W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

wtorek, 31 sierpnia 2021

Powrót Smoka

 Blog Mariusza Kowalewskiego zniknął. Wbrew powszechnej opinii nie zniknął dlatego, że żądał tego sąd. Sąd takiego czegoś nakazać nie może. Zniknął z powodu, który znam. Wiem dlaczego, ale nie powiem. Dziś nastąpiło wskrzeszenie trupa. Gdy wpiszą sobie Państwo do przeglądarki www.mariuszkowalewski.com to wpadniecie na mój blog. Powrót ten jest nie tylko symboliczny. Będą mogli sobie Państwo powspominać co tam było powypisywane. Pokażę to ze swojej perspektywy. Drak sa vracia. Smoka nie należy drażnić ani straszyć.  Powstał jak Feniks z popiołów. Magiczny ciąg znaków www.mariuszkowalewski.com nie powinien zniknąć z przestrzeni internetowej. Niektóre fakty na zabytkowy blog się nie załapały, a są warte popularyzacji ze względu na potencjał komiczny. Pojawią się w blogu zmutowanym. "Owoc zakazany" smakuje najlepiej. Ja go przygarnąłem. Trwało to długo, bo się narobiłem weryfikując. Jak to się mówi - "co się odwlecze, to nie uciecze".  Niedługo pierwszy wypiek.

Podatek poduchowy

Ponieważ Państwo ociągacie się ze sponsorowaniem CloudaIDE rozpocząłem pobór  w naturze podatku poduchowego na podtrzymanie mnie przy życiu, bym mógł udzielać się jako programista i mentor dla biedaków z Ameryki Południowej, Meksyku, Indii i Afryki. Od obowiązku podatkowego są zwolnieni emeryci (lub osoby w wieku emerytalnym), wszyscy objęci immunitetem, wszyscy profesorowie z Biotechnologii z pokoju 232, wszyscy o imieniu Wiesław i byli koledzy ze szkół. W niedzielę ściągnąłem kiełbasę, boczek oraz dwa słoiki grzybów marynowanych. Środki przymusu bezpośredniego nie były konieczne.



poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Nie nadążam

Z Campusu na osiedle Brzeziny dochodzą detonacje. Eksploduje głupota, która na UWM nie występowała w aż takim rozmiarze. Podobno blond gwiazda beurocracy (Elżbieta Bieńkowska) uzasadniała, że dla Polski będzie lepiej jeśli straci dostęp do unijnych funduszy i zapłaci karę. Nie ma świadomości tego, że "rząd się jakoś wyżywi". TVP nie musi niczego zmyślać ani niczym manipulować. Wystarczy cytować.

Mnie bardzo zaciekawiło, jak będzie przebiegała dyskusja Ekofeminizm, czyli co ekologia ma wspólnego z feminizmem? Odbyła się w sobotę. Czy prowadząca Karolina Skowron zastanawiała się czy to jest fajne, że niektórzy posłowie komentują z niesmakiem zachowanie organizatora całej imprezy? Utrzymują że Sławomir Nitras kopnął Iwonę Arent. Jeśli tak było to jestem zdumiony, bo to nie jest działanie w duchu feminizmu. Co prawda niewielu by zyskało na wymianie rozumu z posłanką PiS-u, ale żeby aż tak się poirytować że dyskutować z nią nożnie to lekka przesada.

Podobnie nie jest przekonująca zachęta Gazety Wyborczej.. Cytuję pismo dla elit "Masturbuje się większość kobiet i mężczyzn, również osoby nastoletnie i dzieci, choć nie wszyscy czują taką potrzebę. To naturalne zachowanie."  Przemoc wobec zwierząt powinna trafić w tej dyskusji na zdecydowany sprzeciw. Nie bijcie koni!

Przemoc wobec kobiet i zwierząt to wielkie zło.

Współczuję Adamowi Sosze

 Adam Socha z Debaty zamierza opisywać panel z udziałem Magdaleny Środy. Filozofia, taka jaką uprawia Środa, to zjawisko kulturowe, a nie nauka. Jedyną filozofią, którą uważam za naukę jest filozofia analityczna. Filozofia powinna się ograniczać do semantyki języka naturalnego i do zagadnień, które ma szansę rozstrzygnąć. Ma być zbliżona do matematyki lub nawet do niej wejść jak lwia część logiki. Wszystkie inne odmiany filozofii to folklor zanurzony w tradycji. Jestem zwolennikiem filozofii świeckiej, a nie tej świeckiej imitacji religii, którą uprawia ta uczona. Znalezienie sensu w tym co mówi Środa nie jest możliwe na gruncie filozofii analitycznej. 

Ksiądz Kazimierz Sowa to typowy polityk w sutannie. Nitras o takich wyraża się bardzo niepochlebnie, choć tylko o tych, którzy nie są z jego obozu politycznego.

Współczuję red. Sosze, że bierze się za bary z wyfiokowaną głupotą.


Świat kopert

W sobotę odbył się Tomasz Grodzki show. Ponieważ Ciecia Osoba w państwie jest słaba w gębie, jego pełnomocnikiem do spraw mówienia był Sławomir Nitras, który dzielnie pilnował jego pulsu i oddechu na smartfonie. Ciecia Osoba, by dodawać sobie powagi często wtrącała makaronizmy. Ta mężczyzna "jeździła karyjulką".

Obaj Panowie okazywali ostentacyjnie lekceważenie dla widowni. Nitras gapił się cały czas w smartfon. Kręcił się w fotelu, jak gdyby Kaczyński nasypał tam pcheł. Obaj zwracali się do młodzieży przez "ty". Może i młodzież czuła się zaszczycona, ale poufałość działała tylko w jedną stronę. Nikt do gadających na scenie  nie mówił - Tomku, Sławku. 

Parlamentarzyści poddali gruntownej krytyce efekty swych  działań. Przez 30 lat nie mogli zauważyć, że 30 dni na analizę ustaw, nad których zatwierdzeniem głosuje Senat to za mało. PO pokazała, że w stosunku do Senatu ma CHAD - chorobę afektywną dwubiegunową. Raz go chce zlikwidować a innym razem twierdzi, że Senat jest gwarantem sprawności demokracji i obrony przed autorytaryzmem i głupotą sejmu. Poseł Nitras jako wzorzec do naśladowania pokazuje jednoizbowy Parlament Europejski. Charakterystyczną cechą tego ostatniego jest niemal całkowity brak wpływu na treść głosowanego prawa przygotowanego przez  beurocracy (ta literówka to mój "wynalazek").

Poseł Nitras dał wyraz swej niechęci do katolików. Wkurza go fakt, że koperty w ramach kolędy  trafiają do niepowołanych rąk. Widocznie powinny trafiać do lekarzy, bo według niego i jego rozmówcy służba zdrowia jest w upadku. Stara się przekierować ich strumień we właściwym kierunku. Katolicy staną się według niego mniejszością. Tę hipotezę podzielam. Różnimy się tym, że on się z tego cieszy, a mnie martwi, że gdy katolicy będą mniejszością większością będą wariaci.

Nitrasa irytuje nadmierny wpływ kleru na politykę. Nie mógł wybrać lepszego miejsca niż UWM jeśli chodzi o obserwację tego zjawiska. PO nie sprzeciwiała się temu, gdy olsztyński kler popierał jej kandydata w wyborach do Senatu w 2005. Z wrodzonego lenistwa przytaczam fragment artykułu Mariusza Kowalewskiego, który nie ukazał się w październiku 2013 we Wprost. Po co coś tworzyć, jak się ma gotowca?

Agitacja kościoła 

....... Miesiąc przed wyborami do parlamentu do proboszczów z Olsztyna i okolic specjalny list napisał ks. prof. Edward Wiszowaty, wtedy prodziekan na Wydziale Teologii UWM. Nakłaniał w nim kapłanów do agitacji na rzecz Góreckiego.  – „Ośmielam się zatem zaproponować Szanownemu Księdzu Proboszczowi poparcie jego kandydatury na senatora RP, na przykład w rozmowach z parafianami, innymi księżmi, czy też zamieszczenie krótkiej informacji o Panu Senatorze w gazetce parafialnej lub na tablicy ogłoszeń – pisał ks. prof. Wiszowaty. 

Nasłuch elektroniczny zawiadomił mnie rok temu, jak radykalnej zmianie uległy poglądy byłego Rektora w kwestii powiązań życia z polityką. Oddajmy głos byłemu Senatorowi:

"Z polityki się wyłączyłem, bo w mojej opinii przede wszystkim (proszę to nawet napisać) uczelnia, sąd i kościół powinny być niepowiązane z polityką, niezależne od polityki i jeśli będzie wykonywała uczelnia politykę to będzie ofiarą następnych działań. Dlatego uczelnia nie może się włączać w żadną politykę. Aaaa - proszę tego nie pisać, tylko możecie sami napisać, że to co już młodzież mówi, wiele osób ponieważ kościół wszedł w politykę dzisiejszą to już wiele osób młodzieży powiedziało, że już nie będzie młodych ludzi, nie będzie chodziło do kościoła, ponieważ kościół poszedł w politykę."

Tak jest. Duchowni zszargali swoje sukienki pomagając politykom z PO. Teraz oni odpłacają im pięknym za nadobne. Pamięć zbiorowa jest krótka, więc nikt nie pamięta jak było, gdy było tak jak było, więc można się teraz po "czarnych" przejechać. Górecki nie chce złożyć podpisu pod swoim poglądem na obecną postawę kościoła. Poparcie kleru zawsze kiedyś się może przydać. We wczorajszą politykę kościół mógł wchodzić (bo wczoraj należało do naszych), ale nie w dzisiejszą. Niech piszą, to co mu leży na wątrobie, ale w artykułach, które nie podają jego jako źródła tych "złotych myśli". Można w tym samym czasie stać po dwu stronach barykady i z każdej czerpać korzyści.

Jego następca jest daleki od realizacji jego testamentu. Zaangażowanie UWM w politykę za Góreckiego to jest wersja light tego, co się dzieje obecnie. Cóż uczelni pozostaje robić jeśli ma niewiele do powiedzenia w nauce?



niedziela, 29 sierpnia 2021

Trzy lata z tysiąca

Jan Purzycki to bardzo znana postać w świecie polskiego filmu. Przede wszystkim (tak mi się wydaje) jako scenarzysta  świetnego filmu "Wielki Szu". Pasłęk był miejscem, w którym nabył sporego doświadczenia życiowego. To tam rozgrywały się sceny, które przeniósł na ekran po usunięciu drastycznych elementów. Ten taksówkarz, który przerżnął w karty cały majątek miał pierwowzór w Pasłęku. Jaskinią hazardu był Urząd Miasta i Gminy niedaleko od SP nr 3, do której miałem przyjemność uczęszczać dwa razy. Pracował w RPM, w którym mój ojciec był głównym księgowym oraz głównym ekonomistą. Melioranci w PRL to było niezwykle interesujące środowisko, ale to temat na inny wpis. Jana Purzyckiego moi koledzy pamiętają bardzo dobrze, bo bardzo wpłynął na ich życie. Odcisnął piętno, którego do dzisiaj nie zapomnieli, a minęło 45 lat.

Chciałem zwrócić Państwa uwagę na inny film, którego scenariusz napisał Jan Purzycki "Prymas, trzy lata z tysiąca". Dla mnie to dzieło wybitne, które pokazuje kardynała Wyszyńskiego oraz jego prześladowców. Wprowadzona jest postać sobowtóra, który miał wypowiedzieć słowa, których prymas nigdy by nie wypowiedział. Ciekawie jest pokazana reakcja Prymasa na wieść o rzuceniu przez papieża klątwy na Bieruta. Wyszyński się tym faktem przeraził. Nie był zwolennikiem klątwy na urzędującego prezydenta swej ojczyzny, niezależnie od tego kim on był.  

Na niedzielne popołudnie polecam film o wierności, zdradzie i przebaczeniu. Bardzo dobra obsada: Andrzej Seweryn, Maja Ostaszewska i Jan Zamachowski. Aktorzy w roli aktorów się sprawdzają. Gorzej, gdy udają mędrców.



sobota, 28 sierpnia 2021

Donald Tusk trafił do czubków

 Jak wspominałem, Rafał Trzaskowski stał się znaturalizowanym wariatem już po pierwszej wizycie na UWM. Twierdził że sam z kolegami podjął wysiłek szczepienia społeczeństwa, a rząd mu w tym przeszkadzał.  Złapał kortowoświrusa. Teraz kolej na Donalda Tuska. Wczoraj trafił do Kortowa. Zobaczymy, czy jest na niego odporny. 

Na razie obaj dżentelmeni starają się przekonać młodzież, że wysokie podatki (o nazwie opłata za emisję CO2) i wywołana nimi inflacja będzie OK. Realizacja polityki klimatycznej przecież niewątpliwie do tego doprowadzi. Wzrosną ceny wszystkiego. Byłoby bez sensu to robić, gdyby nie był planowany spadek poziomu życia i relatywna obniżka wynagrodzeń. Trochę zmieni się struktura spożycia.  Za komuny po takich orędziach dochodziło do rozruchów. Wszystko podrożeje, ale za to lokomotywy potanieją. Teraz stosuje się bardziej wyrafinowaną propagandę zaciskania pasa w imię świetlanej przyszłości. Obiecują wdrożenie technologii, które jeszcze nie istnieją. 

 Na UWM są kozetki, które działają odwrotnie do psychoterapeutycznych. Kładziesz się na takiej i już jesteś znaturalizowany. Są też goście, których naturalizacja nie wymaga wysiłku. Chociażby Klaudia Jachira. Atutem Kortowa jest właśnie ta jego właściwość, że bardzo łatwo urojenia biorą tam za prawdy objawione. To najlepsze miejsce, w którym można wmówić młodzieży, że drogie samochody, brak szans na mieszkanie i wysokie ceny wszystkiego są spełnieniem jej marzeń. Tu obłęd doszedł do takiego poziomu, że władze uczelni odnoszą wielkie sukcesy w pozbawianiu majątku swych pracowników. Nie będą mieli na prąd.

Bruksela to twór podobny do Zamku Kafki. Biurokracja się rozszalała i chce wszystkich pouczać, chociaż sama zachowuje się jak banda rozrzutnych idiotów. Chociażby poprzez oscylator Bruksela - Strasbourg, który kosztuje 103 mln euro rocznie. Ten lekarz powinien dać przykład i najpierw wyleczyć się sam.

A tu dowód, że Donald Tusk trafił do czubków.





piątek, 27 sierpnia 2021

Aby było tak, jak było!

 Musimy dużo zmienić, aby było tak jak było. Samochody tylko dla uprzywilejowanych. Ograniczenia transportu. Walka z rolnictwem. Sterowany centralnie ostry wzrost cen. Wysokie podatki (o nazwie "opłata za emisje CO2") transferowane do metropolii z kolonii. Słowem - Gomułka bis. Tym razem w sosie brukselskim.


Wariaci wszystkich krajów łączcie się!

Campus Polska Przyszłości odbywa się nieprzypadkowo w UWM. Tu kultura wariatów ma znakomite warunki dla namnażania. Odziedziczyła je po ART.

Aby wzmocnić obłęd, wezwano wariatów z zewnątrz. Największą gwiazdą szaleństwa jest Frans Timmermans. Nie tylko z powodu obwodu w pasie. Ten główny macher od Zielonego Ładu przedstawił Unii Europejskiej pakiet ustaw o nazwie Fit For 55. Fit for 55 bez wahania można nazwać "lex Poland" bo jego główne ostrze jest wymierzone w Polskę. Nie ma w nim zastrzeżenia, że przestanie obowiązywać, gdy do władzy dojdzie opozycja. Nakłada takie ciężary, których Polska nie jest w stanie spełnić. Dlatego też sądzę, że głównym celem i efektem dla Polski nie jest poprawa ekologii, tylko znaczne zwiększenie obciążeń finansowych ludności na rzecz Brukseli. Nakładają nowy podatek. Dobrze to już było i  se ne vrati - to komunikat dla uczestników Kampusu. Propozycja Unii polega na tym, że mamy płacić za coś w czym mamy ujemny interes. Globalne ocieplenie to dla nas spore oszczędności i korzyści. Dlaczego mamy się zachowywać z naszego punktu widzenia nieracjonalnie? 

Na stronie dziennik.pl można między innymi przeczytać:


Jak na razie samo oszacowanie kosztów przedsięwzięcia okazuje się bardzo trudne, ponieważ dotknie niemal wszystkich dziedzin życia. Bardziej dokładne kwoty da się wyliczyć przede wszystkim w energetyce. W przypadku Polski, wedle szacunków prezesa PGE Wojciecha Dąbrowskiego, ogłoszonych w wywiadzie dla portalu wnp.pl., transformacja tego sektora gospodarki będzie kosztować ok. 136 mld euro. Takiej kwoty wymaga zamknięcie elektrowni węglowych i zastąpienie ich mniej emisyjnymi - gazowymi oraz wiatrowymi, słonecznymi, geotermalnymi etc. Suma ta jest o połowę większa niż roczny budżet Polski. Nic dziwnego, że prezes Dąbrowski zaapelował o szybkie uwolnienie przez rząd cen energii dla indywidualnych konsumentów. Bez ściągnięcia od nich jak największych kwot planowana transformacja okaże się niemożliwa. Ktoś przecież musi wziąć na siebie koszt rewolucji. Zaś rewolucje mają to do siebie, że zazwyczaj najwięcej płacą zwykli ludzie....

Zsumowanie wszystkich absurdów nasuwa spostrzeżenie, że powielenie niemieckiego wzorca transformacji energetycznej (a to narzuca Fit for 55) generuje nie tylko olbrzymie koszty, lecz jednocześnie prowadzi do zbudowania systemu energetycznego, w którym wszystko będzie wisiało na cieniutkim włosku. Lub dokładniej mówiąc - na rurociągach dostarczających paliwo do elektrowni gazowych. Natomiast realną redukcję emisji CO2 uzyska się za sprawą zmuszenia konsumentów cenami, by jak najrzadziej korzystali z energii elektrycznej. O ile jednak ludzie jakoś mogą przywyknąć do wieczorów w ciemnościach (w końcu przodkowie w czasach średniowiecza dawali radę), tak cała gospodarki bez energii przestaje funkcjonować.

Skąd się wezmą nowe ceny na energię? Będziemy płacić więcej do europejskiego systemu spekulacyjnego emisji CO2. Drugim czynnikiem ma być zalecane przez Brukselę odejście od cen taryfowych. Tak sytuację widzi BussinesInsider. Wolne ceny energii na sobie doświadczyli mieszkańcy Teksasu, których rachunki w wyniku mrozów wynosiły po kilkadziesiąt tysięcy dolarów miesięcznie i doprowadziły do szeregu bankructw. Cenę uzasadniano koniecznością natychmiastowych remontów linii energetycznych zniszczonych mrozem. Wszystko dlatego, że linie energetyczne nie mały odpowiedniego zapasu długości. Kowboje płacili po 9 dolarów za kilowatogodzinę. Nie dość, że marzli to bankrutowali. Przy zużyciu 400 kWh/miesiąc daje to 3600 dolarów (10 000 PLN). To jest raczej niskie zużycie prądu jeśli się dom z dykty ogrzewa energią elektryczną. 1400 kWh/13 600 USD /40 000 PLN, szczególnie przy siarczystym mrozie to jest prawdopodobniejsza ocena. Wolność od taryf zademonstrowała swój potencjał w stanie z olbrzymimi zasobami ropy naftowej. Czy rozsądnym jest oczekiwać, że te same przepisy w Europie dadzą inny efekt?

Co prawda dziennikarze obok aktorów to są najwięksi głupcy, ale coś chyba jest na rzeczy. Jedni oceniają wzrost rachunków z tego powodu na 30 %, inni mówią o wzroście 2 lub 3 krotnym. Wszyscy są zgodni co do tego, że cena paliw płynnych pójdzie wkrótce do góry dwukrotnie. To wszystko będziemy zawdzięczać Unii Europejskiej. 

Z wodą też jest problem. Rzadko się mówi o tym, że poziom wody w Wiśle znacznie opadł. Wcale się nie mówi o rzeczywistej przyczynie. To absolutne tabu. Do budowy dróg używano rzecznego piasku. Zrealizowano program Wisła z epoki Gierka (pogłębiono dno trzymając się koryta). W niektórych miejscach da się przekroczyć królową polskich rzek nie mocząc kąpielówek. W wyniku tego zagrożona jest elektrownia Kozienice. Może dojść do sytuacji, że wloty wody do chłodzenia znajdą się nad poziomem wody, co wymusi jej zatrzymanie. To jest całkiem prawdopodobne szczególnie zimą, gdy kra stanie dęba. 
Wisła nie nadąża z piaskiem z góry rzeki. Tego ekologowie rządzący Europą nie wzięli pod uwagę dając pieniądze na inwestycje drogowe, a przecież oni wiedzą najlepiej.

Czy nie jesteśmy w szponach nieobliczalnych wariatów?  Przyjdzie płacić za towar, którego nie potrzebujemy. Kup pan cegłę - to oferta Komisji Europejskiej dla Polski. 

Co będzie, gdy się okaże, że redukcja CO2 niczego nie zmieni oprócz stanu portfeli mieszkańców Unii, bo za wzrost temperatury odpowiadają przede wszystkim inne czynniki lub skutek będzie na tyle odłożony w czasie, że niezauważalny? Nie sądzę, że wtedy uda się utrzymać jedność Unii Europejskiej bez przemocy. Społeczeństwo Francji już na tyle zubożało, że powstał ruch żółtych kamizelek. Co będzie gdy w ruch pójdą żółte papiery Fransa Timmermansa?

czwartek, 26 sierpnia 2021

3 2 1 Start Festiwalu Onanizmu

Festiwal Wieloaspektowego Onanizmu "Szalone Konie" otworzą jutro Rafał Trzaskowski i Donald Tusk

Do Kortowa przybywają pierwsi uczestnicy. Każdy z nich otrzymuje pakiet startowy. Dołączony do niego jest seksdroid (elektryczna koniobijka) i wibrator. Instrukcje obsługi do tych zaawansowanych technologicznie urządzeń z autografem Redaktora Naczelnego  przygotowała Gazeta Wszeteczna

Tradycyjny na UWM onanizm intelektualny dostał nowy impuls rozwojowy. Ujawnił się też wymiar erotyczny. 

Kto woli rozrywki naturalne, może wykupić sobie abonament w sexbusie na placu Cieszyńskim. Cena jest zniżkowa w uznaniu zasług dostojnych klientów ze świata polityki i nauki. Są przedstawicielki pracownic seksualnych z tej firmy, z której na zbity pysk ochrona wylała (bez zważania na wielkość, zasługi i odznaczenia) trzech jurnych profesorów tytularnych, w tym dwu senatorów i prawnika. To forma wzajemnych przeprosin. 



Przewodnik po campusie 7

W czwartym dniu Campusu odbędzie się zbiorowy seans hipnozy w wykonaniu Leszka Balcerowicza.

Profesor w 2008 roku zdiagnozował polską naukę i zalecił środki zaradcze. "Udowadnia, że każda złotówka zainwestowana w autostrady lub inne elementy infrastruktury zwraca się przez wyższe tempo wzrostu gospodarczego, natomiast złotówka "zainwestowana" w naukę jest – na ogół – nakładem bezpośrednio utraconym. Woli, aby polskie inwestycje trafiały w beton niż do nauki." tak charakteryzuje jego pogląd na wartość polskiej nauki tygodnik Wprost w artykule Beton na uniwersytecie.

Zadziwiająca samokrytyka! Nie dziwota, że po takim manifeście uczelnie istotnie zaczęły inwestować w beton. Taki, jak Kortosfera. Przynajmniej budowlańcy zarobią. Powinni mu pokazać ten budynek jako rezultat realizacji jego światłych wytycznych. 


środa, 25 sierpnia 2021

Przewodnik po Campusie 6

W piątym dniu swe refleksje na temat walki o wolność przekaże Klaudia Jachira.  Taki teatrzyk odstawiła w sejmie aby rozbroić Putina i uwolnić Nawalnego. Należy mieć nadzieję że w trakcie warsztatu pozostanie sobą ku uciesze inteligentnych jego uczestników. Do Kortowa pasuje jak ulał. 



Przewodnik po Campusie 5

W czwartym dniu Campusu odbędzie się warsztat zatytułowany Technointymność. Miłość, seks i roboty.

Warsztat poprowadzi reklamowana przez Gazetę Wszeteczną specjalistka od sex-techu. Gazeta odkryła wspaniały wibrator w kształcie gwoździa. Ciekawe, czy pojawi się na warsztacie do testów? 

Odbędzie się prezentacja seksdroida - zaawansowanej wersji elektrycznej koniobijki.  Można będzie zwalić konia jak Wajda w Bułgarii w Popiołach. 



Przewodnik po Campusie 4

Achtung! Kortau ist gefährlich für deine psychische Gesundheit. 

Внимание! Кортово опасно для Вашего психического здоровья.

Jak już pisałem, nawet krótki pobyt na Kortowie jest ryzykowny dla równowagi. Gdy człowiek nie ma odpowiedniego dystansu może zostać wkręcony w to środowisko i ześwirować. Jeden z moich kolegów, niewątpliwy geniusz, absolwent ART twierdzi, że kortowscy uczeni to sami wariaci. No cóż, nie jestem aż tak inteligentny i spostrzegawczy jak on i nie mogę potwierdzić tej tezy. Natomiast on ma dużo ilustracji do swych racji. Ja zaprzeczam jego diagnozie, choć bardzo często trafiałem na takie przypadki. On używa kwantyfikatora ogólnego (każdy uczony z ART jest wariatem), a ja szczegółowego z zaprzeczeniem  (wśród uczonych z ART istnieją ludzie normalni).  

Wróćmy do baranów przybywających na kortowskie łączki. Trudna do pojęcia jest relacja pomiędzy opozycją białoruską, inicjatorami Campusu, reżymem Łukaszenki i reżymem Kaczyńskiego. Z jednej strony na Campus przybywają białoruscy opozycjoniści. Goście Campusu: Swiatłana Cichanouska i Zmicier Mickiewicz chcą dopomóc w zwalczaniu kaczystowskiego reżymu. Zmicier Mickiewicz to dziennikarz telewizji Biełsat karmionej obficie przez kaczystów. Organizatorzy Campusu wspierają wojnę hybrydową Łukaszenki prowadzoną przeciw Polsce będącej w łapach mrocznego Kaczora. Reżym kaczystowski zwalcza reżym Łukaszenki i wspiera swych wrogów z białoruskiej opozycji. Reżym Łukaszenki zwalcza wszystkich innych, ale korzysta z pożytecznych idiotów z opozycji polskiej i białoruskiej. Udowadnia, że imigranci uciekają z Polski na Białoruś a on ich pilnuje, aby nie uciekli do Rosji i nie wysadzili w powietrze Moskiewskiego Kremla na zlecenie PiSlamu. 

Trudno rozwikłać wszystkie zależności. Jedyny możliwy do przeprowadzenia i w miarę bezbolesny zabieg upraszczający to likwidacja Telewizji Biełsat, bo jak się ma takich przyjaciół to wrogów nie trzeba szukać. Sami się znajdą. Jaki Polska ma interes w dotowaniu tej stacji?  Same problemy. Czy nie szkoda 17 milionów PLN rocznie, a od początku istnienia około 300 milionów? Czy nie ma innych priorytetów niż obfite sponsorowanie ludzi nieobliczalnych, chociaż mamy deficyt budżetowy? Można zwariować!


wtorek, 24 sierpnia 2021

Przewodnik po Campusie 3

"Acht und achtzig Professoren und Vaterland, Du bist verloren"

Otto von Bismarck

Frank Zappa uważał, że polityka to jedna z odmian szołbiznesu. Campuspolska.pl doskonale ilustruje tę tezę. W ciągu eventów na Kortowie nastąpi przerwa na reklamę. Twórczość swego syna -  rapera Maty i swoją będzie lansował  profesor Marcin Matczak. Będzie reklamował swe Opus Magnum - "Jak wychować rapera. Bezradnik". Nie wiem, czy zdaje sobie sprawę, że promocja książki to przedsięwzięcie marketingowe? Wielu uczonych ma problem z rozpoznaniem elementarnych prawd spoza swojego widnokręgu. 

Jak już wiemy, uczony lubi wyrażać się prosto i jędrnie.  W inwokacji do swej muzy, w dziele o swym eksperymencie wychowawczym pisze "W imieniu własnym, w imieniu mojego Ojca i w imieniu mojego Syna mogę obiecać wam jedno: cokolwiek się zdarzy i bez względu na to, jak bardzo będę się bał, mam zamiar jebać zło. Kulturalnie, z poszanowaniem prawa i bez wzniecania lęku. Ale jednak jebać". Niestety, nie widzę innej metody na oddanie hołdu uczonemu niż przytoczenie jego słów. Bardzo zgrabnie pokazał, że jest członkiem pewnej grupy pozostających w ustawicznym wzwodzie. Prawnik, wykładowca, ekspert do walki z PiSim zamordyzmem.

Kim jest profesor Matczak można poznać po owocu. Czy napisać książkę o dzieciaku zalecił mu ktoś jako formę terapii rodzinnej poprzez ekshibicjonizm? 

Tate postanowił wspomóc latorośl w jego drodze na szczyt rapu. Promuje go na imprezie nasyconej potencjalnymi słuchaczami. To jedna z odmian zachowań "Patointeligencji", o której melorecytuje Mata. Raper Mata nie ukrywa, kim jest jego przodek i wykorzystuje to do autopromocji. Inni raperzy nie mają takiej szansy. W świetle tego nie pozostaje nic innego jak zaliczyć go do "patointeligencji".

Fajny jest fragment o próbie przećpania "wypłaty starego", która mogła się zakończyć kopnięciem w kalendarz. Skądś znam ten motyw. W znanym mi przypadku historia była nieznacznie inna. Młodzian zachylił z domu gotówkę na delegację i upozorował włamanie, aby się stary nie domyślił. Za nie nabył tyle dobra, że jego organizm nie wydolił. Skończyło się długotrwałą opieką Kasy Chorych.  Bolejący ojciec chwilowo nawrócił się na człowieczeństwo, ale mu przeszło wraz z powrotem syna z krainy warzywek.

Patointeligencja to znakomity kawałek, doskonale charakteryzujący tę elitę, która jest powiązana z imprezą Campus Polska Przyszłości. Nie lubię rapu, ale słowa insidera mają niezwykły urok. Widocznie w tym środowisku zagrażająca życiu intoksykacja nie jest przypadkiem odosobnionym.



poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Przewodnik po Campusie 2

 W drugim dniu Campusu Polska Przyszłości odbędzie się panel dyskusyjny "Smartfonowe rewolucje. Nowe media przeciwko reżimom". 

Na stronie campuspolska.pl czytamy:  "Technologia zmieniła sposób walki o demokrację i prawa człowieka. Współczesne rewolucje zaczynają się w telefonach i laptopach. Rządzący próbują kontrolować kanały komunikacji, ale w czasach, w których więcej ludzi zdobywa wiedzę o świecie z mediów społecznościowych niż z telewizji, wydaje się to niemożliwe. Czy "zakręcenie kurka" z internetem jest na pewno niemożliwe? O zaangażowanej komunikacji w niespokojnych czasach porozmawiamy z ekspertami z Białorusi, Ukrainy i Turcji."

źródło wyborcza.pl
Gośćmi honorowymi tego panelu powinni być Prezydent Miasta Olsztyna oraz redaktor Tomasz Kurs z olsztyńskiej Gazety Wyborczej. 

Urząd Miasta przez 3 lata, od 2018 roku próbował zakręcić kurek z Internetem nad Łyną na ulicy Tuwima. Zwalczał zamiary inwestora. T-Mobile chciał zbudować maszt BTS. Odmowę uzasadniano względami krajobrazowymi i formalnymi. W końcu po odwołaniu do wojewody T-Mobile pozwolenie uzyskał. Decyzja ta wywołała oburzenie Gazety Wszetecznej. Dziennik zwalcza PiSią delegaturę na Olsztyn na każdym polu. Nie liczą się ofiary cywilne ze słabym zasięgiem komórek. Byle "dowalić" PiS-owi. 

"Stalowy gigant ponad zielenią" histeryzuje organ prowadzony przez byłego zdolnego kaznodzieję - Macieja Nowakowskiego, który nabył swoją przestrzeń wolności w postaci wypasionej działki budowlanej od UWM w schemacie darowiznowym. 

Olsztyńska Gazeta Wszeteczna  i Urząd Miasta to główni kontrrewolucjoniści smartfonowi. Umieją stworzyć problemy dla ludności i tym się chwalą. Budowanie czegokolwiek w Olsztynie dzięki tym siłom zła to droga przez mękę. Przez nich sieć 5G w wydaniu T-Mobile ma w Olsztynie "pod górę". Pozornie postępowi, okazują się obskurantami, gdy mogą dowalić rządowi. Każda okazja dobra. Nie będzie dostępu do Internetu - wtedy będzie więcej czytelników Gazety. 

To straszne, że opinię społeczną kształtują mentalne kurduple, dla których 40-metrowy maszt to gigant. Tymczasem zieleń może być ich sprzymierzeńcem i uniemożliwić działanie radiolinii. Drzewa mogą zasłonić inne BTSy i w ten sposób maszt wzniesiony w kwietniu 2021 może okazać się bezużyteczny. Na razie od 4 miesięcy stoi bez anten. Olsztyn to stan umysłu, jak mawiał klasyk - Mariusz Kowalewski.

Profesor Matczak powinien skierować swój zapał do walki ze złem w tym kierunku.

Stalowy "gigant"



niedziela, 22 sierpnia 2021

Przewodnik po Campusie 1

„ Chodzi mi o to, aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli głowa…”

Juliusz Słowacki

Zbliża się epokowe wydarzenie - Campus Polska Przyszłości! To nie tylko Campus a również kompas i busola postępu. Polecam warsztat prowadzony przez Marcina Matczaka. Skomplikowane wypowiedzi o rzeczach błahych to dziedzina, w której przodują takie tuzy nauki, jak przysłowiowy Dziekan Radosław oraz prorektor Przybyliński (w swym wiekopomnym dziele o 17 tatuażach). Panowie, nie tędy droga na Grunwald. Chodzi o to, by mówić prostym językiem o rzeczach ważnych. Nawróćcie się na cywilizację. 

Należy też uważać, aby nie przesadzić z uproszczeniami. Przykładem są hasła Strajku Kobiet, które są na tyle proste, że negują ważność spraw i utrudniają komunikację treści. Są w sumie bardzo uniwersalne, ale nie są to maksymy na miarę starożytnego Rzymu. Wprost przeciwnie, można z nich wywnioskować, że wypowiada je (jak to określił Andrzej Rzepliński przy pomocy eufemizmu) "hołota"

Również profesor Matczak lubi użyć frazy prostej i jędrnej jak fallus we wzwodzie. "W imieniu własnym, w imieniu mojego Ojca i w imieniu mojego Syna mogę obiecać wam jedno: cokolwiek się zdarzy i bez względu na to, jak bardzo będę się bał, mam zamiar jebać zło. Kulturalnie, z poszanowaniem prawa i bez wzniecania lęku. Ale jednak jebać - pisze prof. Marcin Matczak w książce "Jak wychować rapera. Bezradnik"." Nie wiem jak Państwo, ale ja po tej deklaracji uczonego nie czuję się bezpiecznie, bo kopulacja to czynność, której zasadniczym przeznaczenie jest rozród. W tym przypadku - rozród zła. Mat - to rosyjskie określenie słowa wulgarnego. Ругаться матом - przeklinać. Jak tu nie wierzyć w nominalizm; "nomina sunt consequentia rerum" - Mat-czak.

Źródło campuspolska.pl


piątek, 20 sierpnia 2021

Jak nie ma szmalu to jest łaź

"Jak nie ma szmalu to jest łaź i trzeba zafasować jaźń muzyką"
Ludowe ze środowiska jazzowego

"We're Only in It for the Money"
Frank Zappa

Nieśmiało Państwu sugeruję zasponsorowanie CloudaIDE (jest przycisk "Donate" z prawej strony ekranu). Dotychczas czytelnicy tej strony w porywach hojności wpłacili łącznie 30 USD. Tego bohaterskiego czynu dokonały dwie osoby.  Najhojniejsze darowizny na rzecz CloudaIDE to logo projektu oraz licencja na używanie obrazu na stronie głównej programu. Poza tym otrzymałem bardzo dobrą czekoladę, aby twórca programu nie zmarł z głodu. To tyle benefitów.

CloudaIDE najczęściej używana jest w Indiach, Nigerii, na Bałkanach, w Ameryce Południowej i w biedniejszych krajach Ameryki Północnej  (Meksyk, Dominikana). Słowem, w krajach nie najbogatszych.  

Słabo z darowiznami z tego bloga. Nie macie Państwo na koncie  ekwiwalentu 1 dolara (minimalna kwota w Other Amount)? Nie, to nie. To zachowanie coś charakteryzuje. Tylko co? Skąpstwo, strach brak zaufania do banków, do mnie, lenistwo, skrajną biedę, brak karty kredytowej, nieznajomość elementarnego angielskiego a czy może coś innego? Widocznie Państwu się nie podoba to, co piszę. Nie będę się narzucał. Nie będzie szmalu to będzie łaź. 


Parodia płyty Beatlesów  "Sergeant Pepper Lonely Heart Club Band". W akcji Frank Zappa, jeden z najinteligentniejszych muzyków wszech czasów. Płyta "We're Only in It for the Money". 






czwartek, 19 sierpnia 2021

Cudotwórca

 Pewien olsztyński mecenas chciał dokonać cudu.  Otóż, w sprawie ciągnącej się 5 lat utrzymywał dosyć kontrowersyjną tezę. Twierdził, że pewien człowiek pogrążony w śpiączce na chwilę się z niej wybudził, sporządził testament i zaraz potem się w śpiączkę pogrążył. Aby zweryfikować prawdopodobieństwo takiego przebiegu choroby musiałbym się zwrócić do medyków z UWM. Obawiam się, że by mnie wyśmieli, albo (co gorsza) skierowali na przymusowe leczenie. Zbyt bardzo cenię sobie wolność. Również tę zewnętrzną. Sąd zajmował się tą sprawą bardzo długo. W końcu klient mecenasa sprawę przegrał. Dojna krowa zdechła. Widocznie sąd doszedł do wniosku, że na podstawie jego doświadczenia i być może opinii biegłych takie cuda to tylko na papierze. Szkoda zamieniać togę na kaftan bezpieczeństwa. 

Mecenasa do czubków nie zabrano. Ma się bardzo dobrze.  Mówicie, że w Olsztynie nie dzieją się rzeczy ciekawe? Błąd!

Życie pisze scenariusze ciekawsze niż wyobraźnia. Wystarczy usunąć z nich najbardziej drastyczne elementy, aby wyglądały na prawdopodobne.


środa, 18 sierpnia 2021

Geniusz wielu podstawówek

W kolejnym wpisie staram się dokonać akrobatycznej sztuki - skopania sobie tyłka. Opowiem o epizodach, które stworzyły ze mnie wielokrotnego geniusza. Na końcu umieszczam pewną dygresję o człowieku znanym i lubianym.

Jak wspominałem, podstawówkę zmieniałem 13 razy. Przyczyny były niezależne ode mnie. Kiedyś byłem z rodziną w Centrum Handlu i Biznesu na ulicy Wilczyńskiego. Wspominałem tę historię. Dokonałem małego pokazu. Powiedziałem, że w sklepie, do którego wchodzimy na pewno jest ktoś, z którym chodziłem do jednej szkoły. Bingo! Okazało się, że ekspedientka chodziła ze mną do jednej klasy w Szkole Podstawowej w Lubominie. Było wesoło.

Przy takiej częstotliwości, jedynym elementem stałym była zmiana. W każdej ze szkół musiałem nadganiać materiał, lub robiłem za geniusza, który wszystko wie (jeśli akurat w poprzedniej szkole materiał był zrealizowany z wyprzedzeniem). W tym ostatnim przypadku człowiek wskakiwał na saneczki opinii i miał cały czas z górki.

Te zmiany ukształtowały też we mnie inne strony charakteru. Byłem prawie kosmitą. Co chwila poznawałem inne środowisko i badałem jak ono działa. Nie starałem się być wysoko w hierarchii klasowej, bo wiedziałem, że za chwilę to będzie niepotrzebne. Najczęściej z początku kolegów wybierałem  wśród łobuzów - postrachów klasy i szkoły, którzy byli moją agencją ochrony. W zamian pomagałem im w nauce.


Dygresja olsztyńska

W Olsztynie chodziłem do podstawówki numer 7. Byłem tam 2 razy. W porównaniu do innych szkół było tam dużo młodocianych szpanerów. Tych nigdy nie lubiłem. Była tam też gwiazda koleżeństwa i kultury osobistej. Obecny dyrektor PAN w Olsztynie był moim klasowym kolegą. To był dzieciak "do rany przyłóż". Lubiany przez wszystkich, bardzo dobrze wychowany. Szlachetność jego charakteru (uznawana przez wszystkich kolegów) znalazła odzwierciedlenie w jego pseudonimie, którego nie podam. Mam około 300 kolegów z podstawówek, więc mą opinię opieram na dużej ilości obserwacji.


wtorek, 17 sierpnia 2021

Hitlera też nagrali

 Adolf Hitler został przypadkowo nagrany. Rozmawiał z fińskim marszałkiem Mannerheimem. Rozmowa ta stawia pod poważnym znakiem zapytania opowiadania lewicy i innych członków opozycji (w tym niektórych członków PO) na temat natury i przebiegu II WŚ i zamiarów Związku Radzieckiego. Hitler między innymi opowiadał o swoich rozmowach z Mołotowem, które odbywał w Berlinie po 1939, a przed rozpoczęciem planu Barbarossa. Z wypowiedzi Mołotowa Hitler wywnioskował, że celem ZSRR jest podbój całej Europy. Są też inne wątki. Co by o Hitlerze nie mówić, to znał kulisy II Wojny Światowej.

Hitler pokazał się w tej rozmowie jako człowiek przytomny, chłodno  analizujący sytuację.

Polecam ją tym, którzy nie są świadomi, że ich pogląd na rolę ZSRR pochodzi od Marii Zacharowej, rzeczniczki Ławrowa. Powtarzają (zapewne nieświadomie)  echa tez głoszonych przez Russia Today. Posłuchajcie Hitlera a może oprzytomniejecie. Wyzwolenie Polski to był element nie do końca zrealizowanego podboju.



poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Sapere aude

 Radkowi Sikorskiemu się dostało, a zapomniałem o pewnej jego dogłębnej analizie stanu psychicznego polskich rektorów. 

Oto ona :Według stenogramu, Sikorski odparł: "Wiesz, oni  rozumieją to, czego nasi, ku***sy, nieroby, ci wszyscy rektorzy nie rozumieją. Że, wiesz, główne finansowanie uniwersytetów to może być z (niezrozumiałe). Tylko musisz mieć bazę danych". "Absolutnie - przytakuje Krawiec. "Się k***om nie chce. Łatwiej jest naszczekać na rząd, żeby dał, wiesz" - dodaje Sikorski.

"Ku**sy i nieroby szczekające na rząd" - nie ma nic trafniejszego. Szczególnie dzisiaj.

Radek Sikorski i Bartłomiej Sienkiewicz reprezentują poziom intelektu rzadko osiągany w polskiej polityce. Dlaczego ten ostatni? Bardzo trafna jest uwaga o państwie z dykty. Ona nie wskazuje winnego, tylko konstatuje fakt. Weźmy na przykład przypadek masztu telekomunikacyjnego na Brzezinach. Decyzję o pozwoleniu na budowę podejmują organy, które nie odpowiadają za jej skutki. Ta konstrukcja nie jest stabilna i musi się wywrócić. Takich ludzi, jak oni nie ma wielu w polskiej polityce. Szczególnie bystry jest Sienkiewicz. On powinien być czołowym strategiem ponadpartyjnego porozumienia wyznaczającego kierunki na wiele lat. Są w Polsce ludzie mądrzy. Waldemar Dubaniowski, były szef kancelarii Prezydenta Kwaśniewskiego, Paweł Soloch - szef obecnego BBN mogliby również wyznaczać długofalową politykę. Bez namiętności, na chłodno i bez nacisków bieżących władców.

Dlaczego o tym, że Sikorski i Sienkiewicz to ludzie spostrzegawczy i mądrzy musimy się dowiadywać z podsłuchów? Panowie - odważcie się być mądrzy publicznie. 
Radosław Sikorski dał dziś próbkę swych możliwości. Pokazał, że umie myśleć w kategoriach państwowych. Warto odsłuchać od 9:30, jak dowalił Węglarczykowi z Onetu. Pokazał mu, jak bardzo jest niekompetentny i tępy. Aż go zatkało, że Sikorski powiedział coś ludzkim głosem! 



Król szos

Pora rozpocząć naigrywanie się z siebie. W 1991 roku dostałem wizę H1 do USA przeznaczoną dla specjalistów udających się do pracy. 16 sierpnia ( w 11 okrągłą rocznicę ślubu (dziś jest 41, dzięki za napływające życzenia)) wyleciałem do Nowego Jorku. By sobie jakoś radzić musiałem zdobyć prawo jazdy. Egzamin teoretyczny - pestka. Prawdziwą makabrę przeżyłem na egzaminie praktycznym. Przygotowywał mnie człowiek nerwowy, pozbawiony ludzkich uczuć. Znieniawidziłem dzięki niemu wszelkie pojazdy, a w szczególności maluchy. Efekt - 10 razy (no może trochę mniej, ale pokoloryzować nie zawadzi) podchodziłem do egzaminu. Wszystkie oblałem. 

Do USA przybyłem bez prawa jazdy. Po 2 tygodniach przygotowań egzamin zdałem. Jest różnica w poziomie sadyzmu egzaminatorów w Polsce i za oceanem i to nie dotyczy tylko prawa jazdy. Polski egzaminator staje na głowie, żeby pokazać, jak marny z niego dydaktyk. Polska to miejsce wyjątkowe pod tym względem.

Wracając do Polski wyrobiłem sobie w AAA (Automobile Association of America) międzynarodowe prawo jazdy. Ten dokument wraz z amerykańskim prawem jazdy upoważniał kierowcę do poruszania się po polskich drogach przez rok. Przyszła pora egzaminu. Oblałem! Poprawka. Trafił się jakiś egzaminator o cywilizowanym wyrazie twarzy. Stresu zero. Panie, pan świetnie jeździ. Co jest? Zdał pan. 

Ta historia zdruzgotała mnie jako egzaminatora. Doszedłem do wniosku, że nie jestem w stanie egzaminować nikogo, bo poczułem na własnej skórze, że egzaminowany może odczuwać blokujący stres. Wyprowadziłem konsekwencje i przestałem tak szybko jak mi pozwoliło na to prawo i dobre obyczaje być nauczycielem akademickim.  Lubiłem to robić i podobno umiałem. Zmieniłem jednak fach, bo według mnie nie jest możliwe w wielu przypadkach wystawienie obiektywnej oceny, gdy egzaminowany odczuwa stres. 

"Gwiazda Autostrady" w wykonaniu zespołu Deep Purple sprzed 50 lat. Szołbiznes powinien coś zrobić z prawem autorskim, bo niedługo najlepsze kawałki będą dostępne za darmo. Na razie jeszcze wielu współautorów utworów z lat 60 i 70 żyje. Ale niedługo zacznie się final countdown. Obecnie produkowane badziewie nie jest w stanie przebić przysłowiowej Osieckiej. Jedyna nadzieja szołbiznesu w tym, że kolejne pokolenia będą znacznie głupsze od nas. Oni nad tym usilnie pracują za pomocą sztucznej inteligencji.



niedziela, 15 sierpnia 2021

Potomkowie zabijaków

 Dziś święto oręża polskiego. Studia odbyłem poza krajem, więc największym moim sukcesem było uzyskanie stopnia szeregowego rezerwy w wyniku zamieszania w papierach WKU. Nie byłem przeszkolony.  W zasadzie to groziły mi trzy lata odsiadki za dekownictwo. Sprawiedliwość ludowa okazała się dla mnie łaskawą. Stanąłem przed kolegium, które mnie uniewinniło.  

Moi litewscy przodkowie bili się pod Chodkiewiczem pod Kircholmem i pod Smoleńskiem. Byli w litewskiej chorągwi pancernej. Jeden z nich był porucznikiem. Porucznik był w takiej jednostce zazwyczaj dowódcą, bo rotmistrzowie byli to wielcy panowie, którym tytuł rotmistrza przynależał jako fundatorom. Wśród rycerstwa walczącego pod Kircholmem byli husarze wystawieni przez starostę stokliskiego - Kiełczewskiego herbu Abdank. Wystawił ich 4 pod swoim znakiem. To znaczący wydatek, na który stać było niewielu. Potomek Kiełczewskich jest właścicielem myjni samochodowej "Perła" koło byłego Polmozbytu. Fizyki w Bartoszycach uczył go mój wuj, a my z Mrówką uczyliśmy go informatyki. Góra z górą się nie zejdzie. 

Husarze swym impetem kładli pokotem przeciwnika, a towarzysze pancerni, którzy szli po ich bokach  dorzynali wroga. To ci ostatni nieśli śmierć. Moi przodkowie, razem z husarzami, wystawianymi przez Kiełczewskiego lali Szweda. Nie potrafię sobie wyobrazić siebie jako rycerza dowodzącego 120 innymi. Chyba bym umarł ze strachu. 



Rada dla Radka

 Radosław Sikorski ćwiczy na plaży. Rezultat kiepski. T.zw. brzuszki rozwijają mięśnie kręgosłupa. Nie przestanie w ich wyniku być tłustym misiem z malutkim rozumkiem. Powinien też mniej żreć. Starsi ludzie nie potrzebują tyle żarcia, co młodzi. To im nawet szkodzi. Poza tym, to nieekologiczne. Stary człowiek, a łazi po knajpach i daje się nagrywać. Knajpy to teraz studia nagrań. Wszędzie - nawet w Olsztynie. Taka moda nastała.

Trzeba ćwiczyć "deskę". Wtedy brzuch wygląda jak kaloryfer, tak, jak u Jana Marii Jackowskiego

Deska - plank. Ćwiczy się to tak.



sobota, 14 sierpnia 2021

Królik doświadczalny

 Zaszczepiłem się. Nie mam wątpliwości, że cała operacja szczepień to eksperyment medyczny. Co robić, gdy się nie widzi rozsądnej alternatywy? Uwzględniając różnorodność rodzaju ludzkiego można myśleć o każdej terapii jako o eksperymencie. Pyralgin, dla przykładu, zabija Szwedów. 

Szczepiąc się czuję, że uczestniczę w wielkim eksperymencie. My, króliki doświadczalne mamy wielki wkład w naukę. Dobrze nas tym razem traktują, bo nie wsadzają do klatek. Robią tylko zastrzyk i puszczają wolno. Wielkie, przełomowe doświadczenie nie byłoby możliwe bez nas. Po co się opierać? Jest też grupa porównawcza odważnych królików, które nie chcą się zaszczepić. Bez nich eksperyment byłby niepełny. One też są ważne, a nawet bardziej ofiarne. Chcą, czy nie chcą w eksperymencie uczestniczą. 

Na miejscu rządu nie ogłaszałbym kolejnego lockdownu. Skoro rząd twierdzi, że szczepionki są skuteczne, to niech nie karze zaszczepionych. Chcieliście Covid, no to go macie - skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie, pstrąg. Niech zadziała Darwin. Dla dobra ludzkości, bo nie da się zbadać w inny sposób, czy szczepienia miały jakiś sens. Dlatego próba zmuszania do szczepień może służyć potwierdzeniem tezy o zacieraniu śladów. Pozwólmy wszystkim obstawić swoje zakłady.

Na Litwie przyjęto takie rozwiązanie, że kto nie jest zaszczepiony będzie płacił za leczenie w przypadku zachorowania na Covid. Według Konstytucji opieka zdrowotna jest bezpłatna. W jej ramach mieszczą się szczepienia. Jeśli ktoś z niej nie chce skorzystać, to powinien zapłacić za skutki własnej decyzji, bo bezpłatna opieka zdrowotna na to nie powinna się rozciągać.  Bez dramatyzowania, przecież to tylko eksperyment jak utrzymują antyszczepionkowcy. Skoro tak głoszą to niech też poniosą skutki praktyczne. Albo może "po sprawiedliwości" określić statystyczną średnią kosztu leczenia obu grup na COVID i obciążać różnicą tę droższą?


Jedno słowo o polityce

 Aleksander Socha podał się do dymisji z funkcji wicewojewody. Zachował się z kulturą i godnością. Podziękował za współpracę. Wstrzemięźliwy w wypowiedziach, mądry człowiek - nie pali mostów. Można się od niego tego nauczyć. 

Położył wielkie zasługi podczas budowy i rozwoju UWM. Nie sadził się. Nie udawał supermena. Nie musiał. On nim był. 

Znajdą się chętni go zatrudnić. Znając jego charakter wiem, że czegoś się podejmie. Ma wyjątkową zdolność zjednywania sobie ludzi. Gdybym miał wielki biznes poleciałbym do niego z ofertą objęcia stanowiska prezesa zarządu.


piątek, 13 sierpnia 2021

Boski Patunio

 Zapraszam do wysłuchania nowej wersji "Better Days Ahead".  Gdyby trzeba było wyznaczyć wzorzec optymizmu to byłby właśnie Pat Metheny. Czekamy z grupką fanów już drugi rok na koncert, na który mamy bilety. Jego "Crew" to najsprawniejsza ekipa techniczna ever. Do Europy przywożą wojskowym transportowcem specjalny autobus i potem szwendają się nim po kontynencie. W tej ekipie ważną rolę pełni asystentka o polskim nazwisku - Carolyn Chrzan, która stroi mu instrumenty i wynosi je we właściwej kolejności na scenę. Koncert Pata to spektakl. Pat z wiekiem gra coraz lepiej, więc za te same pieniądze będziemy mieli lepszy koncert.


A tu starsza wersja.


Pociesza ten tekst

Drodzy Państwo,

z przyczyn od nas niezależnych zapowiadana trasa fenomenalnego Pata Metheny została przełożona. Dobra informacja jest taka, że organizator zapewnił nowe daty koncertów w Warszawie i we Wrocławiu. Koncerty odbędą się w tych samych miastach i salach w roku 2022.

4 czerwca 2022 / WARSZAWA, PALLADIUM, godz. 18:00 i 21:00 (poprzednio 29.05.2021)
6 czerwca 2022 / WROCŁAW, NARODOWE FORUM MUZYKI, godz. 20:00 (poprzednio 03.06.2021)

Wszystkie zakupione bilety zachowują ważność.


Immunitet dla Rektora

Na wniosek czytelników, w uznaniu zasług na polu reformowania uczelnianej informatyki ogłaszam na czas określony 6 miesięcy immunitet dla Rektora. Napisałem, o co mi kaman i dlaczego jestem dla niego wredny. Immunitet przejdzie po okresie 6 miesięcy w immunitet na czas nieokreślony. 

Podobny wniosek dotyczący dożywotniego  immunitetu dla poprzedniego Rektora wpłynął rok temu. Uzasadnienie tego wniosku jest poufne.


Uprawiałem czary?

Zaobserwowałem dziwną właściwość otaczającego mnie świata. Jeśli ktoś mi podpadł i poczułem się  skrzywdzony, rozwiązywały się wszystkie jego problemy.  Wystarczyła spontaniczna uzasadniona skarga na prześladowcę. Również, gdy się dowiadywałem o skrzywdzeniu jakiejś osoby - wyrok był tylko jeden -  śmierć w wyniku choroby albo samobójstwa. Szczególnie szybko i bez żadnych wyjątków działo się to z osobami bezpotomnymi. Dlaczego? Przebiegało to tak, że najpierw ginęły liście, później gałązki, a później korzeń. Zupełnie jak w algorytmie Depth First Search. Dlatego procedura ta wśród ludzi obdarzonych potomstwem trwała dłużej, lub w ogóle nie docierała do korzenia  bo impuls po drodze wygasał. Widocznie algorytm miał jeszcze jakieś inne zależności.  Dalekie to od sprawiedliwości, chociaż da się wyjaśnić na gruncie genetyki. Wszyscy jesteśmy testerami DNA. Nasze charaktery w zasadniczej części dziedziczymy. Częściowo kształtuje nas też wychowanie. W 95% jesteśmy określeni przez te czynniki. Praca nad sobą to pozostałe 5%. Dlatego skoro korzeń już jest niezdolny do rozrodu należy wyczyścić liście, aby skrócić rozrost zakażonego drzewa genealogicznego.

Mam też inną właściwość. Jak się wkurzę, to dookoła mnie wysiada elektronika. Bardzo się dlatego boję latać samolotem. Pewna sekta złożona z elitarnej elity chciała mnie do siebie zaprosić bo stwierdziła, że im taki gość potrzebny. Nie wiem, jak mnie namierzyli. Nie chciałem być "wielkim człowiekiem". Odmówiłem. Co innego robić coś odruchowo jak pacnięcie komara, a co innego świadomie, systematycznie i w grupie.  Staram się hamować takie emocje, bo obawiam się że są to w istocie czary.


czwartek, 12 sierpnia 2021

Nowa seria

 Postanowiłem (dla odmiany) pouprzykrzać życie sobie. Będę darł łacha z Poduchy. Autoironia jest jedną ze stron mojej osobowości, której nie da się wyeliminować. Jest ryzykowna bo ludzie biorą jaja, które robię z siebie za rzeczywistość. Niezdolnych do pojęcia metafory staram się unikać. To dobry test przesiewowy. Trudno jest ze mną wytrzymać, bo nie wiadomo  kiedy kogoś wkręcam.  

Nie jest mi znany przypadek literata, który naśmiewałby się z samego siebie. Literat to w moim przypadku zbyt mocne słowo. Jestem inżynierem z kwitami uczonego, który uważa, że nie jest uczonym.  Nie mam papierów na to, że potrafię pisać i należę do cechu, więc nie jestem literatem. Natomiast jako reprezentant reszty świata będę robił z sobą to, czego literaci nie robią. 


środa, 11 sierpnia 2021

Na marginesie

 To, że drwię sobie z Rektora Przyborowskiego nie oznacza, że pracownicy mogą go lekceważyć. Prawdopodobnie nie byłbym tak krytyczny wobec niego, gdyby nie pewien wyrok sądowy, który zrujnował finansowo byłą pracownicę. 217 tysięcy kary to spora kwota, nieproporcjonalna do ewentualnej jej przewiny. Ten wyrok jest bardzo daleki od sprawiedliwości.  Na starość, gdy być może przyjdzie refleksja będzie Rektora palił, gdy wejdzie w "Smugę Cienia". Moce piekielne obejmą władzę nad nim i tymi, którzy mu w tym pomagali. Może ktoś z jego znajomych z Teologii mu wyjaśni, że skarga skrzywdzonej osoby słabej i bezbronnej ma wielki posłuch w niebiosach? To samo mu powiedzą kabaliści i ezoterycy wszelkiej maści. Gniew zaświatów dopadnie go wcześniej czy później. UWM doznał niewątpliwej szkody finansowej w wyniku działań Dziekana Radosława. Dlaczego Rektor nie zwraca się do Radosława - Wielkiego Komplikatora  w procedurze cywilnej o naprawienie tej szkody w kwocie przewyższającej pół miliona? Nie ma po co go wsadzać do klatki. Wystarczy, aby zapłacił. Czy fundamentem, o którym wspominał na kortowskiej plaży mają być sfałszowane odważniki? Dla przyjaciół jedne a dla wyimaginowanych wrogów - drugie. Minister Czarnek by się bardzo ucieszył, gdybym mu zadał jedno sugerujące pytanie, ale nie jestem wrogiem UWM. Nie uznaję taktyki spalonej ziemi i ofiar cywilnych. Ja się tylko nabijam.

Rektor zapunktował u mnie mianowaniem Dziekana Doliwy oraz obecnego Kanclerza. Jeden punkt ujemny to wycofanie członka łyżwiarskiej mafii ze stanowiska Kanclerza. Bilans - jeden mały punkt dodatni, kontra jeden wielki punkt ujemny (-217 tys. zł). Za ten numer powinien dostać tytuł profesora niesprawiedliwości, bo wiele dokonał w tej dziedzinie. Ciekawe, jak wielką satysfakcję odczuwa? Jakoś chyba się tym nie chwali.

 Natrząsam się, bo taki mam charakter, ukształtowany w wyniku mojego doświadczenia życiowego, bardzo zresztą podobnego w pewnym elemencie do Jerzego Urbana. Trzynaście razy zmieniałem podstawówkę. On też wędrował po Polsce w wieku szkolnym.  "Prawdy nieco zniekształcone", to jedna ze stron słowa "satyra".

 Anglosaski zwyczaj mówienia sobie na "ty" nie oznacza braku szacunku. To po prostu zaimek, który nie jest nośnikiem stopnia zażyłości. Nawet w pismach urzędowych, które zaczynają się od "Dear Sir/Madame" w dalszej części występuje słowo "you", którego odpowiednikiem w takim kontekście jest polskie Pan/Pani lub rosyjskie "вы". To należy sobie uświadomić.

Bardziej mi się podoba niemieckie Herr/Frau i "sie" (oni). W ten sposób zwracają się do siebie długoletni znajomi. Ta forma stanowi zaporę dla chamstwa. Po jej wypowiedzeniu istnieje zasadnicza trudność poniżenia kogoś. Zamiast wprowadzania feminatywów lepiej by było zaimportować zaszczepiony w niemieckim języku i obyczaju szacunek dla człowieka.

Mój były szef to geniusz. Teraz to jeden z moich przyjaciół. Mówię do niego "Panie Andrzeju". Przyzwyczaił się, choć chce, abym mówił do niego - ty.



poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Podarek od Gajowego

"Mamy smoka i nie zawahamy się go użyć"
Osioł ze Shreka

Udeptana ziemia. Miejsce pojedynku 2 na 1.
Gajowy, znany olsztyński mafioso wkradł się w nasze łaski. Ten przesympatyczny sąsiad sprzedał nam Jogiego. Mam jego wiertarkę. Teraz jest w sanatorium. Plebania postawiła go na wadze i zapudliła na 25 lat. Miał klucze od naszego mieszkania i piwnicy. Gdy wyjeżdżaliśmy, jego małżonka podlewała nam kwiaty. Nauczyliśmy ich korzystać z komputera (to była inna epoka). Pomagaliśmy im w studiach licencjackich. Żona mafiosy pracowała w banku. Lis zamieszkał w kurniku. Po aresztowaniu sąsiadów ktoś się włamał do piwnic: naszej i Gajowego. Zrobiliśmy remanent. Wykazał nadwyżkę w kamizelkach kuloodpornych. Widocznie nasza piwnica była magazynem różnych fantów, o których nie wiedzieliśmy.

Dziś na spacer idę z duszą na ramieniu. Na wszelki wypadek ja-tchórzliwy, mały człowiek, przepełniony nienawiścią zakładam tę pamiątkową kamizelkę w nadziei że chroni również od uroku. Mam też paralizator oraz smoka od redaktora Kowalewskiego, którego nie użył, bo go o to prosiłem w niezrozumiałym odruchu miłosierdzia. Z mojej winy uległ zapomnieniu. Jest okazja to naprawić. "Mam smoka i nie zawaham się go użyć", jeśli mi ktoś będzie zajeżdżał ścieżkę. 

Temat tego małżeństwa na razie uważam za zamknięty.


sobota, 7 sierpnia 2021

Szkoła Biznesu Santa Monica

Wieloaspektowe spojrzenie na materiał faktograficzny dotyczący buntu na pokładzie BIOS prowadzi do zaskakujących wniosków.

Bunt w BIOS jest zasadniczo nowym zjawiskiem. Różni się od buntu na Bounty chociażby dlatego, że służba na Bounty była ciężka. W BIOS przyczyną buntu była obfitość dóbr, która przewróciła w głowach załogi.  Sytuacja przypomina eksperyment z tłustymi myszami Calhouna. Myszom stworzono idealne warunki i z tego powodu tak się zdegenerowały, że wymarły. Eksperyment ten powtarzano wielokrotnie. Wynik był zawsze ten sam.

Na skutek buntu Santa Monica jawnie podważyła swą wiarygodność jako członek Dyrekcji MUCI. Zaatakowała jednego z głównych klientów i udziałowców. Co najśmieszniejsze tego, który ją do MUCI zgłosił. MUCI działa jak klasyczna firma i walczy z konkurencją.  Poza USOSem jest kilka innych systemów. Jak wielką radość musieliby odczuć konkurenci, gdyby się dowiedzieli o sytuacji w Olsztynie. W tej konkretnej sytuacji nie ma lepszego sposobu walki z konkurencją niż pokazanie nieobliczalności jej zarządu prowadzącej do agresji wobec klienta.

 Niebezpiecznie jest dopuszczać do zarządu spółki osoby nie posiadającej umiejętności rozpoznania rzeczywistości. Taki przypadek stanowi poważne zagrożenie dla powodzenia firmy i jest nawet ujęty w kodeksie spółek handlowych, który daje drogę do pozbycia się nieobliczalnych członków zarządu. Nie wiem, czy zarząd MUCI nie powinien natychmiast wyeliminować zagrożenie.

No, a jeśli uchodźcy z BIOS idą do firmy, która z UWM współpracowała to jest to absolutny antywzorzec przyzwoitości biznesowej. Podebrać klientowi pracowników to skandal.


Sabat mater

Santa Monica jest prawdopodobnie pierwszym przypadkiem samowyniesienia na ołtarze. Trzeba się zapytać na teologii, czy był jakiś precedens. Co niepokoi w ołtarzu jest jego motto "Ulokuj dobrze swoje moce". To raczej pasuje do sabatu na Łysej Górze. Centralny posąg łaskami  słynący obdarzony jest paznokciami o ziemistej barwie. To od intensywnej pracy. Okulary to alegoria korony i aureoli. Symbolicznie przedstawiono jej towarzyszki latające na miotłach. Kompozycyjnie dzieło nawiązuje do obrazu "Noc na Łysej Górze". Szczególną rolę pełni bryła po lewej stronie. Reasumując, ołtarz to  "Noc na Łysej Górze" w wersji light dla gimnazjalistów.  Jak chodzi o jakość jej czarów to mam poważne wątpliwości. To tylko "symulacja".  Santa Monica to podróbka.

Ach ten Musorgski! Jak wielka jest muzyka tego skrajnie nieodpowiedzialnego oficera rosyjskiej armii. Posłuchajcie, proszę. Orkiestrę wprowadza w ruch swą magiczną różdżką Leonard Bernstein. Jego America z West Side Story - też uwielbiam.

Na życzenie Pani Moniki usunąłem jej wizerunek z mojego bloga. Jest on nadal dostępny na stronach UWM. Tego zdjęcia nie robił żadnej celebrytce paparazzi z ukrycia. Straszyła mnie sądem razem ze swym małżonkiem. Zaczepili mnie na spacerze. Nie boję się. Zrobiłem to, bo to jedna z nielicznych rzeczy w naszej krótkiej rozmowie, wyrażona mową artykułowaną. Reszta to był jazgot. Podobno jestem małym człowiekiem, kłamcą i tchórzem pełnym nienawiści. Usłyszałem również inne komunały. Głównie przymiotniki.  To doprowadziło mnie do wątpliwości, że mam do czynienia z ludźmi kulturalnymi. Tak się nie prowadzi ze mną rozmowy, jeśli chce się ode mnie czegoś uzyskać. Mam wysoki poziom przekory. Zaczynać rozmowę od poniżania rozmówcy nie mieści się w kręgu kulturowym, w którym mnie wychowano. 

W zastępstwie umieszczam to, co zrobili ludzie wielcy, prawdomówni i odważni pod kierunkiem Pani Moniki pozbawionej wszelkiej nienawiści. To lepiej oddaje jej charakter. BIOS wytruwa mrówki. Mrówka to nasz główny produkt i element znaku firmowego. 


Przypominam o prawie do sprostowania, choć wydaje mi się głupie prostowanie tekstów satyrycznych, które z natury rzeczy przedstawiają świat w krzywym zwierciadle. Może jakieś rozwiązanie a la Charlie Hebdo? Może obić mnie palantem uniwersyteckim?

Pani Moniko, nie tacy jak Pani próbowali mnie zastraszyć i dużo bardziej drastycznie. Miały mi poodpadać koła od samochodu, a jednak nie uległem. Tym mi grozili dżentelmeni z Wyższych Sfer Informatycznych.  W związku z działalnością tego  bloga z pogróżkami jest Pani pierwsza. Zamierzałem dziś już skończyć serial przybliżający czytelnikom Pani świetlaną postać. Nakłoniła mnie Pani do niniejszej dogrywki. Na przyszłość proszę mi nie przeszkadzać w spacerze i nie zmuszać do spotkania z byłym Rektorem.  Jego temat już dawno skończyłem, chociaż nie wykorzystałem całego posiadanego materiału. Nie planuję z nim wywiadów. Tym bardziej - ad hoc. To wyraz mej troski o jego zdrowie. Pani Moniko, pora wydorośleć, usamodzielnić się, wykazać się empatią wobec teścia i zaprzestać wykorzystywać go w swoich gierkach. Wszyscy widzą że się nie ma dobrze, tylko zdaje się nie Pani. Jemu należy się drobina szacunku i spokoju. Niech Pani nie robi z niego a przez niego z innych chłopców na posyłki. Jedno co mogę stwierdzić - w zestawieniu z Panią, Pani teść to święty cadyk. W Polsce panuje wolność spacerowania. Proszę nie urządzać na mnie łapanek. Nie mamy sobie niczego do powiedzenia. 



Popularyzatorka sportów wtyrzymałościowych

 Santa Monica uprawia sporty wytrzymałościowe. Postanowiła zarazić swą pasją cały UWM. Poddała kolegów z pracy testom cierpliwości. Krzewienie tej cnoty napotykało jednak na wiele przeszkód. Znakomita większość pracowników nie chciała poddać się rygorom reguły MaMonikanów i chodzić we włosienicach, gdy sami zakonnicy chodzili w atłasach i czerpali z rogu obfitości. To właśnie ta dysproporcja pomiędzy zakonnikami i profanami była najlepszym sposobem ćwiczenia cierpliwości.  Sylabus w nowej wersji to wymyślne narzędzie tortur. Jego celem  jest doskonalenia dusz. Nikt tego nie rozumiał. Tak wielkie jest poświęcenia świętej - żeńskiej wersji Savonaroli.  Stała się najmniej popularną osobą Kortowa. 

S.Monica miała zwyczaj nawoływać na Rektora na korytarzu - Jurek, Jurek. Gdybym był na jego miejscu oczekiwałbym większej ogłady i w obecności innych spodziewałbym się  zwrotu przynależnego szarży. Może w ramach sportów wytrzymałościowych s.Monica wstąpi do Wojsk Obrony Terytorialnej i nauczy się jak się trzyma miejsce w szeregu? Nawet konie można tego nauczyć.


piątek, 6 sierpnia 2021

Immunitet dla Kanclerza

Hip Chłop skarży się, że go Kanclerz obraził. Nie wiem jaka jest prawda. Czy obraził, czy nie? Musiałbym poznać fakty. Podoba mi się to, że według moich informacji Kanclerz wszedł w zwarcie z zakonem MaMonikanów z BIOS. Jeśli chodzi o poziom fachowości to w BIOS średnia jest żenująca. Może to dostrzegł? Zastanawiałem się, jak to jest że ci, którzy kompromitują Rektora byli otoczeni boskim nimbem. Mędrcy w wieży z kości słoniowej.  Może w końcu do UWM trafiła osoba, która dokonała prawidłowego rozpoznania. Ktoś, kto prawdopodobnie musiał pilnować czy po budowach nie szwendają się pijani robotnicy mógł wykształcić w sobie umiejętność błyskawicznej diagnozy. Strzał w Hip Chłopa to strzał w dziesiątkę ze 100 m z biodra. Prosiłbym Kanclerza, by nie sięgał po śrutówkę bo może zarobić ktoś niezwiązany z niczym. Najlepiej żeby w ogóle nie sięgał po broń palną bo czasami są rykoszety. Tu trzeba cierpliwości i empatii. Jak już trafi się na oczywistą marzannę, taką jak Santa Monica to należy postąpić z nią zgodnie z ludowym obyczajem. Publika z obu stron barykady bije brawo. Zapewniam!

Do wszystkich poprzednich Kanclerzy mam sympatię. Oto ich poczet.

Stanisław Szumera (dyrektor administracyjny ART) to był człowiek o gołębim sercu, którego opowieści uwielbiałem słuchać. Miał świetne winogrona i jestem z nim spokrewniony przez psa - Lunę, którego sprzedał nam za złotówkę. Jak wiadomo, pies to członek rodziny, a ten był częścią wspólną naszych rodzin.

Aleksander Socha - obecny wicewojewoda. Przyjaciel naszej przyjaciółki Zosi Narkowicz. Człowiek o wybitnych talentach organizacyjnych. Znawca cech ludzkich. Ma nadzwyczajną cierpliwość i nieprzeciętną umiejętność trzymania w ryzach złych charakterów innych. 

Wojciech Cymerman - wulkan energii. W małym ciele wielki duch.

Andrzej Góźdź - były szef olsztyńskiej policji. Jest członkiem łyżwiarskiej rodziny. W związku z tym z definicji jest objęty immunitetem.

Skoro wszyscy wymienieni mają immunitet to przedłużam go na obecnego - Bogusława Steca. Ryzyk - fizyk. Mam nadzieję, że na to zasłuży. 

Jak tak dalej pójdzie to się obawiam, że Rektora też obdarzę immunitetem i będzie klapa.

czwartek, 5 sierpnia 2021

Racjonalizacja

 Przyglądam się UWM-owi od dłuższego czasu. Obserwacja psychiatryczna, którą prowadzę doprowadziła mnie do wniosku, że wielu uczonych przypomina wojsko, do którego nie dotarł fakt że wojna już skończona.  Ciury obozowe zwycięskiej armii chcą grać rolę rycerzy. Ciągle latają z pepeszami i strzelają przed siebie aby przymilać się Rektorowi. Byle było słychać.

Z drugiej strony - wrogowie Rektora zachowują się jak partyzanci ze spalonego lasu. To trochę zrozumiałe, bo są atakowani.

Uświadomcie Państwo sobie, że przez najbliższe 7 lat choćby nie wiem co zmiana władzy nie jest możliwa. Nie ma potrzeby ciągle oganiać się od wrogów. Następca obecnego rektora będzie prawdopodobnie przez niego wyznaczony. Temu procesowi może zagrozić sam rektor, jeśli nie poleje oliwy na wzburzone fale. W stanie wojny ludziom wpadają do głów najróżniejsze pomysły. Aż dziw bierze, że dorośli ludzie bawią się w Indian. Jeden z prokuratorów wyraził zdziwienie, że wojownicy rozmawiają ze sobą poprzez prokuraturę, zamiast udać się do psychoterapeuty.

Po co Państwu te  te wojny? Po co kontynuować rozstrzygniętą wojnę domową? Rosja byłaby dziś krajem nie do pokonania, gdyby nie wojna domowa w 1917 wygenerowana tam przez Niemcy. Jeśli chcecie się potykać to może na wyniki naukowe i osiągnięcia? Chyba że podświadomie nie uważacie się za uczonych. Żadna wojna domowa nie jest wygrana. Czy nie macie tego dość? Chcecie się ścigać z innymi uczelniami to zawrzyjcie pokój lub chociaż zawieszenie broni i wiosłujcie w jednym kierunku. Jeśli się nie da to chociaż nie wsadzajcie sobie wzajemnie pałek w szprychy. To by było racjonalne. 

Urzędy Skarbowe w Ameryce (IRS) domagają się od donosicieli kaucji, którą zwracają jeśli donos okaże się prawdziwy. Może taki dobry zwyczaj należy wprowadzić na UWM?

Łyżki dziegciu (Świętej Moniki) UWM już się pozbył. Oby to był dobry początek.

Reverse mobbing

 Fama głosi, że Hip Chłop poczuł się bardzo obrażony na władze uczelni i zażądał od Kanclerza przeprosin i 10 000 zł miesięcznie  na rękę za pozostanie na posterunku. To trochę dużo jeśli się weźmie pod uwagę fakt, że w istocie UWM jest firmą co najwyżej średnią. Wiem coś o tym, bo na przykład Rejonowy Urząd Poczty w Suwałkach był od UWM znacznie większy. Nie mówiąc już o Rejonowym Urzędzie Poczty w Krakowie.  Wielka firma według klasyfikacji Oracle - w Polsce może takich jest 10. Teraz za zautomatyzowane administrowanie Linuksem ekwiwalentne pięciu administratorom płaci się 2000 zł miesięcznie. W obecnej cywilizacji praca owego admina na UWM jest warta 400 zł miesięcznie, a biorąc pod uwagę ogrzewanie, oświetlenie, pomieszczenie  i to, że większość czasu poświęca on zadaniom niezwiązanym z BIOS - Hip Chłop powinien dopłacać. 

Bunt w BIOS podobny jest do próby przejęcia władzy w ZOO przez pawilon goryli. "Jesteśmy naczelne, słudzy przynoszą nam regularnie banany więc to my tu rządzimy". Przewrót polega na tym, że grupka podwładnych postanowiła prześladować przełożonych. Zmiłują się jeśli władze dadzą więcej bananów i poszerzą dostęp do koryta. Mobbing nad przełożonymi to kolejny przejaw działania kortowoświrusa. 

Może w BIOS zapanowała wścieklizna, lub jakiś wirus nieznany ludzkości. Jest blisko weterynarii. Może okryci zasłużoną sławą uczeni z tego wydziału zatroszczą się i ochronią ludzkość przed nową pandemią? BIOS to Wuhan głupoty.


środa, 4 sierpnia 2021

Jej to kadzą


«Mnie to kadzą» — rzekł hardzie do swego rodzeństwa
Siedząc szczur na ołtarzu podczas nabożeństwa.
Wtem, gdy się dymem kadzidł zbytecznych zakrztusił —
Wpadł kot z boku na niego, porwał i udusił. 
Ignacy Krasicki

Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały. 
(Mt 7,6.12-14) 

Kult Świętej Moniki na UWM ma wieloletnią tradycję. Wszyscy bili pokłony przed jej figurą wszelkiej obfitości. Rektor, prorektorzy, Radosław Dziekan, eGazeta. Jedna ze ścieżek kariery na UWM wiodła przez pragębę szefowej BIOS.  Jeszcze nie tak dawno rakieta o napędzie "na teścia" dostąpiła zaszczytu i została członkiem władz MUCI o czym w artykule nasyconym wazeliną donosi e-gazeta UWM.  Od zaszczytu do zaszczytu - oto ścieżka kariery królowej biznesu dotacyjnego. Po prostu - celebrytyczka.

Nikt nie zauważał że głównym zajęciem świętej jest gromadzenie dóbr materialnych bez żadnej korzyści dla kogokolwiek innego oprócz jej rodziny. Nastąpiła nierównowaga w wymianie dóbr. W końcu tak się zapamiętała, że już nikt nie ma wątpliwości, że razem z grupką swych wyznawców z BIOS poszła w szkodę. W UWM nastąpił kolejny przewrót kopernikański. To nie ona jest dla uniwersytetu, a uniwersytet dla niej.

Z USOSa postanowiła zrobić swojego sługę. Ten starożytny bóg postanowił ją pokarać poprzez ukazanie wszystkim zawartości jej rozumku. Nie musiał jej zmuszać. Ona zrobiła to sama. Złota rybka się wkurzyła. 


wtorek, 3 sierpnia 2021

Porada dla Hip Chłopa

Pewien wielbiciel hip-hopu zadał na Facebooku pytanie. Okoliczności są takie, jakie Państwo już znają. Komórka organizacyjna UWM kierowana przez błogosławioną przez Rektora Monikę na skutek przedawkowania paszy zmutowała w kierunku nowotworu złośliwego.  Oto, jakie ma problemy jeden z pracowników o pseudonimie Hip Chłop. To jego autentyczny wpis, po anonimizacji.  


Mam dla Ciebie radę. Po pierwsze, odstaw hip hop. To pozwoli Ci się skupić nad najprostszymi zadaniami. Hip hop ryje beret. Po drugie, nie kompromituj siebie i swej szefowej. Przecież jeśli wszystko jest w porządku to korzystasz z jakiegoś narzędzia do zarządzania stadkiem serwerów. Może chociaż popisałeś jakieś skrypty monitorująco/diagnostyczne? Miałeś na to 13 lat. To wystarczająca dokumentacja. Możesz ewentualnie to opatrzyć komentarzami. Może masz gdzieś pliki konfiguracyjne systemu zarządzania infrastrukturą, który używasz? Gorzej jeśli czegoś takiego nie masz. To by świadczyło o tym, że jesteś żałosnym amatorem, którego dawno się należało pozbyć, a Twoja szefowa nie ma pojęcia o zadaniach komórki, którą prowadzi. Nie rozumiem Twojej paniki "powinienem się zabezpieczyć". Zalecam przekazanie notarialne wszystkich Twych dzieł z pozostawieniem w depozycie kodów Twego oprogramowania bo widać, że się czegoś boisz.  

Poza tym na przyszłość nie chodź do rektora lub przełożonego na umówioną wizytę w krótkich gatkach w palemki i japonkach. Takie coś nie jest przyjęte w korporacjach. Tam jest jakiś dress code - zupełnie odmienny od Twojego.

Najlepiej w ogóle zrezygnuj z informatyki. Rzeczywistość w tej dziedzinie ma większą dynamikę niż bluzgi w Twej ulubionej muzyce. Teraz, takich jak Ty zastępują zdalnie wyspecjalizowane firmy za ułamek tego co pobierasz wraz z kolegami. Popiszą skrypty, skonfigurują swoje systemy i mogą pilnować systemów klienta 24/7 za 1950 zł +VAT miesięcznie za ekwiwalent pięciu zatrudnionych. To nowa epoka, do której UWM jak zwykle załapuje się z oporami. Kup sobie kawałek ziemi i zaoferuj miastowym agroturystykę. Dobrze Ci radzę.


poniedziałek, 2 sierpnia 2021

Zdalna porada dla Rektora UWM

Niestety, czytelnicy przerwali mój urlop. Po wakacjach temat Zakonu Monikanów według reguły św. Moniki już się zestarzeje. Cóż począć. Zajmę się tym stadem baranów.

Rektor Przyborowski przygarniał BIOS do serca i bronił ich przed niezadowoleniem uczonych z systemu Sylabus oraz wielu innych przewin. To po części zrozumiałe, bo przenosił swój afekt do poprzednika na jego bliskich.  BIOS uprzejmość i opiekę Rektora traktował jako jego obowiązek. Członkowie zgromadzenia przekształcili się w groźną dla istnienia UWM sektę wyznawców Mamony. Rektor według nich nie wywiązywał się wystarczająco ze swego podstawowego zadania - napełniania ich kieszeni. Próbowali przyłożyć spluwy do rektorskiej głowy. 

W prymitywnych czaszkach członków sekty Mamony się poprzewracało. O tym, że konstrukcja BIOS się zawali pisałem już niejeden raz. Ona była mała u podstawy, a ostatnie piętro zacieniało niemal cały UWM. Jednym z architektów tej sytuacji był dziekan Radosław, który bez żenady wchodził do pragęby matki przełożonej zakonu, gdy ta była synową bóstwa. Ofiarą stał się Rektor Przyborowski. BIOS chciał ukąsić karmiącą rękę i wzbudził obawę rektora o finanse UWM, które mogły ucierpieć na skutek zawalenia się rekrutacji. Aby uzyskać podwyżkę BIOS chciał zafundować wszystkim obniżki. Okazało się,  że to najlepiej zamaskowany wróg uczelni. Sygnałem wywołującym agresję stał się (prawdopodobnie chwilowy) niski poziom paszy w korycie. Po takim numerze żaden ze zbuntowanych monikanów nie powinien nigdy już nie otrzymać certyfikatu ABW, ani nie pracować przy infrastrukturze krytycznej. Zatrudnianie tej ekipy to pomysł obarczony dużym ryzykiem powtórzenia się takiej sytuacji.

Mam na przyszłość dla Pana Rektora radę zawartą w piosence zespołu "Czerwony Tulipan" - "Sekret kardynała Richelieu". Ja stosuję troszkę inną zasadę. Wolę mądrych wrogów od głupich przyjaciół. Ci pierwsi są przewidywalni. Ci ostatni stanowią największe zagrożenie.


Aha, byłbym zapomniał. Przypominam, że prawdopodobnie nie bez Pana wiedzy i zgody matka przełożona pobierała z naszych podatków co najmniej kilometrówki albo inne delegacje za reprezentowanie UWM w MUCI. Musi Pan uruchomić głębszą procedurę odśmiecania. Jedyny mgr inż. w dyrekcji MUCI był z Olsztyna. Czy to nie kompromitacja? Nie macie u siebie ludzi lepiej wykształconych i mądrzejszych?



niedziela, 1 sierpnia 2021

CELEBRYTYCY

Na UWMie pojawili się CELEBRYTYCY. To mutacja informatyków w kierunku celebryty. Olsztyńscy celebrytycy chodzą w krótkich spodenkach i lubią hip-hop. Patronką tej grupy jest Santa Monica, dlatego udają się z pielgrzymką do Kalifornii.