W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

poniedziałek, 31 sierpnia 2020

To już koniec

Dziś ostatni dzień rządów Rektora Ryszarda Góreckiego. Olsztyński Zeus zbudował na terenie Kortowa wiele. Trudno uwierzyć, że to wszystko zrobił sam chociaż to niewątpliwie prawda ponieważ on tak twierdzi. Jeden człowiek, a tak wielkie dzieło. Co za niebywała energia! Nic dziwnego, że na koniec postanowił wznieść sobie Panteon. Tak można określić Kortosferę. On musi witać każdego zwiedzającego. Może jakiś hologram? Wielki mocarz intelektu będzie z podziwem wspominany przez kolejne pokolenia. Pora zamknąć temat Rektora na niniejszym blogu. Może (jeśli czas pozwoli a nadejdzie wena) opiszę jego świetlistą postać w innej formie, bardziej dostępnej dla szerszej publiczności. Coś na kształt biografii. Oby odcinek Alei Warszawskiej obok uniwersytetu nosił jego imię, a obok Kopernika w pobliżu zamku stanął spiżowy Ryszard Górecki. Już dzisiaj powinien dać się zeskanować, aby ułatwić zadanie rzeźbiarzom. Gdyby ktoś inny próbował zbudować mu pomnik literacki to dysponuję sporym zweryfikowanym archiwum wypowiedzi, z których jeszcze nie skorzystałem. Jego, o nim i jego otoczeniu. Ślady po ludziach wielkich muszą być utrwalane z należytym pietyzmem bo tacy zdarzają się (jak sam twierdzi) raz na setki lat.

Przez jednych czczony. Przez innych (o zgrozo!)  uważany za największego hochsztaplera Olsztyna wszech czasów pomimo olbrzymiej konkurencji dochodzącej do nasycenia.

Tymczasem przesyłam pierwszemu mieszkańcowi olsztyńskiego Panteonu naukowego życzenia spokoju i odpoczynku po trudach wznoszenia UWMu. Niech satysfakcja z dokonań nigdy go nie opuszcza.

sobota, 29 sierpnia 2020

Pożegnanie Rektora - Koncert życzeń

Od 1 września Ryszard Górecki przestanie być rektorem UWM. Ten wielki uczony poświęcił wielu dla realizacji swoich celów. Cześć ich pamięci! Na pożegnanie wszyscy razem hip, hip, hura!


Dedykuję wyłącznie jemu dwie pieśni ludowego zespołu Pink Floyd. Słowa i muzykę. Szczególnie owacje na końcu. Brawo Panie Rektorze! Takie dobrowolne zejście ze sceny to rzadkość w dzisiejszych czasach. Wie Pan co? Pan się wcale nie zmienił od 25 lat, gdy Pana pierwszy raz ujrzałem. Ta stałość  to oznaka doskonałości. W końcu ujrzeli ją inni. Potwierdzają moje obserwacje.

Szkoda, że Pan odchodzi. O czym będę pisał? Czy ktoś będzie zdolny powiedzieć w gronie krawaciarzy do kobiety "fajna dupa"?


wtorek, 25 sierpnia 2020

Jest nadzieja dla informatyki

Adam Doliwa ma być dziekanem WMiI. Słyszałem o nim wiele dobrego. O skromności i odpowiedzialności. Przeczytałem też kilka jego tekstów. Jedno jest pewne - nie musi używać buzzwordów bo są wartościowe same w sobie. Panie Profesorze - gratuluję!

Trochę działa jak błędny rycerz, bo nauczenie matematyki dyskretnej tego materiału ludzkiego, który trafia na WMiI to rzecz najczęściej niemożliwa, ale ktoś musi to robić. Najlepiej ten, który ją rozumie.

Rektor-elekt ma jeden duży (że użyję klasycznego wałęsizmu) "plus dodatni". Co prawda UWM mnie przestał interesować, ale zjawisko pozytywne jest tam tak rzadkie, że warte odnotowania.

Tylko, czy on zapanuje nad żywiołem? Trzymam za niego kciuki!


sobota, 22 sierpnia 2020

Rada dla Radosława

Szanowny Panie Radosławie Dziekanie. Pisze Pan:

"Prognozowanie wielowymiarowe zakłada wieloaspektowe eksplorowanie wymiarów przestrzeni rynku nieruchomości w celu odnalezienia wzorców wykorzystywanych w wielowątkowych procesach przetwarzania informacji ".

Jestem pełen podziwu dla upakowania Pana tekstu "buzzwordami". Wielowymiarowe [...] wieloaspektowe[...]wielowątkowe. Skoro Pan skojarzył ze swoim wywodem wielowątkowość to może Pan też dołożyć wieloryba, bo jest prawie tak samo pojęciowo odległy. 

Aby sobie uzmysłowić czym jest wielowątkowość niech Pan myśli o wątkach jako o krasnoludkach, którym można powierzyć sumowanie fragmentów macierzy. Zrobią to szybciej niż pojedynczy krasnoludek. Trzeba im tylko podzielić robotę i ich zsynchronizować. Tak to mniej więcej działa w komputerach.

Wielowątkowość ma się do Pana dzieła tak samo jak prąd przemienny, którym zasila Pan maszynę liczącą. Widzę, że opanował Pan w stopniu doskonałym technikę zapełniania pustki przy pomocy pojęć, których Pan i Pana czytelnicy nie rozumieją.

Jest jeszcze jeden "aspekt" rynku nieruchomości, który Pan pominął - erotyczny. Aby go poruszyć może Pan uczynić swój tekst bardziej "sexy". Radzę zastąpić słowo "eksplorowanie" -"penetrowaniem", a "odnalezienie" - "wyłonieniem".  Prognozowanie wielowymiarowe zakłada wieloaspektowe penetrowanie wymiarów przestrzeni rynku nieruchomości w celu wyłonienia wzorców wykorzystywanych w wielowątkowych procesach przetwarzania informacji.

Dla osób zorientowanych wielowątkowość jest prosta jak wulgarny synonim penetracji. Dlaczego Pan wszystko komplikuje? Nauka ma wyjaśniać. Tego oczekują podatnicy, którzy na nią łożą. Niechże Pan przestanie "penetrować".



piątek, 21 sierpnia 2020

Dobry kurs

Profesor Robert Sedgewick, uczeń Donalda Knutha nagrał cykl wideo o algorytmach. Można je wysłuchać na stronach ACM, lub Youtube. Ktoś zebrał je w jedną playlistę. Polecam ten kurs ze względu na znakomite animacje, bardzo rozsądną narrację. To lepsze niż niejeden film fabularny. Można wiele się dowiedzieć od jednego z czołowych twórców informatyki. Również tego, do czego wielu nie chce się przyznać lub pomija milczeniem.

Wśród młodzieży informatycznej coraz większy udział ma cymbalstwo, które uważa że z problemami z wydajnością można zawsze sobie poradzić przy pomocy wydajniejszego sprzętu. "Nie trzeba głęboko rozumieć baz danych i.t.d." - to ich motto.  Te ofiary marketingu powinny się ograniczyć do wsadzania wtyczek do gniazdek i czyszczenia wiatraków. Tu mają dużą przewagę nad programistami, którzy często nie potrafią prawidłowo wykonać tych czynności. Natomiast należy ich odganiać od pisania kodu, bo późniejsze poprawianie może być po prostu tak trudne, że aż niemożliwe.

Przekonała się o tym jedna z największych firm amerykańskich, która chciała zapłacić za test, który wyłapuje w stabilny sposób (daje zawsze ten sam wynik) usterkę występującą dotychczas w "przypadkowych" momentach,  milion dolców. Nikt się po nagrodę nie zgłosił.  Oferta straciła ważność. Korporacja zdecydowała się napisać cały system od nowa.

Gdyby nie wysoki poziom ignorancji wśród twórców, to obecne systemy ERP (a szczególnie ten, który obecnie analizuję) mogłyby z powodzeniem wykorzystywać jako serwery sprzęt z telefonów komórkowych. A jak ekologicznie by było! Cała administracja UWM mogłaby  działać na serwerze z przerobionej jednej starej komórki  i by było wielokrotnie szybciej niż obecnie.

Podaję link do cyklu Roberta Sedgewicka o algorytmach w języku Java. Doskonały. Świetne animacje, mądra narracja.  Są tam również rzeczy, o których mało kto mówi. Mianowicie o pewnych wadach Javy, które się wykorzystuje na egzaminach. Ci, którzy się cieszą, że to "rozumieją" nie zdają sobie często sprawy,  że mają do czynienia z gniotami upchanymi kolanem.

Wprowadzenie do kursu. Kurs przeznaczony dla tych, którzy nie mają uczulenia na mądrość.





wtorek, 18 sierpnia 2020

ERP - dzieła kretynów

Dostałem do rąk dzieło grupki kretynów. To "system ERP" wiodącego polskiego dostawcy. Szkoda gadać. To nie może działać szybko, bo ignoruje zalety nowoczesnych baz danych. Nie tylko nowoczesnych, ale baz danych w ogóle. Poziom ignorancji jest równie olbrzymi jak cena. Można robić lepiej, ale po co? Unia Europejska da, a idioci kupią. Wystarczy wysłać grupkę fircyków do klienta i oczarować. Że potem jest płacz? Tym lepiej - więcej będzie za konserwację.

Jest jeden dobry argument - w celu i w wyniku poprawy jakości można by było wyrzucić 95% programistów z tej  spółki. Miałaby lepszy software, więcej środków na podniesienie skuteczności marketingu poprzez łapówki i jeszcze by zostało na niejeden Lamborghini dla zarządu.



piątek, 14 sierpnia 2020

Forpoczta postępu

Dzięki uprzejmości Mike'a
Radosław Dziekan opisał swą pracę habilitacyjną. Z opisu wynika, że byłaby na poziomie pracy licencjackiej lub magisterskiej z informatyki. Byłaby-po korekcie. Bo jeśli w pracy rzeczywiście informacja jest zdefiniowana w taki sposób, jak u Radosława  "Informacja to podstawowy czynnik warunkujący racjonalne i przewidywalne funkcjonowanie rynku nieruchomości" to obeznany z nauką recenzent zwróciłby mu uwagę na to, żeby nie brał się za określanie rzeczy, o których nie ma pojęcia.  Co gorsza, to co pisze przeczy zdrowemu rozsądkowi. Definicja informacji jest wynikiem wielu badań. Informację w kanałach łączności badał Shannon. Wielu ludzi nad tym nadal pracuje. Między innymi Sasza Szen. Natomiast to, co pisze Dziekan Radosław, to bełkot obliczony na ciemnotę czytelnika, lub wynika on z ciemnoty autora. Radosław ma olbrzymią skłonność do gmatwania rzeczy prostych, czemu dał wyraz w wielu miejscach przytoczonego opisu.

Ogólnie rzecz ujmując, prace z dziedziny ekonomii sprzed 1989 roku są niemal całkowicie bezwartościowe. Na odsiecz ekonomistom wyszedł Dziekan Radosław, który rozświetla mroki pierwiastkami wiedzy. Co prawda bardzo powoli, na poziomie obszernego, nabzdyczonego licencjatu. Tu rzeczywiście trzeba działać z umiarem, aby ekonomistów nie narażać na nagły przypływ olbrzymiej ilości wiedzy nagromadzonej w ciągu dziejów. Z tym Radosław poradził sobie znakomicie. Opisuje swe dzieło z dużą ilością bełkotu. Bełkot to swoiste Barwy Ochronne, upodobniające mierne dzieła do nauki oraz do innych badaczy, aby rozpoznali swego i nie przeszkadzali w awansie. Oni nadymają się  nim  jak żaby z bajki  La Fontaine'a. To ich gwara środowiskowa. 

Nie jestem bez grzechu wobec interpunkcji. To co z nią wyprawia Dziekan woła o pomstę. Radosław ją po prostu gwałci.


A to fehler - szukając dziury w całym

Nawet najwięksi geniusze popełniają błędy. Dawid Hilbert, człowiek o wielkiej kulturze intelektualnej nie jest tu wyjątkiem. Twiedzenie Ponceleta-Steinera mówi, że jeśli mamy okrąg i jego środek to wystarczy linijka bez podziałki (straight edge) do wykonania dowolnej konstrukcji geometrycznej.

Powstaje pytanie, czy wystarczy sam okrąg i linijka do wykonania dowolnej konstrukcji. Można je zredukować do pytania, czy mając okrąg i linijkę możemy znaleźć jego środek. Jeśli tak, to doprowadzamy do założenia twierdzenia Ponceleta - Steinera, które jest udowodnione.

Dotychczas znane były dwa dowody na niemożliwość znalezienia środka okręgu wyłącznie z użyciem linijki.

Tu jest jeden z nich (ostatni akapit), sedno którego pochodzi od Hilberta.   Niestety, tkwi w nim błąd. Polega on na tym, że choć istnieje przekształcenie przeprowadzające okrąg na okrąg, które nie przeprowadza środka na środek, to przecież inny punkt, który występuje w tym przekształceniu może być przeprowadzony na środek okręgu. Można brać pod uwagę zbiór  punktów, wśród których jest taki spełniający ten warunek. Znalazł go Sasza Szen.  Sasza twierdzi, że naprawił ten dowód. Wygląda na pierwszy rzut oka, że tak jest w istocie. Na tekst Saszy Szena trafiłem dzięki Google. Dowód Hilberta wydawał mi się mocno podejrzany, no i voila - okazało się, że wewnętrzny głos miał rację. Ten dowód wykorzystuje reductio ad absurdum. Stosowanie tej metody czasami prowadzi do błędu, szczególnie gdy po drodze pojawi się zagadnienie nierozstrzygalne.

Ten inny dowód (oparty na kątach) jest w sposób oczywisty błędny.




środa, 12 sierpnia 2020

Władca GUMisi

Dziekan Radosław jest nadal prezesem Głównego Urzędu Miar.  Prezes Wiśniewski dostał tam pole do rozwoju swej podstawowej umiejętności - gmatwania rzeczy prostych. Panie z dziekanatu geodezji pamiętają jego pomysł wtłoczenia ich w jednakowe mundurki. Tak jest zafascynowany korporacjami, że chciał je zapakować w gustowne wdzianka na podobieństwo Mac Donald's lub Orlenu. Do p.o.Duchy dochodziły skargi na jego wynalazki organizacyjne, które w formie oprogramowania rozpowszechniał w całej Kortaginie.

Nic nie wskazuje na to, że się cokolwiek w tym zakresie zmieniło. Teraz został oberGUMimisiem i może oddawać się swemu ulubionemu zajęciu - komplikowaniu. Przed nastaniem jego władzy księgowość GUM składała się z 3 osób - głównej księgowej i dwu innych pań. Pod światłą wodzą Radosława powstał dużo bardziej liczny dział analityczny. Sam się aktywnie włączył w jego pracę. Podjął się zadań nie wymagających specjalnych kwalifikacji. Cenzuruje wydatki. Widocznie nie ma zaufania do nikogo, skoro sam przegląda i akceptuje faktury. Jest to z pewnością zadanie godne jego zdolności, aczkolwiek pracownicy mogą skarżyć się na żółwie tempo pracy - ergo spowolnienie wielu procedur.

Przed nim stoi wielkie wyzwanie - przeprowadzka GUM do Kielc. "Bardzo się cieszę, że Główny Urząd Miar będzie miał swoją siedzibę w Kielcach - gdzie zostanie utworzony główny ośrodek rozwoju, który będzie miał swoich fachowców: doktorów, profesorów, specjalistów i ekspertów – powiedział premier". W Kielcach, wspólnie z Politechniką Świętokrzyską, GUM wznosi za kwotę 160 milinów złotych Kampus Laboratoryjny. Zadanie jest trudne, ponieważ działka, na której będzie ten obiekt leży tuż pod górą Telegraf, na której jest maszt telewizyjny oraz wiele innych anten nadawczych. Kielce leżą na obszarze sejsmicznym, a obok działki przebiega droga krajowa 73, po której od czasu do czasu pomykają lory. Wszystkie te czynniki będą miały wpływ na precyzję pomiarów. 

GUM jest uwikłany we współprace międzynarodową, więc zmiana długości metra proporcjonalnie do inflacji nie wchodzi w grę. Jedyną drogą do odniesienia sukcesu na tym polu jest likwidacja tego urzędu, która będzie o wiele łatwiejsza gdy wejdzie we współpracę z Politechniką Świętokrzyską. PŚ może stopniowo przejmować zadania GUM aż do całkowitego zaniku tego ostatniego. 160 milionów złotych - taka inwestycja powinna mieć jasno określoną perspektywę zysków. Na razie jedno jest pewne - koszty (około 20 milionów rocznie ponad obecny budżet GUM, który wynosi 20 milionów). Kto będzie korzystał z usług laboratorium i jakie one będą - to strona rzeczywistości owiana mgłą. Jasne jest, że taki Kampus Laboratoryjny przyda się do organizowania konferencji, nadawania sobie wzajemnie medali, jednym słowem - kosztowny autoerotyzm, ale co poza tym?

Jeśli chodzi o stare historie to SIWZ na ZSI w PŚ, podobnie do SIWZ na UWM wykazuje dużą zbieżność do prototypowej SIWZ, . Gdzie tylko ta zbieżność nastąpiła wygrała jedna i ta sama firma. Jednym słowem Dziekan Radosław trafił w PŚ na swoich - specjalistów od techniki tekstu kopiowanego. Kampus kopiuj - wklej.





poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Może załóżmy lożę, co?

Szanowni czytelnicy,
W Polsce podobno działają odgałęzienia lóż masońskich:

1. Rytu Szkockiego dawnego i uznanego.
2. Wielkiego Wschodu Francji.

Proponuję założyć lożę:
"Wielki Fzhut Polski udawany i wyuzdany".

Dwie wybitne licealistki urządziły kiedyś konkurs na słowo z największą możliwą ilością błędów. W ten oto sposób powstał fzhut.

Tra la la.



Wujek dobra rada

Wydaje mi się, że mój blog czytają również programiści, oraz osoby, które używają często i długo komputera. Jak już pisałem kiedyś,  przesiadka na monitor 4K zmniejszyła częstość występowania "mroczków", bólu głowy i pieczenia oczu, które nie dawało mi zasnąć praktycznie do zera . Po jakimś czasie pewne zjawiska powróciły. Winna chyba większa jasność lepszego monitora oraz PESEL. Chociaż ten ostatni to tylko rok. Kolejnym etapem było ustawienie ciemnych motywów w tych narzędziach, które to mają oraz redukcja jasności ekranu. Ustawiłem też tło pulpitu na czarne. To pomogło. Żegnaj moje ulubione niebiesko zielone tło bez czerwieni.
Redukcja jasności wyświetlania jest szczególnie korzystna gdy ma się kilka monitorów. Poprawcie sobie komfort pracy bez nakładów - pościemniajcie.  Pan przyszły rektor też może podrzucić trochę grosza na nowe monitory na swoją inaugurację. Nie będę się czepiał, a nawet pochwalę.  Widać więcej kodu i pracuje się lepiej. BHP. Najgorzej mają graficy.



niedziela, 9 sierpnia 2020

Hołowczyc - utalentowany gawędziarz

Krzysztof Hołowczyc. Nie tylko jest dobrze wychowany, ale ma talent gawędziarski i jest bardzo mądry. Poza tym jest rajdowcem. Ten życiorys domaga się formy książkowej.
 Polecam doskonały, tfu - genialny wywiad. Powinien być omawiany na lekcjach wychowawczych (o ile jeszcze takie są). Może to nie jest to żywot świętego, ale godny naśladowania i prawdziwy. Dobry materiał do wychowania przez przykład.

Hołowczyc to samograj - sadzasz przed mikrofonem i od razu jest ciekawie.

Panie Krzysiu, To że "przyznaje się" Pan do wiary w niczym Panu nie uwłacza. Wprost przeciwnie. Ci, którzy Panu mają to za złe wykazują kiepski poziom zrozumienia jej istoty. Wiara bez jej wyznania to absurd.

sobota, 8 sierpnia 2020

środa, 5 sierpnia 2020

Samobieżny iPhone

Dziękuję Nordauto  (salon Volvo na Warszawskiej) za wzorową obsługę i użyczenie mi "samochodu zastępczego" Volvo XC60. Wszystkim czytelnikom polecam ten salon. Macie Państwo blisko i o ile pamiętam to Volvo miało zwyczaj udzielać rabatów wykładowcom.
Samochód  rozpoznaje format pliku AAC opracowany przez Apple. Wyświetla zatem, zawarte w nim informacje o utworze. Dlatego nazwałem go "samobieżny iPhone".


wtorek, 4 sierpnia 2020

Wierszyk okolicznościowy

Ostatnio otrzymałem kilka pozytywnych recenzji od czytelników. Dziękuję. Czytałem kilka swych wpisów i stwierdziłem, że są całkiem niezłe. Na tę okoliczność przypomniałem sobie wierszyk Ignacego Krasickiego.

                                     Szczur i kot

«Mnie to kadzą» — rzekł hardzie do swego rodzeństwa
Siedząc szczur na ołtarzu podczas nabożeństwa.
Wtem, gdy się dymem kadzidł zbytecznych zakrztusił —
Wpadł kot z boku na niego, porwał i udusił.


hardzie, kadzidł - te formy były poprawne za czasów księcia poetów.


sobota, 1 sierpnia 2020

Nowy rodzaj świadomości

Nie wiem, czym jest bycie "świadomym konsumentem".  Jestem natomiast w miarę świadomym czytelnikiem, ponieważ  rozpoznaję błędy językowe ( przede wszystkim w obcych tekstach, szczególnie w nagłówkach). Te błędy coraz częściej zmieniają się w normę. Prawo autorskie wymaga ode mnie podania źródła, co czynię, choć trudno sądzić aby "źródło" było z tego zadowolone.

Umiejętność rozpoznawania logo znanych firm wiąże się  z podatnością na marketing. Tytuł "Sprawdź, czy jesteś ofiarą marketingu?" brzmiałby o wiele trafniej.

Kiedyś Pawłow badał odruchy na psach, teraz marketingowcy - na ludziach.

Źródło wprost.pl