W logo prawda jest ukryta.
Są to cepy u koryta.
Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina – od jadu Żmudzina zdycha gadzina

piątek, 26 czerwca 2015

Z życia Wyższych Sfer Informatycznych (by żyło się lepiej)

Na portalu czasopisma "Computerworld" mozna przeczytać:

"Niestabilna sytuacja finansowa firmy InterAms II znana była z zakulisowych pogłosek już od dość dawna. Upadek firmy, która obsługiwała wielu poważnych klientów w administracji publicznej i w bankach, podejmując w stosunku do nich zobowiązania, a będąc w trudnej sytuacji (a właściwie na granicy upadku) negocjowała nadal duże kontrakty, podważa wiarygodność całej branży komputerowej."

Całość pod tym linkiem. W artykule tym jest bardzo charakterystyczny napis "Paweł Zdunek". Firmą Interams kierował również czołowy szpieg PRL-u - Marian Zacharski. Paweł Zdunek oprócz innych interesujących zajęć jest znajomym Waldemara Pawlaka - tego dżentelmena z PSL-u.

W KRSie można zobaczyć, że obecnie prezesem zarządu spółki CRON jest Zdunek Paweł Bogusław. Wpis ten można podziwiać pod tym linkiem.

Pod tym linkiem można się dowiedzieć, że pakiet kontrolny firmy Simple SA, która obecnie realizuje Zintegrowany System Informatyczny w UWM posiada spółka CRON, której  prezesem jest Paweł Zdunek, który zarządzał spółką Interams II. Takie Wyższe Sfery Informatyczne weszły na UWM.

O Pawle Zdunku można przeczytać pod tym linkiem (Kapitalizm patrymonialny)  i tu Paweł Zdunek prezesem Simple śmiać się, czy płakać.Na niektórych linkach można się dowiedzieć, że sąd zakazał Zdunkowi zasiadania w zarządach spółek na pewien okres. O na przykład na tym linku.

Tak, tak drodzy Państwo. Podatnicy z UE swoimi podatkami, pracownicy UWMu oglądający bez przerwy kółka (klepsydry w Windows 7) zwane przez nich "kołami fortuny", UWM, który ponosi koszty dorabiania wydruków, których w systemie nie ma, wszyscy oni podejmują wysiłki "by żyło się lepiej" panu Zdunkowi, jego przyjaciołom i znajomym.


czwartek, 25 czerwca 2015

Jakość PO i ich rodzin.

Dzieło wielkie męża Kidawy-Błońskiej, laski marszałkowskiej, przyjaciólki maszkarona z Szydłowca. Straszna kupa! Elita, jakich mało w uniwersum.



wtorek, 23 czerwca 2015

Obarek uniewinniony

Nie bez satysfakcji odnotowałem zwycięstwo Piotra Obarka nad siłami zła z UWM. Zainteresowanym polecam wpis w blogu Piotra Obarka. Górecki i jego koledzy rektorzy to nie ogiery, a  ogry. Dla mnie nie pachną. .

Rektor 'Ogretsky'

Ten Toadie to Socha (Aleksander) czy Jastrzębski? Toadie, wybacz za to porównanie.

Rozrzutnik obornika (popularnie zwany gównomiotem) z głównym operatorem Góreckim się zaciął. Ciekawe, co z tego wyniknie dla panów Białuńskiego i Staniszewskiego. Panie rektorze, rozrzutnik obornika to nie jest narzędzie do zarządzania ludźmi. Naprawdę! Niech pan uwierzy, bo przecież pan tego nie rozumie.




Ten Białuński jest ekstremalnie niekompetentny jako rektor od kadr. O tym za kilka tygodni.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Kumple to grunt

W 1976 odbyliśmy z Jarkiem Gugałą ( o tym)


 "podróż za jeden uśmiech" w Pieniny. On swoim rodzicom powiedział  że jedzie do mnie - do Pasłęka. Ja ojcu powiedziałem, że jadę do Jarka - do Biskupca. Ostatecznie trafiliśmy na zamek w Niedzicy nad Dunajcem. O tej prawdzie nasi rodzice dowiedzieli się całkiem niedawno. To był rok, w którym wyszła płyta Michała Urbaniaka i Urszuli Dudziak "Fusion III". Na niej był przebój "Papaya". Taką muzyką interesowali się licealiści w owych czasach. No, może nie wszyscy.



Jarek był człowiekiem niezwykłej cierpliwości. Nie dość, że dźwigał nasze (swój i mój) plecaki i namiot to jeszcze znosił moją złośliwość i popychanie. Widocznie jednak coś było takiego, co nas trzymało razem. Bo kumple - to grunt:




piątek, 19 czerwca 2015

Nic nie wyszło z toastu Miklosa

Na imprezie pożegnalnej w 1984 po zakończeniu studiów w Kijowie kolega z Węgier Miklos Nagy wzniósł toast "daj Boże, abyśmy się spotkali w tych samych okopach". Niestety, nic z tego toastu nie wyszło. Koleżanka z Kijowa (żona mojego serdecznego kolegi z pokoju w akademiku) wieczorami wyplata siatki maskujące dla ukraińskich czołgów.

Kolega z Moskwy jest pułkownikiem w Sztabie Generalnym Federacji Rosyjskiej. Był w ubiegłym roku na wakacjach na Krymie. Studenci z mojej uczelni mają praktyczne zajęcia wojskowe.


Jeszcze w 2004 roku spotkaliśmy się prawie wszyscy razem w Kijowie na 20 leciu dyplomu. 90% wszystkich absolwentów. Zewsząd. Z Australii, USA, Tunezji, Niemiec, Azji Środkowej, Litwy, Węgier, Ukrainy wschodniej i zachodniej, Rosji Polski. Była koleżanka TurkNiemka (Turkmenka, co wyszła za Niemca). Tak chcieliśmy się zobaczyć. Przyjechali nawet ludzie z innych kierunków i lat z naszego wydziału. Był bal nad balami. Taka z nas była zgrana paczka....


poniedziałek, 15 czerwca 2015

czwartek, 11 czerwca 2015

Jak Przyborowski z Rydzewskim UWM zabezpieczali

Oto kolejny wyczyn ludzi Góreckiego.  Najpierw  mówili o kupieniu praw.  Wierzyli, że za 3 miliony złotych kupią kawałek Microsoftu. Naprawdę! O  przedsięwzięciu odzwierciedlącym ich ignorancję  można przeczytać pod tym linkiem. 

Pod wpływem rzeczywistości apetyt im spadł.  Na czym stanęło? Co podpisał Przyborowski ? Polecam zakreślony fragment umowy.


 Okazuje się, że  doprowadził do tego, że po 5 latach od zainstalowania ZSI dostawca będzie mógł licencję wypowiedzieć. UWM wydał na licencję i fikcyjne wdrożenie w 2014 roku łącznie 3 miliony złotych. Dostawcy dano możliwość ponownie sprzedać licencję. Po 5 latach dostawca może licencję wypowiedzieć. Czy w takim wypadku będzie inne wyjście niż kupienie jej jeszcze raz? Szczerze wątpię.

Jestem pewien, że tym razem zakreślony fragment tekstu powstał w menedżerii Góreckiego. Po czym to poznaję? Po głupocie.


sobota, 6 czerwca 2015

Czy kwestor zwariowała?

Pani kwestor UWM ma dziwną jak na księgowego manierę.
Nie płaci gdy powinna, płaci jak się płacić nie powinno. Za rzeczy tanie płaci bardzo drogo. Dla przykładu:
  1. Za wykonaną usługę o wartości 30 000 zł nie zapłaciła. 
  2. Za wdrożenie niewdrożonego systemu zapłaciła 1 650 000 zł. Drogo, jak na czynność polegającą na wystawieniu faktury.
 Za usługi, które powinna płacić mniej, płaci więcej:
  1. Za serwis systemu kadrowo-płacowego  przed nastaniem kwestor płacono 10 000 zł miesięcznie. 
  2. Za serwis tego samego systemu kadrowo - płacowego płacić przestała, choć był użytkowany.  Później zaczęła płacić po 15 000 zł miesięcznie, i to dopiero od momentu, kiedy rzekomo przestał być użytkowany.
 Robiła wszystko odwrotnie niż powinno być. Czyżby zwariowała?

Te zjawiska mają swoje źródło w kłamstwie. Systemu kadrowo-płacowego w sierpniu 2014 nie wdrożono. Za wdrożenie zapłacono, a nie wdrożono.Wtedy nie wdrożono niczego. Pani kwestor o tym, że systemu nie wdrożono doskonale wie. Dlaczego zapłaciła za wdrożenie?

Skąd wzrost ceny serwisu systemu, który jak twierdzi UWM stał się "archiwalnym"? Otóż on nie był archiwalnym, tylko produkcyjnym. Spółka, która podniosła cenę mogła to zrobić, bo była ku temu okazja. Śmierdziało na milę. Gdyby nie zaczęła konserwować systemu "archiwalnego", to UWM byłby w dużym kłopocie, bo mogłoby wyjść na jaw, że ten system co to niby został wdrożony nie działa, że wdrożenia dokonano tylko na papierze i w banku. Stąd wzrost ceny.

Gdy już rzekomo wdrożyli nowy system to zaczęli płacić za serwis tego systemu, którego rzekomo przestali używać. Tymczasem tego nowego nie używali. Używali tylko i wyłącznie starego. Płacili za oba. Paradoks kłamstwa!

Zajrzyjcie Państwo z UWM na swoje paski z wypłatami. Od czerwca 2014 do maja 2015 na pewno nie da się zauważyć zmiany wyglądu. To jaki system był używany? Na pewno nie ten, którego licencja i wdrożenie kosztowały łącznie 2,9 mln zł. Zapłacone do 29 sierpnia 2014.

Powtarzam to jeszcze raz i mówię bardzo, bardzo poważnie. UWM skłamał, że w 2014 roku wdrożył Zintegrowany System Informatyczny. Skłamał i za wdrożenie w 2014 zapłacił. Kłamią z przymusu czy z przyzwyczajenia?

Gospodarka "wolnorękowa".

Z powodu braku satysfakcji z ergonomiczności zakupionego systemu Uniwersytet Łódzki postanowił złożyć zamówienie z wolnej ręki. Link do ogłoszenia o zamówieniu z wolnej ręki . Narzekają , że nie byli w stanie wyrazić swojego rozumienia ergonomiczności. No pewnie, przecież podczas kopiowania specyfikacji się nie myśli i wyraża, tylko się kopiuje. W tej Łodzi to niezły pasztet. Nie dość, że nieuczciwa konkurencja i postanowienie KIO to jeszcze "wolne rączki".  Marketing do granic absurdu. Uważają, że jest nieergonomicznie - to poszło zamówienie na ergonomię.  Klientowi się nie podoba ergonomia - to niech płaci. Na braku zadowolenia też się daje zarobić. "Spółka tylko pieniędzy chce" jak mówi Górecki.


środa, 3 czerwca 2015

Wykopaliska cyfrowe

Ponieważ trafiłem w UWM na ślady kultury tekstu kopiowanego (nie mylić z kamieniem łupanym) moje zainteresowanie skierowało się na poszukiwanie odpowiedniego stanowiska archeologicznego. Stwierdziłem, że dwu dżentelmenów: Andrzej Rydzewski i Radosław Wiśniewski reprezentują podobny fenotyp - mają duże, okrągłe głowy podobne do globusa. Czy w środku równie puste? Skoro fenotyp jest podobny to behawior może być jednakowy. Sięgnąłem do dokumentu "Główne procesy zarządcze - Identyfikacja procesów".

Oto to, co zastałem na stanowisku archeologicznym w UWM:


Znając historię  pliku z podpisem Andrzej zajrzałem do analogicznego pliku  na UTP. Oto fragment :


Oba obrazki "side by side" Można kliknąć aby uzyskać dobre powiększenie.



Podpis na pliku z UWM wygląda tak:



Z tego podpisu należałoby wnioskować, że ostatnich poprawek na pliku dokonywał dziekan Radosław. Autorem miał być zespół przez niego prowadzony. To chyba nie do końca prawda. Najwyraźniej UWM skorzystał z dorobku UTP z łatwym do przewidzenia wynikiem przetargu.

Z tego co wiem UWM zobowiązywał się wobec NCBiR (a pośrednio wobec UE), że przeprowadzi  pełną analizę niezbędnych funkcjonalności zamawianych systemów. Na to, że będzie to analiza samodzielna wskazują kwoty w umowie zawartej z NCBiR. Pan dziekan z zespołem poszli na skróty. Po co się biedzić nad twórczością oryginalną, skoro można skorzystać z recyklingu? Tylko pieniążki wzięto, jak za oryginał. Niech frajerzy "bulą".

Panie dziekanie. Mówię to panu na ucho. Niech pan to przekaże rektorowi i pani kwestor. Oni oboje też wydają się tego nie rozumieć. Otóż fundusze UE pochodzą z podatków krajów płatników netto.  Chociaż tak to wygląda z państwa perspektywy, to nie jest manna z nieba. W pewnym stopniu nie dziwię się Nigelowi Farage, że walczy, aby podatnik brytyjski nie był zmuszany do płacenia za takie coś. Dlaczego brytyjski podatnik ma płacić za metro w Warszawie? Nigel tego nie rozumie. Ja też. Jeszcze mniej jest zrozumiałe, dlaczego brytyjski podatnik ma płacić za kopiuj-wklej w Olsztynie.





wtorek, 2 czerwca 2015

Cywilizacja tekstu kopiowanego

Jeden z komentatorów mojego bloga zauważył, że podstawową czynnością zespołów przygotowujących specyfikację przetargową dla ZSI było naciskanie klawiszy Ctrl-C i Ctrl-V. To rzeczywiście wykonywali oni samodzielnie i bez jakichkolwiek sugestii.Jednak w przeważającej części zastosowano inną technikę - modyfikacji tekstu oryginalnego. Dla przykładu - plik z projektem umowy do pierwszego podejścia przetargu w polu "autor" ma wpisane "Softtutor Consulting".


Skoro autorem jest Softtutor Consulting to na pewno występuje w protokole postępowania przetargowego. Szukałem, i nie znalazłem. Może Państwo znajdą?

W drugim podejściu do przetargu plik o prawie takiej samej zawartości, gdzie wielką głupotę zamieniono na nieco mniejszą ( o istocie tej mniejszej głupoty napiszę w odpowiednim momencie) ma już innego autora - Andrzeja. W protokole postępowania występuje jeden Andrzej - Rydzewski.O proszę, tak wygląda metryczka tego pliku. W papierach nastąpił większy porządek.



Czegóż tak się wstydził ten mityczny Andrzej? Co dziwnego jest nazwie Softtutor Consulting? Nie wiedziałem, aż się dowiedziałem. Można sobie zajrzeć pod ten link aby pobrać sobie dokument, którego fragment przedstawiam poniżej.



Zabawne, co? Softtutor Consulting startuje do przetargu z zasobami Simple.  Jest jakiś związek pomiędzy firmą, która jest wpisana jako autor na pliku umowy i zwycięzcą przetargu, czy nie? W wyniku zbiegu okoliczności  napis "Softtutor Consulting" w Olsztynie zniknął. Kłopot z głowy.

W Uniwersytecie Techniczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy tego napisu nie oczenzurowano, chociaż w protokole postępowania on też nie występuje. Jest jednak na plikach.





poniedziałek, 1 czerwca 2015

Dziekan Radosław mówi



Dziekan Radosław na posiedzeniu Senatu UWM mówi:

 "...ponieważ dochodzą bardzo różne sygnały na temat tego, jak  pracowały zespoły przygotowujące (głos rektora - „i plotki różne też”) i plotki.."
"....specyfikacja ta, którą przygotowaliśmy tak ,jak podkreślam jako kierownik projektu ,patrząc jedynie na dobro uniwersytetu, bez wpływu osób trzecich, bez sugestii..."
Zaciekawiły mnie te wypowiedzi niezapomnianego duetu. Podrzuciłem temat rektorowi w jego urodziny, ale autorytet moralny wyzwał mnie od nienormalnych. No cóż, skoro nie chciał mi pomóc to postanowiłem dociec do przyczyn plotek. Zrobiłem wywiad środowiskowy, w wyniku którego zleciłem analizę dla firmy plagiat.pl.
Oto laurka numer 1.

Porównywano wymagania funkcjonalne z UTP w Bydgoszczy oraz wymagania z UWM. Postępowanie w UTP charakteryzowało się tym, że w przetargu wystartowała tylko jedna firma i jakimś cudem na  3000 wymogów funkcjonalnych spełniała 100%. Postępowanie to zakończyło się przed rozpisaniem przetargu w UWM, więc trzeba było być wyjątkowym niedojdą, aby nie wiedzieć, kto w tym przetargu zwyciężył.

Laurka numer 2

Tutaj porównywano zawartość pewnego pen-drive'u z UWM, na którym była "wzorcowa SIWZ" dostarczona do UWM, w której zmienną swobodną była nazwa Zamawiającego. Znam imię i nazwisko dwóch obywateli RP. Jednego - który wzorcową specyfikację sporządził, oraz tego, kto do UWM tą wzorcową specyfikację dostarczył. Ta specyfikacja jest sławna z tego powodu, że we wszystkich przetargach uczelnianych, gdzie można trafić na jej ślady wygrywała jedna i ta sama spółka.

Dodajmy  46,6+11,7=58,3%. Oto co pisze do mnie dostawca tej analizy. "Przesyłam wyniki analizy. Wartości współczynnika podobieństwa należy traktować jako dolną granicę oceny ponieważ wystarczy zmiana jednego słowa, wprowadzenie dodatkowych znaków, aby część identycznych fragmentów przestała być identyczna. Współczynnik  podobieństwa może też być niższy w przypadku porównywania tabel ze względu na mechanizm konwersji."
Trzeba zaznaczyć, że większość specyfikacji zapisana jest w tabelkach oraz na każdej stronie są dane identyfikacyjne zamówień, które siłą rzeczy w różnych przetargach są różne. Czyli zbieżność jest wyższa niż 58,3%.

Ha, ha - "bez wpływu osób trzecich".  Może zespół uległ zbiorowej autosugestii lub hipnozie, że literalnie powtórzył specyfikacje z przetargów, których zwycięzca był już znany. Ciekawe, czy skoro zespół przygotowujący specyfikację posłużył się materiałami pomocniczymi, obniżył sobie również wynagrodzenia?

Dokonano eksperymentu potwierdzającego, że jeśli się przekopiuje specyfikacje z postępowania, w którym jedynym oferentem i zwycięzcą była pewna spółka, to jedyny oferent i zwycięzca może być znany z góry.