieniem łupanym) moje zainteresowanie skierowało się na poszukiwanie odpowiedniego stanowiska archeologicznego. Stwierdziłem, że dwu dżentelmenów: Andrzej Rydzewski i Radosław Wiśniewski reprezentują podobny fenotyp - mają duże, okrągłe głowy podobne do globusa. Czy w środku równie puste? Skoro fenotyp jest podobny to behawior może być jednakowy. Sięgnąłem do dokumentu "Główne procesy zarządcze - Identyfikacja procesów".
Oto to, co zastałem na stanowisku archeologicznym w UWM:
Znając historię pliku z podpisem Andrzej zajrzałem do analogicznego pliku na UTP. Oto fragment :
Oba obrazki "side by side" Można kliknąć aby uzyskać dobre powiększenie.
Podpis na pliku z UWM wygląda tak:
Z tego podpisu należałoby wnioskować, że ostatnich poprawek na pliku dokonywał dziekan Radosław. Autorem miał być zespół przez niego prowadzony. To chyba nie do końca prawda. Najwyraźniej UWM skorzystał z dorobku UTP z łatwym do przewidzenia wynikiem przetargu.
Z tego co wiem UWM zobowiązywał się wobec NCBiR (a pośrednio wobec UE), że przeprowadzi pełną analizę niezbędnych funkcjonalności zamawianych systemów. Na to, że będzie to analiza samodzielna wskazują kwoty w umowie zawartej z NCBiR. Pan dziekan z zespołem poszli na skróty. Po co się biedzić nad twórczością oryginalną, skoro można skorzystać z recyklingu? Tylko pieniążki wzięto, jak za oryginał. Niech frajerzy "bulą".
Panie dziekanie. Mówię to panu na ucho. Niech pan to przekaże rektorowi i pani kwestor. Oni oboje też wydają się tego nie rozumieć. Otóż fundusze UE pochodzą z podatków krajów płatników netto. Chociaż tak to wygląda z państwa perspektywy, to nie jest manna z nieba. W pewnym stopniu nie dziwię się Nigelowi Farage, że walczy, aby podatnik brytyjski nie był zmuszany do płacenia za takie coś. Dlaczego brytyjski podatnik ma płacić za metro w Warszawie? Nigel tego nie rozumie. Ja też. Jeszcze mniej jest zrozumiałe, dlaczego brytyjski podatnik ma płacić za kopiuj-wklej w Olsztynie.
Oto to, co zastałem na stanowisku archeologicznym w UWM:
Znając historię pliku z podpisem Andrzej zajrzałem do analogicznego pliku na UTP. Oto fragment :
Podpis na pliku z UWM wygląda tak:
Z tego podpisu należałoby wnioskować, że ostatnich poprawek na pliku dokonywał dziekan Radosław. Autorem miał być zespół przez niego prowadzony. To chyba nie do końca prawda. Najwyraźniej UWM skorzystał z dorobku UTP z łatwym do przewidzenia wynikiem przetargu.
Z tego co wiem UWM zobowiązywał się wobec NCBiR (a pośrednio wobec UE), że przeprowadzi pełną analizę niezbędnych funkcjonalności zamawianych systemów. Na to, że będzie to analiza samodzielna wskazują kwoty w umowie zawartej z NCBiR. Pan dziekan z zespołem poszli na skróty. Po co się biedzić nad twórczością oryginalną, skoro można skorzystać z recyklingu? Tylko pieniążki wzięto, jak za oryginał. Niech frajerzy "bulą".
Panie dziekanie. Mówię to panu na ucho. Niech pan to przekaże rektorowi i pani kwestor. Oni oboje też wydają się tego nie rozumieć. Otóż fundusze UE pochodzą z podatków krajów płatników netto. Chociaż tak to wygląda z państwa perspektywy, to nie jest manna z nieba. W pewnym stopniu nie dziwię się Nigelowi Farage, że walczy, aby podatnik brytyjski nie był zmuszany do płacenia za takie coś. Dlaczego brytyjski podatnik ma płacić za metro w Warszawie? Nigel tego nie rozumie. Ja też. Jeszcze mniej jest zrozumiałe, dlaczego brytyjski podatnik ma płacić za kopiuj-wklej w Olsztynie.
wtorek, 2 czerwca 2015
Cywilizacja tekstu kopiowanego
Jeden z komentatorów mojego bloga zauważył, że podstawową czynnością zespołów przygotowujących specyfikację przetargową dla ZSI było naciskanie klawiszy Ctrl-C i Ctrl-V. To rzeczywiście wykonywali oni samodzielnie i bez jakichkolwiek sugestii.Jednak w przeważającej części zastosowano inną technikę - modyfikacji tekstu oryginalnego. Dla przykładu - plik z projektem umowy do pierwszego podejścia przetargu w polu "autor" ma wpisane "Softtutor Consulting".
Skoro autorem jest Softtutor Consulting to na pewno występuje w protokole postępowania przetargowego. Szukałem, i nie znalazłem. Może Państwo znajdą?
W drugim podejściu do przetargu plik o prawie takiej samej zawartości, gdzie wielką głupotę zamieniono na nieco mniejszą ( o istocie tej mniejszej głupoty napiszę w odpowiednim momencie) ma już innego autora - Andrzeja. W protokole postępowania występuje jeden Andrzej - Rydzewski.O proszę, tak wygląda metryczka tego pliku. W papierach nastąpił większy porządek.
Czegóż tak się wstydził ten mityczny Andrzej? Co dziwnego jest nazwie Softtutor Consulting? Nie wiedziałem, aż się dowiedziałem. Można sobie zajrzeć pod ten link aby pobrać sobie dokument, którego fragment przedstawiam poniżej.
Zabawne, co? Softtutor Consulting startuje do przetargu z zasobami Simple. Jest jakiś związek pomiędzy firmą, która jest wpisana jako autor na pliku umowy i zwycięzcą przetargu, czy nie? W wyniku zbiegu okoliczności napis "Softtutor Consulting" w Olsztynie zniknął. Kłopot z głowy.
W Uniwersytecie Techniczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy tego napisu nie oczenzurowano, chociaż w protokole postępowania on też nie występuje. Jest jednak na plikach.
Skoro autorem jest Softtutor Consulting to na pewno występuje w protokole postępowania przetargowego. Szukałem, i nie znalazłem. Może Państwo znajdą?
W drugim podejściu do przetargu plik o prawie takiej samej zawartości, gdzie wielką głupotę zamieniono na nieco mniejszą ( o istocie tej mniejszej głupoty napiszę w odpowiednim momencie) ma już innego autora - Andrzeja. W protokole postępowania występuje jeden Andrzej - Rydzewski.O proszę, tak wygląda metryczka tego pliku. W papierach nastąpił większy porządek.
Czegóż tak się wstydził ten mityczny Andrzej? Co dziwnego jest nazwie Softtutor Consulting? Nie wiedziałem, aż się dowiedziałem. Można sobie zajrzeć pod ten link aby pobrać sobie dokument, którego fragment przedstawiam poniżej.
Zabawne, co? Softtutor Consulting startuje do przetargu z zasobami Simple. Jest jakiś związek pomiędzy firmą, która jest wpisana jako autor na pliku umowy i zwycięzcą przetargu, czy nie? W wyniku zbiegu okoliczności napis "Softtutor Consulting" w Olsztynie zniknął. Kłopot z głowy.
W Uniwersytecie Techniczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy tego napisu nie oczenzurowano, chociaż w protokole postępowania on też nie występuje. Jest jednak na plikach.
poniedziałek, 1 czerwca 2015
Dziekan Radosław mówi
Dziekan Radosław na posiedzeniu Senatu UWM mówi:
"...ponieważ dochodzą
bardzo różne sygnały na temat tego, jak pracowały zespoły
przygotowujące (głos rektora - „i plotki różne też”) i plotki.."
"....specyfikacja ta, którą przygotowaliśmy tak ,jak
podkreślam jako kierownik projektu ,patrząc jedynie na dobro
uniwersytetu, bez wpływu osób trzecich, bez sugestii..."
Zaciekawiły mnie te wypowiedzi niezapomnianego duetu. Podrzuciłem temat rektorowi w jego urodziny, ale autorytet moralny wyzwał mnie od nienormalnych. No cóż, skoro nie chciał mi pomóc to postanowiłem dociec do przyczyn plotek. Zrobiłem wywiad środowiskowy, w wyniku którego zleciłem analizę dla firmy plagiat.pl.
Oto laurka numer 1.
Oto laurka numer 1.
Porównywano wymagania funkcjonalne z UTP w Bydgoszczy oraz wymagania z UWM. Postępowanie w UTP charakteryzowało się tym, że w przetargu wystartowała tylko jedna firma i jakimś cudem na 3000 wymogów funkcjonalnych spełniała 100%. Postępowanie to zakończyło się przed rozpisaniem przetargu w UWM, więc trzeba było być wyjątkowym niedojdą, aby nie wiedzieć, kto w tym przetargu zwyciężył.
Laurka numer 2
Tutaj porównywano zawartość pewnego pen-drive'u z UWM, na którym była "wzorcowa SIWZ" dostarczona do UWM, w której zmienną swobodną była nazwa Zamawiającego. Znam imię i nazwisko dwóch obywateli RP. Jednego - który wzorcową specyfikację sporządził, oraz tego, kto do UWM tą wzorcową specyfikację dostarczył. Ta specyfikacja jest sławna z tego powodu, że we wszystkich przetargach uczelnianych, gdzie można trafić na jej ślady wygrywała jedna i ta sama spółka.
Dodajmy 46,6+11,7=58,3%. Oto co pisze do mnie dostawca tej analizy. "Przesyłam wyniki analizy. Wartości współczynnika podobieństwa należy traktować jako dolną granicę oceny ponieważ wystarczy zmiana jednego słowa, wprowadzenie dodatkowych znaków, aby część identycznych fragmentów przestała być identyczna. Współczynnik podobieństwa może też być niższy w przypadku porównywania tabel ze względu na mechanizm konwersji."
Trzeba zaznaczyć, że większość specyfikacji zapisana jest w tabelkach oraz na każdej stronie są dane identyfikacyjne zamówień, które siłą rzeczy w różnych przetargach są różne. Czyli zbieżność jest wyższa niż 58,3%.
Ha, ha - "bez wpływu osób trzecich". Może zespół uległ zbiorowej autosugestii lub hipnozie, że literalnie powtórzył specyfikacje z przetargów, których zwycięzca był już znany. Ciekawe, czy skoro zespół przygotowujący specyfikację posłużył się materiałami pomocniczymi, obniżył sobie również wynagrodzenia?
Dokonano eksperymentu potwierdzającego, że jeśli się przekopiuje specyfikacje z postępowania, w którym jedynym oferentem i zwycięzcą była pewna spółka, to jedyny oferent i zwycięzca może być znany z góry.
Subskrybuj:
Posty (Atom)