Alcatraz - ta nazwa pochodzi od hiszpańskiej nazwy "Wyspa Głuptaków". To kalifornijska odmiana Miasteczka Sprawiedliwości, które chce stworzyć Olsztyn.
Prezydent Olsztyna postanowił powiększyć Lebensraum naszego miasta. Podobnie do zakusów Donalda Trumpa na Grenlandię, Kanadę i Kanał Panamski postanowił zaanektować gminę Purda. Na jej obszar chce przenieść siedziby sądów, areszt, prokuraturę i policję. Zapewne chodzi o odzyskanie terenu w centrum miasta i sprzedanie go po korzystnej dla miasta cenie.
Są pewne kłopoty. Opierają się mieszkańcy gminy Purda. W Prezydenta nawala Debata. Co to będzie jak trzeba będzie organizować protesty przed sądem, gdy (nie daj Boże) do władzy dorwą się gwałciciele praworządności? To uderzenie w KOD. Nie wiadomo też, czy cała inwazja na Purdę się opłaci. Teraz sytuacja (jak to mówią we wstępach do dzieł uczonych) jest dynamiczna. Nie wiadomo, czy uda się przeprowadzić całą operację przed wdrożeniem dyrektyw nakładających kary na budownictwo. Czy zdążą przed ETS2, ETS3? Czy badano jakie wymogi stawia się obecnie dla klatek dla ludzi? Bo że chów klatkowy osadzonych na razie jest dopuszczalny to pewnik. Któż jednak wie, czy nowe dyrektywy nie wymuszą stosowania wolnego wybiegu? Czy zdążymy przed bankructwem miasta? Skąd nabrać płynności, skoro dług wynosi pół miliarda. To w sumie niewiele - 250 zł na mieszkańca. Kto jednak da miastu kredyt?
Olsztyn to nie dawne San Francisco, gdzie chodniki były wykładane złotem. Na szczęście to też nie dzisiejsze San Francisco - noclegownia amatorów fentanylu. Powinniśmy to docenić i chwalić za to ofiarnych bojowników z narkomanią z ulicy Partyzantów. Czy oni się zgodzą na przeprowadzkę? Kto będzie tłumił ich ewentualne protesty? Koledzy z prewencji?
Problemów przed inicjatywą jest mnóstwo. Można jednak próbować. Ja osobiście nie potępiam działań Roberta Szewczyka. Na szczęście zdrowie finansowe miasta to nie jest mój problem, o ile nie przekroczy jakiejś granicy. Ja bym nawet starał się tę koncepcję rozwinąć. Poszerzyłbym funkcję miasteczka sprawiedliwości. Zbudowałbym tam plac protestu. Poszczególne opcje mogłyby tam urządzać swoje demonstracje, włączające palenie opon. Nie zakłócałyby życia ludności centrum miasta. Postawiłbym tam szopę, w której każda opcja mogłaby magazynować swoje artefakty. Doprowadziłbym do podjęcia uchwały Rady Miasta, aby nie wolno było protestować poza terenem do tego przeznaczonym. Oj, gdyby mieć taki plac dzisiaj to by pod Urzędem Miasta był błogi spokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.